Dlatego też piszę ten tekst, bo jeśli chcemy realnej zmiany, musi ona zacząć się także w naszym otoczeniu, nasze kulturale picie nie jest czymś innym niż małpka choćby w formie musu. Bogaci i ustawieni, wysokofunkcjonujący przedsiębiorcy nie walczą z demonami, ulegają pokusom, nałogom jak inni. Zrozumienie tego to oczywiście początek. Konferencyjne, bankietowe picie to picie jak każde inne, dość tego widziałem od Karpacza po Sopot, wiem też jak łatwo to sobie tłumaczyć, bo – tu znów Pilch – “jednego bankieciarza w całej rozciągłości może zrozumieć tylko drugi bankieciarz”.