Zbierają owady z szyb autobusów. Brzmi dziwnie, ale efekt zadziwia
Owady z szyb autobusów pomagają badaczom monitorować bioróżnorodność bez szkody dla przyrody. Odkryli rzadkie i uważane za wymarłe gatunki.

W sercu austriackiego Tyrolu rozpoczęto nietypowy eksperyment, który może odmienić sposób, w jaki badamy bioróżnorodność. Naukowcy jako narzędzie badawcze postanowili wykorzystać codzienną aktywność komunikacji miejskiej. Autobusy, które każdego dnia przemierzają setki kilometrów, stały się mobilnymi laboratoriami.
Z przodu pojazdów osadza się wiele mikrofragmentów owadzich ciał. To właśnie z tych szczątków badacze wyizolowali DNA, które następnie przeanalizowano. Dzięki temu udało się ustalić nie tylko przynależność gatunkową, ale również sezonowe i geograficzne różnice w składzie owadziej społeczności.
Tysiące gatunków i zaskakujące odkrycia
Jak czytamy na łamach Nauka w Polsce, tylko w ramach pierwszego etapu badań naukowcy zidentyfikowali aż 3,4 tys. różnych gatunków owadów. Najliczniejszą grupą okazały się muchówki – blisko 1,9 tys. gatunków. Analizy wykazały również, że różnorodność owadów zależy nie tylko od regionu, ale też od pory roku. Latem największe bogactwo gatunków odnotowano w Tyrolu i Karyntii, czyli w regionach górskich, gdzie wysokość wpływa na mikroklimat. Wiosną zaś dominowały Dolna i Górna Austria. Te dane mogą mieć istotne znaczenie nie tylko dla biologów, ale również dla planowania ochrony środowiska w dobie zmian klimatycznych.
Zbieranie danych z autobusów pozwoliło odkryć coś jeszcze, a konkretniej gatunki rzadkie i potencjalnie inwazyjne. W Tyrolu udało się zarejestrować obecność świerszcza afrykańskiego, który wcześniej uznawany był za wymarłego na terenie Austrii. Oprócz tego wykryto m.in. pluskwiaka marmurkowego i muszkę plamoskrzydłą, czyli owady, które mogą zagrażać uprawom i rodzimym gatunkom.
Monitoring umożliwia także na identyfikację owadów będących potencjalnymi nosicielami chorób, takich jak komary. Może to zatem otwierać całkowicie nowe perspektywy w kontekście zdrowia publicznego, umożliwiając jednocześnie wczesne wykrycie zagrożeń związanych z epidemiami przenoszonymi przez owady.
Naukowa rewolucja na kołach
Metoda opracowana w Innsbrucku może być nie tylko tańsza i mniej inwazyjna niż klasyczne sposoby monitorowania przyrody, lecz także znacznie dokładniejsza. Pozwala na pozyskiwanie danych bez konieczności uśmiercania zwierząt czy instalowania kosztownej infrastruktury badawczej. Co więcej, cały proces jest w pełni zautomatyzowany – próbki zbierane są w czasie rzeczywistym, bez ingerencji człowieka.
Przeczytaj także:
Zespół badawczy ma nadzieję, że w najbliższych latach monitoring oparty na transporcie publicznym obejmie całą Austrię. W czasach kryzysu bioróżnorodności i dynamicznych zmian klimatycznych takie nieszablonowe podejścia mogą okazać się rozwiązaniem pozwalającym na skuteczną ochronę ekosystemów, nie tylko w Austrii.
*Źródło zdjęcia wprowadzającego: kaji65 / Shutterstock