Rozebrali iPhone'a 17 Air. Apple wreszcie nauczył się od siebie samego
iPhone 17 Air pokazuje, że Apple wyciągnął wnioski z Bendgate. Wnętrze telefonu zajmuje w większości bateria, ale właśnie dzięki temu konstrukcja jest stabilniejsza niż kiedykolwiek wcześniej.

Od sklepowej premiery iPhone'a 17 Air minęło już kilka dni, wobec czego nadeszła pora na coś, czego Steve Jobs nigdy nie aprobował: grzebanie w środku urządzenia. Rozbieranie ich na części, będące obowiązkową częścią premier iPhone'ów, tym razem daje nam wgląd nie tylko w możliwości samodzielnych napraw najcieńszego iPhone'a, ale i wszystkich trików zastosowanych przez Apple'a w konstrukcji telefonu.
Bebechy iPhone'a 17 Air pokazują, że Apple nauczyło się bardzo dużo na błędach bendgate
Serwis iFixit, który od lat specjalizuje się w analizowaniu wnętrz smartfonów i laptopów, wziął na warsztat najnowszego iPhone’a 17 Air. Zgodnie z przekazem rozkręcających telefon blogerów, Apple'owi udało się zbudować urządzenie o grubości zaledwie 5,6 mm, które nie tylko nie powtarza błędów słynnego "Bendgate" z czasów iPhone’a 6, ale też zaskakuje dojrzałością technologiczną.
Najważniejszy element konstrukcji to bateria. iFixit potwierdza, że zajmuje ona ok. 2/3 wnętrza urządzenia i jest dokładnie tym samym ogniwem, które Apple umieścił w dedykowanym MagSafe Battery Pack. Co ciekawe, można je zamieniać miejscami - telefon działa poprawnie zarówno z baterią z akcesorium, jak i odwrotnie. Akumulator o pojemności 12,26 Wh odpowiada za 28 proc. masy całego telefonu, a jego metalowa obudowa zwiększa odporność na odkształcenia i ułatwia bezpieczną wymianę w razie awarii.

Drugim kluczowym rozwiązaniem jest przeniesienie całej płyty głównej na górną część smartfona. Dzięki temu Apple ograniczył ryzyko uszkodzeń, które w przeszłości występowały w cienkich modelach - płyta główna nie jest już narażona na nadmierne naprężenia wynikające z położenia w środkowej części konstrukcji. To bateria (znacznie odporniejsza na naciski) wypełnia newralgiczny fragment obudowy.
Aby zmieścić port USB-C w tak smukłej ramce, Apple sięgnęło po nietypową metodę produkcji - obudowę gniazda wykonano z tytanu w technologii druku 3D. Według koncernu ten trik pozwolił zredukować ilość materiałów użytych do produkcji portu USB-C o 33 proc. Choć iFixit zaznacza, że to wciąż moduł delikatny i wrażliwy na wilgoć, pozostaje on możliwy do wymiany.
Rama urządzenia również bazuje na tytanie, co zwiększa odporność całości. W testach "na sucho" - bez podzespołów wewnątrz - blogerom iFixit udało się wygiąć i połamać ramkę oraz kilka innych elementów iPhone'a 17 Air. Jednak jak podkreśla iFixit, to samo było niemożliwe we w pełni złożonym iPhonie
Cieńsza konstrukcja nie oznaczała skomplikowanego "tetrisowego" układania komponentów. Wręcz przeciwnie - iFixit zauważa, że brak warstwowych rozwiązań sprawia, iż do większości elementów, takich jak bateria, ekran czy port USB-C, można dostać się szybciej niż w innych modelach. To jeden z powodów, dla których iPhone 17 Air otrzymał 7/10 punktów w rankingu naprawialności, co zaskoczyło samych pracowników iFixit.
Apple nauczył się na błędach
iPhone 6 przeszedł do historii z powodu zbyt cienkiej, podatnej na wyginanie konstrukcji. Dziewięć lat później Apple pokazuje, że potrafi stworzyć urządzenie równie smukłe, ale jednocześnie solidne i - jak na realia branży - całkiem przyjazne w naprawach. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że te pierwsze wrażenia będą miały odzwierciedlenie w długoterminowym użytkowaniu iPhone'a 17 Air i jedyny problem, jaki po premierze będą mieli inżynierowie Apple'a to wyjaśnienie obecnie trwającego skandalu Scratchgate.
Więcej na temat iPhone'a Air: