Od ławki rezerwowych do gry w pierwszym składzie. Polska w meczu o sztuczną inteligencję

Polska ma talenty, ambicje i potencjał, ale w globalnym meczu o sztuczną inteligencję wciąż siedzi na ławce rezerwowych. Zamiast rozgrywać własną grę, cieszymy się z sukcesów innych i przepalamy budżety na pozorowane ruchy. Może czas wreszcie zejść z trybun i zagrać w głównym składzie?

Od ławki rezerwowych do gry w pierwszym składzie. Polska w meczu o sztuczną inteligencję

Korespondencja z Dąbrowy Górczniczej

Wizja przyszłości leży. Myśl szkoleniowa leży. Talenty uciekają za granicę. Cieszymy się z tego, że pracują dla zagranicznych podmiotów, choć nam nad Wisłą nie daje to nic oprócz poczucia dumy. Królują pozorowane ruchy, PR i przepalanie budżetów.

Stan nowych technologii w Polsce można odnieść do kondycji polskiej piłki nożnej. Oczywiście ostatnie dwa mecze kadry narodowej i punktowanie w Lidze Konferencji mogą dawać złudzenie zmiany. Jednak choć chęci nam nie brakuje, a i talentów u nas dostatek, wciąż gramy w rezerwach globalnej rozgrywki. 

Czy musimy spoglądać z ławki rezerwowych, czy możemy też grać, nawet nie z “9” na plecach, w świecie technologii? O tym rozmawialiśmy podczas IV Kongresu Regeneracja!, który 5 i 6 września odbył się w Dąbrowie Górniczej.

W Pałacu Kultury Zagłębia spotkali się ci, którzy łączą rozwój, naukę, kulturę z myśleniem społecznym. To nie była kolejna impreza wielkich firm, które kupowały sobie panele, ani wydarzenie, podczas którego uprawiano nieznośny korporacyjny lobbing. Może dlatego można było pozwolić sobie na większą szczerość i swobodę. 

Drybling

Chociaż większość gości pierwszego dnia kongresu czekała na wieczorną debatę Mateusza Morawieckiego i Adriana Zandberga, to popołudniowa rozmowa o polityce przemysłowej w epoce AI także zgromadziła liczną widownię. Uczestnikami debaty byli: Piotr Mieczkowski, prezes fundacji Digital Poland i członek inicjatywy TechPL (autor tego tekstu również do niej należy), Hubert Cichocki, prezes Sieci Badawczej Łukasiewicz, oraz Aleksandra Tomaszewska, badaczka w Instytucie Podstaw Informatyki Polskiej Akademii Nauk, ekspertka Ministerstwa Cyfryzacji. 

– Nie wygramy w obszarach masowego rynku konsumenckiego. Europa przegrała walkę o B2C – wystarczy spojrzeć na aplikacje i platformy społecznościowe. Wszystkie są amerykańskie. Naszą szansą są technologie B2B oraz te o podwójnym zastosowaniu, które mogą służyć zarówno biznesowi, jak i państwu. Musimy zachować suwerenność w sektorach strategicznych: w zbrojeniach, zdrowiu czy administracji – postawił sprawę jasno Piotr Mieczkowski, prezes Digital Poland i członek TechPL.

Ekspert wyjaśnił, że Polska musi wybierać sektory, w których chce być liderem, zamiast próbować nadrobić zaległości we wszystkim. Jednym z obszarów, które wymagają szczególnego zainteresowania, jest obronność. Wojna w Ukrainie, rosnąca rola technologii wojskowych, rozwój dronów i systemów obronnych – wszystko to sprawia, że inwestycje w innowacje obronne stają się nie tyle wyborem, ile koniecznością.

Hubert Cichocki zaznaczył, że niezależność w dziedzinie nowych technologii w sektorze militarnym to nie tylko kwestia bezpieczeństwa, lecz także strategia gospodarcza.

– Polska jest największym importerem uzbrojenia w NATO, odpowiadając za 16 procent całości importu. W praktyce oznacza to, że finansujemy wzrost gospodarczy w krajach, gdzie znajdują się producenci sprzętu. Istotne jest więc pytanie, czy uda nam się część tych wydatków ulokować w polskim przemyśle zbrojeniowym, rozwijając naszą własność intelektualną i kompetencje. Nawet jeśli początkowo będą to mniej skomplikowane technologie. Potrzebujemy budowy łańcuchów wartości i marż także w zakresie prostszych innowacji, bo one są ważne makroekonomicznie. Zbyt długo ignorowaliśmy podstawowe technologie i dziś płacimy za dekady zaniedbań. Musimy świadomie inwestować w odbudowę i rozwój kompetencji strategicznych – wyjaśniał Cichocki.

Mała gra

Ważna wydaje się lokalność i skupienie na rozwiązaniach, które nie muszą być globalne, ale mogą być jakościowe. Mówiła o tym m.in. Aleksandra Tomaszewska reprezentująca Ministerstwo Cyfryzacji.

– Kluczem jest tak zwana lokalna globalizacja. To tworzenie partnerstw publiczno-prywatnych i współpraca z partnerami regionalnymi. Przykładem jest BLIK – system płatności powstały dzięki konsorcjum polskich banków i Mastercarda. Dzięki temu zbudowaliśmy lokalny produkt, który zdobył popularność i płaci podatki w kraju – podkreślała.

W kontekście lokalności i suwerenności cyfrowej ekspertka mówiła także o PLLuM-ie (Polish Large Language Universal Model), czyli polskim modelu językowym opartym na technologii sztucznej inteligencji.

Tomaszewska wyjaśniała, że PLLuM zapewnia niezależny, otwarty i kontrolowany w kraju model sztucznej inteligencji, który doskonale rozumie język polski wraz z jego złożoną gramatyką, fleksją i kontekstem kulturowym. Dzięki niemu Polska uniezależnia się od zagranicznych dostawców technologii, zyskując pełną kontrolę nad bezpieczeństwem i przetwarzaniem danych. Model jest rozwijany przez krajowe instytucje naukowe i administracyjne, co wspiera rozwój kompetencji technologicznych i budowę lokalnej infrastruktury AI.

– Przyzwyczajenia kształtują zachowania konsumentów. Jeśli dzieci nauczą się korzystać z polskiego narzędzia jak PLLuM, stworzymy organiczny popyt na rodzime rozwiązania – podkreślała Tomaszewska. 

Zdaniem Tomaszewskiej istotne są też własne rozwiązania chmurowe. 

– Bez własnej infrastruktury nie będziemy niezależni ani bezpieczni. Poleganie tylko na globalnych chmurach to ryzyko. Musimy mieć własne zasoby, by rozwijać AI, automatyzować przemysł, a także wdrażać rozwiązania szyte na miarę polskich potrzeb – tłumaczyła ekspertka. 

Piotr Mieczkowski dodawał, że nawet minimalne próby budowania niezależności już są sukcesem. 

– Nie jestem za autarkią. Nie możemy się odciąć od Microsoftu, Google’a czy Amazona, ale musimy ustalić jasne zasady gry. Jeśli działasz w Polsce, zostaw tu część przychodów i inwestuj w lokalne start-upy. To normalne dzielenie rynku, które działa w wielu krajach –  mówił. 

Hubert Cichocki podkreślał, że niezależnie od tego, kto jest premierem czy prezydentem, komunikacja rządowa była i jest prowadzona przez zagraniczne platformy, gdzie politycy są po prostu podsłuchiwani.

Propozycja przeniesienia się na Gadu-Gadu była żartem, ale pokazała, że Polska miała swoje pomysły na komunikatory. Jednak zależność technologiczna sprawiła, że dziś takie rozwiązania są raczej w muzeum internetu. 

Chociaż sala nagrodziła panelistów brawami, pytania zostały i wciąż są palącymi kwestiami. Rewolucja technologiczna trwa – i to dziś decydujemy, czy Polska znajdzie się w jej centrum, czy na peryferiach.

Polacy, gramy do końca!

Słynny szkocki trener piłkarski mówił, że "futbol nie jest kwestią życia i śmierci. To coś znacznie ważniejszego". I tak samo jest z technologią. Innowacyjne technologie to już nie tylko ratowanie życia (w medycynie) czy decyzje o śmierci (obronność), lecz także fundament współczesnego świata. Myślenia biznesowego, politycznego i społecznego. 

Tak jak w futbolu – o wyniku meczu nie decyduje tylko gwiazda z numerem "9" na plecach, ale cała drużyna, która potrafi współpracować i wdrażać wspólną strategię. Polska ma talenty, kibiców i potencjał, potrzebuje jednak odwagi, by wyjść na murawę i zagrać o coś więcej niż remis.

Sztuczna inteligencja nie jest rozgrywką towarzyską – to turniej, w którym stawką jest bezpieczeństwo, rozwój gospodarczy i miejsce w globalnej tabeli technologicznej. Jeżeli nadal będziemy zadowalać się rolą widza lub rezerwowego, to inni rozegrają ten mecz za nas. Jeśli jednak podejmiemy ryzyko, zainwestujemy w rodzimą myśl technologiczną i zaufamy własnym graczom, mamy szansę nie tylko wejść na boisko, ale i zdobywać gole.

Bo w grze o przyszłość nie wystarczy patrzeć z ławki – trzeba wstać, wejść na murawę i zagrać o pełną pulę. Tym bardziej że pierwszy gwizdek już za nami. 

Tytułowa ilustracja została wygenerowana przez ChatGPT, inspirowana oryginalnym plakatem Mistrzostw Świata w Piłkę Nożną w Szwajcarii w 1954 roku.