#B69AFF
REKLAMA

Polska broń dalekiego zasięgu: Lanca. Wreszcie zasięg, którego nam brakowało

Podczas tegorocznego Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach uwagę mediów przyciągnęła zwłaszcza jedna, dość tajemnicza premiera. Grupa WB, jeden z filarów polskiego przemysłu zbrojeniowego, zaprezentowała projekt pocisku manewrującego o nazwie Lanca. Nie bez powodu eksperci już określają go mianem „polskiego Tomahawka”.

Polski pocisk dalekiego zasięgu Lanca. Ma zapewnić nam dominację na polu walki
REKLAMA

Pociski manewrujące to bardzo zaawansowana broń. Wyróżnia je zdolność do lotu na niskiej wysokości, często zaledwie kilka metrów nad ziemią, co pozwala im na omijanie radarów i systemów obrony przeciwlotniczej.

Aby trafić w cel z dużą precyzją, pociski manewrujące wykorzystują zaawansowane systemy nawigacyjne, takie jak GPS, inercyjne systemy pomiarowe (INS) czy systemy dopasowania terenu (TERCOM), które w locie skanują ukształtowanie terenu i porównują je z zaprogramowaną trasą.

REKLAMA

To wszystko czyni z nich niezwykle skuteczne narzędzie do precyzyjnego rażenia celów strategicznych, takich jak centra dowodzenia, składy amunicji czy infrastrukturę krytyczną, minimalizując przy tym straty uboczne.

Tej broni nie zrobi się w garażu

Wytworzenie tak zaawansowanej broni jest ogromnym wyzwaniem technologicznym, które wymaga połączenia wielu specjalistycznych dziedzin. Problemem nie jest tylko stworzenie samego pocisku, ale całej złożonej platformy. Silnik musi być lekki, wydajny i niezawodny, zdolny do pracy na dużych dystansach. Równie istotne są systemy nawigacyjne, które muszą działać z milimetrową precyzją, a ich rozwój wymaga ogromnych nakładów finansowych i lat badań.

Produkcja pocisków manewrujących to również wyścig o miniaturyzację, efektywność i odporność na zakłócenia elektroniczne. Posiadanie ich przez dany kraj świadczy o dojrzałości technologicznej i jest kluczowym elementem odstraszania.

Dają one bowiem możliwość precyzyjnego uderzenia w głąb terytorium przeciwnika, co zmusza go do utrzymywania drogich systemów obrony przeciwlotniczej na bardzo szerokim obszarze, zwiększając tym samym koszty prowadzenia konfliktu po jego stronie. W praktyce jest to więc inwestycja, która znacząco zwiększa bezpieczeństwo państwa, czyniąc je mniej podatnym na agresję.

Polska ma wszystkie elementy układanki

Projekt Lanca nie wziął się znikąd. To naturalna ewolucja koncepcji precyzyjnego uderzenia, którą Grupa WB rozwija od lat. Wszystko zaczęło się od pracy nad pociskiem Warmate 50. Z czasem jednak pomysł rozwinął się w coś znacznie potężniejszego: pocisk manewrujący, który może być wystrzeliwany z różnych platform i dostosowywany do konkretnych potrzeb na polu walki.

O tym, że Polska może budować własne systemy dalekiego zasięgu, mówi się od dawna. Teraz po raz pierwszy widać realny efekt prac. Jak podkreśla Remigiusz Wilk, dyrektor ds. komunikacji Grupy WB, nie jest to już tylko odważna wizja.

W coraz bardziej zmieniającym polu walki zależy nam na osiągnięciu większych dystansu wrażenia za pomocą cięższych środków, cięższych głowic bojowych. Ta ewolucja cały czas następuje. Przykładem są nasze systemy Gladius 2, które już istnieją, już latają, ale jeszcze niestety ze względów bezpieczeństwa nie możemy ich pokazać - powiedział Remigiusz Wilk, dyrektor ds. komunikacji Grupy WB w rozmowie z Polską Zbrojną.

Dodał on, że naturalną ewolucją są systemy dalszego zasięgu. Polska jako kraj dysponuje pełnymi możliwościami do stworzenia systemów zasięgu taktycznego plus. Mamy silniki, mamy głowice, mamy przede wszystkim elektronikę i sensory - powiedział Remigiusz Wilk.

Więcej na Spider's Web:

Dalej niż HIMARS

Na razie Grupa WB nie zdradza szczegółowych danych technicznych – to zrozumiałe, bo projekt nadal jest rozwijany. Wiadomo jednak, że mówimy o zasięgu operacyjnym, a to w wojskowej terminologii oznacza dystans od 300 do nawet 500 km.

REKLAMA

To ogromny skok w możliwościach polskiego przemysłu. Dla porównania – klasyczne systemy artyleryjskie, nawet te najnowocześniejsze jak HIMARS czy Krab, rażą cele na odległość kilkudziesięciu kilometrów. Amerykańskie rakiety balistyczne ATACMS czy południowokoreańskie CTM-290 (oba są na uzbrojeniu Wojska Polskiego) mają zasięg do 300 km.

Lanca to zupełnie inna liga. Broń, która pozwala uderzać setki kilometrów za linią frontu, niszcząc kluczowe cele w głębi terytorium przeciwnika.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-09-18T15:18:07+02:00
Aktualizacja: 2025-09-18T10:12:53+02:00
Aktualizacja: 2025-09-18T06:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-17T17:38:16+02:00
Aktualizacja: 2025-09-17T15:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-17T14:36:34+02:00
Aktualizacja: 2025-09-17T13:55:13+02:00
Aktualizacja: 2025-09-17T10:52:24+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA