Jeśli ktoś ma jeszcze wątpliwości odnośnie wymiaru raportu i przewidywań Gartnera na temat przyszłości "mobile computing" oraz potencjału użyteczności ewentualnego tabletu Apple'a, to powinien je rozwiać po zapoznaniu się z raportem Kaiser Family Foundation, który przynosi analizę zachowań amerykańskich nastolatków.
Jeśli nie są w szkole, to cały czas są podłączeni do sieci za pomocą smartfonu, komputera, telewizora bądź też innego urządzenia elektronicznego - taka jest główna teza tego raportu. Młodzi amerykańscy obywatele, w wieku pomiędzy 8 a 18 lat, spędzają ponad 7,5 godzin dziennie na konsumpcji mediów za pomocą gadżetów elektronicznych, nie wliczając w to 1,5 godziny na wysyłanie i odbieranie wiadomości tekstowych (średnio 500 dziennie) oraz 30 minut rozmów telefonicznych, także za pomocą tych samych urządzeń. Wychodzi więc na to, że nastolatkowie w USA spędzają KAŻDĄ wolną chwilę będąc podłączonym do swojego urządzenia elektronicznego. Raport Kaiser Family Foundation został przeprowadzony na reprezentatywnej grupie 2000 nastolatków amerykańskich pomiędzy październikiem 2008 r. a majem 2009 r.
Jeśli chodzi o szczegółowy podział konsumpcji mediów za pomocą poszczególnych urządzeń, to młodzi ludzie w Stanach Zjednoczonych częściej używają mobilnych urządzeń (2 godziny) niż telewizji (1 godzinę), przy czym w tej drugiej kategorii uwzględniono również konsumpcję nowych "telewizji" za pośrednictwem np. Hulu, czy iTunes. Autorzy raportu zauważają, że młodzi ludzie spędzają więcej czasu na słuchanie/oglądanie mediów oraz granie w gry na swoich smartfonach niż na połączenia głosowe.
Abstrahując nawet od społecznego wymiaru fenomenu opisywanego przez raport Kaiser Family Foundation, wyniki te mogą służyć jako dowód zmian na rynku medialnym, które starałem się opisać we wpisie "Tablet? Konsumpcja mediów, głupcze!" Te dane, to właśnie logiczna podstawa zasadności dywagacji na temat tego, na jaki grunt ewentualne nowe urządzenie Apple'a mogłoby wejść. To również potwierdzenie tego, co Gartner sugeruje w swoim raporcie na temat przyszłości "mobile computing", przesuwając znaczenie z komputera stacjonarnego na mobilny, reprezentowany przez coraz bardziej przypominające pełnoprawne komputery smartfony/netbooki/tablety. To dlatego dzisiejszy "BusinessWeek" pisze:
Apple i Google wiedzą, że są teraz głównym wrogami. Microsoft jest już tylko pionkiem w tej bitwie.
Bardziej od obaw psychologów komentujących wyniki raportu Kaiser Family (a tak właśnie komentowany jest raport w "New York Times", gdzie informację o nim znalazłem), którzy skupiają się na ewentualnych zmianach w sposobie relacji międzyludzkich i funkcjonowania podstawowej komórki społecznej jaką jest rodzina, obawiałbym się "elektronicznego wykluczenia", które zasugerowała Aleksandra Biolik w komentarzu do jednego z poprzednich wpisów na Spider's Web. Różnica w sposobie codziennego funkcjonowania pomiędzy młodymi ludźmi, a dzisiejszymi przeciętnymi trzydziesto-czterdziestolatkami (to uwaga obiektywna, bez roztrząsania czy to dobrze, czy źle) jest tak znaczna i powiększająca się z dnia na dzień w iście geometrycznym tempie, że problem wykluczenia może być wkrótce niezwykle poważny problemem. Media oraz gadżety nie będą przecież czekać na "opóźnionych w rozwoju", tylko serwować tym najbardziej zaawansowanym coraz to bardziej zaawansowane doznania.
Pomyślmy tylko: technologiczna chmura, technologia multi-dotyku, smartfony pozostające na stałe w kontakcie ze wszystkimi portalami społecznościowymi, telewizja w kieszeni, książka w e-czytniku, itd. Dla kogoś, kto ciągle czeka, aby podpięli mu internet w domu, to już może być bariera nie do przeskoczenia. Po 27 stycznia ten proces może zdecydowanie przyspieszyć? A mówimy tu przecież o rynku amerykańskim, najbardziej łasym na asymilację nowych elektronicznych gadżetów ułatwiających życie. Aż strach pomyśleć o przeciętnym użytkowniku komputera w Polsce, który nawet nie wie, że Internet Explorer 6 nie jest jedyną przeglądarką na rynku.
Infoholizm - stan, który kilka lat temu opisywany był przez psychologów jako nieuchronny wynik zmian w sposobie komunikacji pomiędzy ludźmi, dzisiaj już nikogo nie dziwi. I po raz kolejny nie roztrząsając, czy to dobrze, czy źle, należy zrozumieć, że to po prostu fakt. I to jest właśnie grunt pod nowe urządzenia, które będą czyniły konsumpcję mediów jeszcze bardziej optymalną (w oczach tych, którzy już je konsumują bez przerwy).