Firefox skręca w modną stronę. Użytkownicy: to duży błąd
Firefox miał być azylem od Chrome’a, Edge’a i ich obsesji na punkcie AI. Teraz Mozilla pod skrzydłami nowego dyrektora generalnego zapowiada obranie dokładnie tego samego kierunku.

Choć Firefox od dawna nie jest liderem na rynku przeglądarek, to nadal pozostaje on liderem w sercach nielubiących się z Google, Microsoftem, albo po prostu z silnikiem Chromium. Jednak ta relacja została właśnie wystawiona na próbę. Mozilla ogłosiła bowiem nowego prezesa i jednocześnie potwierdziła, że Firefox w ciągu najbliższych lat ma stać się "przeglądarką AI".
Nawet jeśli AI ma być opcjonalne, wielu użytkowników już dziś widzi w tym zapowiedź końca Firefoksa, jakiego znali - i na pokładzie którego próbowali uciec z równi pochyłej w kierunku AI.
Mozilla ma nowego dyrektora generalnego. A ten ma plan na rozwalenie przeglądarki... tylko nie wiem, czy własnej, czy konkurencji
Nowym dyrektorem generalnym Mozilla Corporation został Anthony Enzor-DeMeo, dotychczasowy szef Firefoksa, który od grudnia 2024 r. odpowiadał za wizję i strategię przeglądarki. Zastąpił on Laurę Chambers, pełniącą funkcję tymczasowego dyrektora generalnego przez ostatnie dwa lata. Chambers wraca do rady nadzorczej Mozilli, a sama organizacja - jak podkreśla jej prezes Mark Surman - wchodzi w "kolejną erę" walki o zaufanie użytkowników do technologii.
Mozilla w komunikacie dla mediów oficjalnie mówi o ambicji zostania "najbardziej zaufaną firmą programistyczną na świecie". W komunikacie powtarzają się hasła o przejrzystości, pełni kontroli użytkownika nad oprogramowaniem, niezależności od modeli opartych na inwigilacji oraz o AI, które ma być "pomocne, ale nie nieprzejrzyste". Problem polega na tym, że dokładnie te same obietnice słyszeliśmy już wcześniej od niemal wszystkich gigantów technologicznych.
Anthony Enzor-DeMeo nie ukrywa, że widzi przyszłość Firefoksa w sztucznej inteligencji. Wprost mówi o tym, że "przeglądarka jest kolejnym polem bitwy dla AI" i że Firefox ma ewoluować z klasycznej przeglądarki w nowoczesną przeglądarkę AI oraz szerszy ekosystem zaufanego oprogramowania. Mozilla deklaruje przy tym, że wszystkie funkcje AI będą opcjonalne, łatwe do wyłączenia i jasno opisane pod względem wykorzystania danych.
Powiedzieć, że użytkownicy są niezadowoleni to jak nic nie powiedzieć
Tyle teoria. W praktyce reakcja społeczności była natychmiastowa i w dużej mierze negatywna. W mediach społecznościowych pojawiły się tysiące komentarzy sugerujących, że Mozilla kompletnie nie rozumie swojej bazy użytkowników. Firefox od lat był wybierany właśnie jako alternatywa wobec Chrome’a, Edge’a czy Opery - przeglądarek coraz bardziej przeładowanych funkcjami opartymi na AI, asystentami, podsumowaniami i "inteligentnymi" dodatkami, o które nikt nie prosił.
- To doskonały przykład tego, jak zarząd nie rozumie własnych użytkowników - napisał jeden z komentujących na X. W innym komentarzu czytamy, że "jeszcze nigdy nie widziano firmy tak bardzo odklejonej od rzeczywistości". Jeszcze inni wprost ostrzegają Mozillę, że pchanie Firefoksa w stronę AI to najszybsza droga do utraty lojalnych użytkowników, którzy przyszli tu właśnie po spokój, prostotę i odskocznię od wyścigu szczurów z AI w roli głównej.
Mozilla na swoim blogu próbuje uspokajać nastroje, podkreślając, że rozumie podział wśród użytkowników. Firma zapewnia, że AI nie będzie narzucane, a prywatność pozostaje nienaruszalnym fundamentem projektu. Jednocześnie jednak nie ukrywa, że chce zmniejszyć uzależnienie od pieniędzy z wyszukiwarki - dziś około 85 proc. przychodów Mozilli nadal pochodzi z umów z dostawcami wyszukiwarek - i zbudować nowy, bardziej odporny model biznesowy. AI ma być jednym z filarów tej zmiany.
Na papierze wszystko wygląda spójnie: wzrost znaczenia wersji mobilnej Firefoksa, stabilizacja pozycji przeglądarki na desktopie, nowe funkcje takie jak Shake to Summarize na iOS czy AI Window, a także nowe twarze w zarządzie, w tym John Solomon jako dyrektor marketingu oraz Ajit Varma jako szef Firefoksa. W praktyce jednak Mozilla wchodzi na wyjątkowo grząski grunt. Rynek przeglądarek faktycznie znów się ruszył, ale jednocześnie cierpliwość użytkowników do "rewolucji AI" jest dziś mniejsza niż kiedykolwiek. Zwłaszcza wobec absurdów takich jak wzywanie do zakupu sztucznej choinki w imię dobra centrów danych.
Przed Mozillą ciężki orzech do zgryzienia - dla wielu uczynienie Firefoksa "przeglądarką AI" brzmi jak zdrada idei, na której Mozilla budowała swoją reputację przez lata. I nawet jeśli Enzor-DeMeo ma rację, że przyszłość przeglądarki rozstrzygnie się właśnie na styku AI, prywatności i kontroli nad danymi, to jedno jest pewne: Firefox nie może sobie pozwolić na jeszcze jeden ruch, który jego najbardziej lojalni użytkownicy uznają za krok w stronę Chromizacji.
Więcej ze świata "przeglądarek AI":







































