#B69AFF
REKLAMA

Japońska sonda na Wenus martwa. Śpij słodko, aniołku

Japonia zakończyła misję sondy Akatsuki, ostatniego sztucznego satelity Wenus. To zamknięcie niezwykłego, 15-letniego rozdziału w historii eksploracji planety.

Koniec Akatsuki. Wenus żegna swoją ostatnią sondę
REKLAMA

Miała być próbą pogodowej rewolucji na Wenus, a została kronikarką atmosferycznych cudów i popkulturową ciekawostką w jednym. Po roku ciszy Japonia ogłosiła oficjalny koniec misji Akatsuki.

REKLAMA

Misja, która nie miała prawa się udać

Kiedy sonda Akatsuki wystartowała z Centrum Kosmicznego Tanegashima 21 maja 2010 r., cel był ambitny, ale jasno określony: zbadać pogodę na Wenus. Japońska Agencja Kosmiczna JAXA planowała zbudować szczegółową mapę ruchów atmosferycznych chmur, wykryć wyładowania elektryczne i lepiej zrozumieć cykle ciepła i wiatru w najbardziej ekstremalnych warunkach pogodowych w Układzie Słonecznym.

Pierwsze tygodnie misji przebiegały bez zarzutu. Problemy zaczęły się dopiero w grudniu 2010 r. podczas próby wejścia na orbitę Wenus. Główny silnik sondy, będący w istocie zmodyfikowanym silnikiem z poprzedniej misji do Księżyca, uległ awarii. Zawór doprowadzający paliwo się zatkał, co doprowadziło do przegrzania komory spalania i przerwania manewru. Akatsuki zamiast krążyć wokół Wenus, została wyrzucona na orbitę heliocentryczną wokół Słońca.

5 lat milczenia i jedno niespodziewane zwycięstwo

Już wydawało się, że wszystko jest stracone, jednak inżynierowie JAXA wpadli na pomysł, który na pierwszy rzut oka wydawał się nieco na desperacki i szalony. Zdecydowali się na wykorzystanie pomocniczych silniczków kontroli orientacji do ponownego wprowadzenia sondy na orbitę Wenus, które były kilkakrotnie słabsze od głównego napędu.

Ten manewr był nie tylko ryzykowny, ale też niezwykle skomplikowany matematycznie. Wymagał bowiem precyzyjnego obliczenia okienka transferowego i wykorzystania zmiennych grawitacyjnych, by spowolnić sondę przy perycentrum.

Właśnie wtedy wydarzył się cud. 7 grudnia 2015 r., czyli dokładnie 5 lat po nieudanej próbie, Akatsuki weszła na orbitę Wenus. Orbita była znacznie bardziej eliptyczna i nieregularna niż planowano, ale umożliwiała obserwacje atmosfery planety z unikalnej perspektywy z różnych wysokości i kątów. Misja, która miała trwać dwa lata, trwała lat piętnaście.

Wokół planety-piekła. Co widziała Akatsuki?

Wenus to świat skrajności. Jej powierzchnia osiąga temperatury rzędu 460°C, co czyni ją najgorętszą planetą w Układzie Słonecznym. Jest cieplejsza nawet od Merkurego, mimo że leży dalej od Słońca. Atmosfera składa się głównie z dwutlenku węgla, z chmurami kwasu siarkowego. Ciśnienie przy powierzchni jest 90 razy wyższe niż na Ziemi. Właśnie w takich warunkach Akatsuki prowadziła obserwacje z orbity, rejestrując m.in. gigantyczne wiry atmosferyczne, superrotację chmur (zjawisko, w którym atmosfera Wenus obraca się szybciej niż sama planeta) oraz charakterystyczne fale grawitacyjne.

Jednym z największych odkryć była ogromna, stacjonarna fala atmosferyczna, rozciągająca się niemal od bieguna do bieguna, która przez wiele dni nie zmieniała położenia. To zjawisko, wywołane przez cyrkulację powietrza nad górzystym terenem planety, otworzyło nowe pytania o dynamikę atmosfer planetarnych.

Cisza i definitywny koniec

W kwietniu 2024 r. po latach niezawodnej pracy Akatsuki niespodziewanie zamilkła. Przerwanie kontaktu było dla inżynierów JAXA szokiem – sonda przez długi czas funkcjonowała stabilnie, przesyłając dane o atmosferze Wenus niemal bez żadnych zakłóceń. Próby przywrócenia łączności trwały ponad rok. Podejmowano liczne próby aktywacji systemów komunikacyjnych, symulowano błędy pokładowe, analizowano możliwe przyczyny awarii.

Ostatecznie jednak mimo determinacji zespołu we wrześniu 2025 r. JAXA ogłosiła oficjalne zakończenie misji. Decyzja ta była trudna i symboliczna: zakończyła nie tylko pracę ostatniego orbitera Wenus, ale również epokę samotnej japońskiej obecności przy tej planecie.

Przeczytaj także:

REKLAMA

To więcej niż techniczna porażka. To duża luka w obserwacjach jednej z najbardziej tajemniczych planet Układu Słonecznego. Od momentu utraty Akatsuki Wenus ponownie stała się planetą bez żadnego aktywnego satelity badawczego. Dla naukowców to poważna strata. Brak aktualnych danych z orbity oznacza, że nie da się w czasie rzeczywistym obserwować zmian pogodowych, badać dynamiki atmosfery ani prowadzić eksperymentów radiowych, które wymagają satelitarnej obecności.

Choć sonda już nie odpowiada, to pozostawiła po sobie naprawdę bogaty dorobek. Dane z ostatnich lat jej pracy wciąż są analizowane przez zespoły badawcze w Japonii i poza nią. W archiwach znajdują się tysiące obrazów, pomiarów i wykresów dotyczących chemii i fizyki atmosfery Wenus, od rozkładu chmur po pionowe profile temperatury. Niektóre z tych danych, niewykorzystane w pełni ze względu na ograniczone zasoby zespołu, mogą jeszcze posłużyć do modelowania przyszłych misji lub weryfikacji teorii klimatycznych dotyczących planety.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-09-26T08:35:07+02:00
Aktualizacja: 2025-09-25T20:48:46+02:00
Aktualizacja: 2025-09-25T18:43:18+02:00
Aktualizacja: 2025-09-25T14:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-24T19:37:26+02:00
Aktualizacja: 2025-09-24T18:41:04+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA