#B69AFF
REKLAMA

Twój dom zasługuje na alarm. Ten zainstalujesz w kwadrans

Czy system alarmowy musi być drogi, skomplikowany i trudny w instalacji? Nie, ten zainstalujesz w kwadrans, nie sięgając nawet za bardzo po żadne narzędzia. Skąd wiem? Bo sam korzystam z takiego właśnie rozwiązania od ponad roku.

Twój dom zasługuje na alarm. Ten zainstalujesz w kwadrans
REKLAMA

Można oczywiście zadać pytanie: po co komu w ogóle system alarmowy. Odpowiedź jest raczej prosta: żeby spać spokojnie i żeby spokojnie wychodzić z domu, wiedząc, że jeśli cokolwiek będzie nie tak, dowiemy się o tym od razu. Sporo osób odstrasza jednak przekonanie, że system alarmowy jest kłopotliwy w instalacji i konfiguracji, a do tego - najzwyczajniej w świecie - po prostu drogi.

W tym przypadku na szczęście tak nie jest.

REKLAMA

Wszystko zaczyna się od małego, białego pudełka.

Czyli naszej jednostki centralnej Yale Smart Alarm. Zajmowane miejsce w domu? Właściwie pomijalne. Instalacja? Możemy naszą „bazę” powiesić na ścianie, ale możemy ją też - zupełnie pomijając potrzebę używania narzędzi - po prostu położyć na szafce. Zostaje podłączenie jej do sieci i zasilania, i... pierwszy krok jest właściwie za nami, a przez wszystkie kolejne przeprowadzi nas aplikacja Yale Home.

 class="wp-image-5615315"

Tak, to wszystko można zrobić w mniej niż kwadrans, a efektem jest działające serce domowego systemu alarmowego. Przy okazji takie, które można odciąć od zasilania, a i tak będzie dalej działać - jednostkę centralną Yale Smart Alarm wyposażono w akumulator, który podtrzyma jej działanie przez 12 godzin. W niektórych krajach Yale oferuje nawet subskrypcję pozwalającą się podłączyć w awaryjnych przypadkach do sieci komórkowej, ale nikt nie zabroni nam postawić w domu np. zapasowego routera z 5G i małego pakietu podtrzymującego.

Siłą tego systemu jest też to, jak łatwo można go rozbudować. I jak daleko.

Po pierwsze - nie musimy się ograniczać do samego domu. System alarmowy od Yale korzysta bowiem z technologii komunikacyjnej Yale Horizon+, której zasięg działania to nawet kilometr. Nie sprawdzałem wprawdzie, czy faktycznie jest to równych 1000 m, ale komunikacja między jednostką bazową a czujnikami w moim domku ogrodowym, oddalonym o kilkadziesiąt metrów od domu, przebiega absolutnie bezproblemowo. Sprawdzałem i nie, WiFi na taką odległość po prostu nie dałoby sobie rady.

Po drugie - jednostka centralna to oczywiście dopiero początek budowy naszego systemu alarmowego, ale spokojnie, również i tutaj wszystko zajmie nam kilka albo kilkanaście minut, w zależności od tego, jak bardzo rozbudowany chcemy mieć system.

Jaki czujnik? Taki, jakiego potrzebujesz.

Smart alarm Yale przeważnie dociera do nas w jednym z bazowych zestawów, w których znajdziemy np. wewnętrzny czujnik ruchu i wewnętrzny czujnik otwarcia drzwi i okien. Dodanie ich do systemu nie będzie dla nikogo trudnością, ale szybko pewnie pojawi się apetyt na więcej.

Dobra wiadomość - ten apetyt da się łatwo zaspokoić. W ofercie Yale są też zewnętrzne czujniki ruchu, czujniki dymu, czujniki antywłamaniowe i zewnętrzne czujniki okien i drzwi, a całość można również łączyć w jeden wielki system alarmowy np. z kamerami Yale czy świetnymi zamkami z serii Linus.

Nie ma więc problemu, jeśli chcemy zacząć od małego zestawu startowego, a potem tutaj dołożyć zewnętrzny czujnik ruchu, tam czujnik drzwi i okien, i „na raty” budować dokładnie taki system, jakiego potrzebujemy.

Tym bardziej, że po pierwsze - montaż każdego z tych akcesoriów jest całkowicie banalny, a po drugie - na tym się wcale nie kończy.

Najlepiej odstraszyć, zanim cokolwiek się stanie.

A najlepiej jeszcze - zrobić to dwuetapowo.

Pierwszym etapem jest zasugerowanie ewentualnym zainteresowanym, że nasz dom jest chroniony. Już to potrafi skutecznie odstraszyć sporą część niechcianych gości, którzy uznają, że może poszukają sobie jakiegoś innego miejsca.

Drugim etapem jest skuteczne odstraszanie w momencie, kiedy jednak ktoś postanowi dostać się na naszą posesję albo zacznie np. dobierać się do okien.

Rozwiązanie, które sprawdzi się na obu tych etapach? Widoczna z daleka i słyszalna z jeszcze większej odległości syrena alarmowa Yale. Tak, też można ją zamontować już po pierwszej konfiguracji systemu, w ramach stopniowej rozbudowy i możemy być pewni - jeśli sama jej obecność nie odstraszy potencjalnego włamywacza, to przy hałasie, jaki generuje ta syrena w razie wykrycia ruchu czy próby włamania, z pewnością da sobie spokój.

Oczywiście można też zostać przy syrenie alarmowej wbudowanej w jednostkę centralną. Gwarantuję, że niezależnie od pory dnia dźwięk wzbudzonego alarmu będzie słyszalny dla wszystkich domowników - i nie tylko.

Nie zapomnij o małych dodatkach.

Przyznaję się - sam przeważnie korzystam z aplikacji Yale Home, chociażby dlatego, że pozwala mi wydzielić osobne strefy alarmowe i np. przypomina mi o tym, żeby po wyjściu z domu uzbroić alarm.

Czasem jednak są sytuacje, kiedy sięganie po smartfona nie jest najlepszym rozwiązaniem i wtedy... tak, jest na to już gotowe rozwiązanie.

I tak przykładowo na drzwiach do mojego domku ogrodowego wisi klawiatura Yale. Zasilana bateriami, z opcją wpisania kodu albo szybkiego uzbrojenia alarmu. W sytuacji, kiedy jestem już w ogrodzie i chcę np. wyjąć z domku motykę, raczej nie chcę sięgać po telefon, bo i tak pewnie go przy sobie nie mam - zamiast tego wpisuję kod i mogę wejść do środka, bez aktywacji alarmu.

Drugim drobiazgiem, bez którego ten system nie byłby kompletny, jest... niewielki pilot. Akurat z niego sam korzystam stosunkowo rzadko, natomiast zawsze zostawiam go w widocznym miejscu, kiedy pod moją nieobecność przyjeżdża ktoś z rodziny. Instrukcja obsługi jest prosta - ten przycisk rozbraja alarm, ten uzbraja, ten pozwala włączyć „tryb paniki”. Zero instalacji aplikacji, zero tłumaczenia, co jest czym - w zasadzie dwa przyciski do opanowania i już cały system alarmowy pod kontrolą.

REKLAMA

I to wszystko w 15 minut. Z dostępem niemal z całego świata.

Moja praca ma to do siebie, że często nie ma mnie w domu - czy to na chwilę, w ciągu dnia, czy w ramach kilkudniowego wyjazdu kilka tysięcy kilometrów od miejsca zamieszkania. I jakkolwiek prozaicznie to zabrzmi - od czasu, kiedy mam świadomość, że w każdej chwili wiem, czy coś nie dzieje się z moim domem - albo domkiem ogrodowym - i że dowiedzą się o tym w razie czego wszyscy w okolicy, wyjeżdża mi się po prostu spokojniej.

Niezależnie od tego, czy akurat jestem przejazdem w Kątach Wrocławskich, czy może przypadkiem w Nazare.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-10-03T17:50:03+02:00
Aktualizacja: 2025-10-03T16:57:50+02:00
Aktualizacja: 2025-10-03T16:55:10+02:00
Aktualizacja: 2025-10-03T11:14:24+02:00
Aktualizacja: 2025-10-03T06:31:59+02:00
Aktualizacja: 2025-10-02T21:39:36+02:00
Aktualizacja: 2025-10-02T15:04:21+02:00
Aktualizacja: 2025-10-02T13:48:29+02:00
Aktualizacja: 2025-10-02T12:13:27+02:00
Aktualizacja: 2025-10-02T10:23:29+02:00
Aktualizacja: 2025-10-02T09:10:26+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA