REKLAMA

SMS o zwrocie podatku zbiera żniwo wśród Polaków. Można stracić konto

Dostałeś SMS-a o rzekomym zwrocie podatku? Twierdzą, że chcą ci przelać pieniądze, ale lepiej im nie ufać. Możesz się naciąć. 

Zwrot podatku oszustwo
REKLAMA

Zazwyczaj większość wiadomości wysyłanych przez oszustów internetowych polega na płaceniu - czy to dopłacie do nieodebranej paczki, rachunku za prąd, czy telefon. Orange zauważył jednak, że jego klienci są bombardowani wiadomościami o zupełnie innej treści, która zachęca do odebrania środków. To jednak tylko oszuści, którzy trochę się spóźnili. 

REKLAMA

Piszą o zwrocie podatku “należy się zwrot nadpłaconej kwoty”. Mówią, że to błąd

Większość Polaków wykonuje rozliczenie podatku dochodowego za wcześniejszy rok na początku roku. Rozliczenie PIT to kwestia lutego - kwietnia. Dlatego informacja o zwrocie podatku może być zaskakująca i spowodować, że niektóre osoby będą miały niemałą zagwozdkę. Oczywiście jest to oszustwo, które ma na celu wyciągnięcie pieniędzy w sprytny sposób: zamiast płacić przestępcy kuszą darmowym przelewem.

Wiele Polaków jest już wyczulona na to, że SMS-y wymagające dopłaty to w 99,9 proc. próba wyłudzenia danych lub pieniędzy. Zwroty nie są jednak aż tak oczywiste. Jeśli ktoś oferuje przelew, to czemu by z niego nie skorzystać - tak może pomyśleć sporo osób. Cyberzłodzieje jednak właśnie tego oczekują.

Pierwszą czerwoną flagą jest dziwna struktura adresu strony internetowej. Niby zawiera słowa zwrot podatku, ale brakuje tutaj polskiej domeny .pl, a zamiast tego wykorzystano .io. Zakładam jednak, że mniej obyty w cyberoszustwach użytkownik nie zwraca uwagi na takie kwestie. To zasadniczy problem, ponieważ adres jest kluczowy.

fot. Orange

Strona została spreparowana w taki sposób, że obejmuje elementy, które można znaleźć na rządowych stronach. Np. widnieje nazw podatki.gov.pl, a także przycisk rzekomo prowadzący witryny logowania się do e-Urzędu skarbowego. Nie brakuje tu również kwoty: 209 zł. Kto by nie chciał odebrać banknotu z wizerunkiem Zygmunta I Starego? 

Kliknięcie przycisku ma prowadzić do logowania do bankowości internetowej: na liście znajdują się najpopularniejsze banki takie jak PKO, Pekao, mBank i inne. Dla każdego dość precyzyjnie odwzorowano ekran logowania, więc można się łatwo nabrać. Formularze wymagają wpisanie loginu (numeru klienta), hasła i innych danych. Oczywiście w jednym celu - aby oszuści mogli przejąć nasz rachunek bankowy i wyczyścić go ze środków.

Tym sposobem praktycznie sami dajemy dostęp do konta internetowym przestępcom. Jeśli bank się zorientuje, że jesteśmy atakowani (albo automatyczny system behawioralny wykryje nieprawidłowości), zablokuje transakcje i skontaktuje się z nami. Jeśli nie - mamy problem i najprawdopodobniej nigdy nie odzyskamy utraconych środków. 

Takie SMS-y zazwyczaj oznaczają kłopoty. Warto je zatem ignorować.

REKLAMA

Więcej podobnych artykułów znajdziesz na Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-10-17T15:11:35+02:00
Aktualizacja: 2025-10-17T14:34:40+02:00
Aktualizacja: 2025-10-17T12:55:41+02:00
Aktualizacja: 2025-10-17T12:26:28+02:00
Aktualizacja: 2025-10-17T11:30:33+02:00
Aktualizacja: 2025-10-17T08:02:23+02:00
Aktualizacja: 2025-10-17T07:04:22+02:00
Aktualizacja: 2025-10-17T06:40:03+02:00
Aktualizacja: 2025-10-17T06:39:32+02:00
Aktualizacja: 2025-10-16T20:55:04+02:00
Aktualizacja: 2025-10-16T19:55:50+02:00
Aktualizacja: 2025-10-16T19:14:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-16T19:01:24+02:00
Aktualizacja: 2025-10-16T18:31:55+02:00
Aktualizacja: 2025-10-16T18:02:36+02:00
Aktualizacja: 2025-10-16T17:22:02+02:00
Aktualizacja: 2025-10-16T16:34:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-16T15:20:58+02:00
Aktualizacja: 2025-10-16T15:02:10+02:00
Aktualizacja: 2025-10-16T12:55:18+02:00
Aktualizacja: 2025-10-16T12:37:02+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA