Pracownicy wywieźli na taczkach wiceprezesa. Szokujące sceny w siedzibie Microsoftu
We wtorek w siedzibie Microsoftu w Redmond rozegrały się sceny jak z sensacyjnego filmu. Grupa byłych i obecnych pracowników firmy wypchnęła z biura Brada Smitha, okupując korporacyjne serce amerykańskiego giganta technologicznego.

Powód? Oskarżenia o współpracę z izraelskim wojskiem w konflikcie w Gazie. To kulminacja miesięcy trwających protestów, które Microsoft próbował stłumić korzystając z pomocy FBI.
Wydarzenia z 26 sierpnia można śmiało nazwać bezprecedensowymi w historii Microsoftu. Siedmiu demonstrantów, w tym dwóch obecnych pracowników firmy, wtargnęło do budynku 34 w kampusie w Redmond - tego samego, w którym mają biura najważniejsi dyrektorzy, w tym CEO Satya Nadella.
Protestujący nie poprzestali na symbolicznym geście. Zajęli biuro Brada Smitha, wiceprzewodniczącego zarządu i prezydenta Microsoftu, zablokowali wejście i zabarykadowali się we wnętrzu. W trakcie okupacji rozwieszali transparenty z hasłami typu Brad Smith, nie możesz się ukrywać, wspierasz ludobójstwo. Na żywo transmitowali swoje działania na platformie Twitch, pokazując całemu światu, jak wygląda korporacyjny bunt przeciwko współpracy z izraelskim wojskiem.
Czytaj też:
Aktywiści pozostawili w biurze prezydenta prymitywne urządzenia podsłuchowe w postaci telefonów komórkowych ukrytych pod meblami. Gdy odmówili opuszczenia pomieszczeń na żądanie służb bezpieczeństwa na miejsce zostali wezwani funkcjonariusze policji z Redmond, którzy musieli fizycznie usunąć wszystkich siedmiu protestujących.
Microsoft pod ostrzałem FBI i pracowników
Ta okupacja to jedynie wierzchołek góry lodowej w konflikcie, który trwa już prawie rok. Grupa No Azure for Apartheid - odwołująca się w nazwie do kluczowej usługi chmurowej Microsoftu - od miesięcy organizuje protesty przeciwko współpracy firmy z izraelskim wojskiem.
Sytuacja eskalowała do tego stopnia, że Microsoft zwrócił się o pomoc do FBI i lokalnych organów ścigania w monitorowaniu wewnętrznych protestów. Firma flagowała wewnętrzne e-maile zawierające słowo Gaza, usuwała niektóre wewnętrzne posty dotyczące demonstracji i zawieszała lub zwalniała pracowników za zakłócanie firmowych wydarzeń.
Sercem całego sporu są doniesienia o tym, jak Microsoft współpracuje z izraelskimi siłami zbrojnymi. Według śledztwa Associated Press z lutego firma ma trzyletnią umowę z izraelskim Ministerstwem Obrony wartą 133 mln dol., co czyni Izrael największym militarnym klientem Microsoftu po Stanach Zjednoczonych.
Najbardziej kontrowersyjne okazały się doniesienia z sierpnia. Śledztwo The Guardian we współpracy z +972 Magazine i Local Call wykazało, że elitarna izraelska jednostka cyberwywiadowcza przechowuje ogromne ilości przechwyconych rozmów telefonicznych Palestyńczyków na infrastrukturze chmurowej Microsoftu. System działa od 2022 r. i został opracowany przez Jednostkę 8200, pozwalając na zbieranie i przechowywanie milionów codziennych rozmów telefonicznych pochodzących z Gazy i okupowanego Zachodniego Brzegu.
Źródła z Jednostki 8200 wskazały, że system chmurowy był kluczowy w kierowaniu śmiercionośnych ataków powietrznych i wpływaniu na operacje w całych okupowanych obszarach palestyńskich. Dane są przechowywane na serwerach Azure Microsoftu w Holandii i Irlandii.
Zaprzeczenia i wewnętrzne dochodzenia
Microsoft stanowczo zaprzecza tym oskarżeniom. W oficjalnym oświadczeniu firma twierdzi, że na podstawie przeprowadzonych przeglądów nie znaleźliśmy jak dotąd żadnych dowodów na to, że technologie Azure i sztuczna inteligencja Microsoftu były używane do celowania lub krzywdzenia ludzi w konflikcie w Gazie.
Brad Smith podczas konferencji prasowej po okupacji swojego biura podkreślił, że zdecydowana większość pracy Microsoftu dla izraelskich sił obronnych dotyczy ochrony cyberbezpieczeństwa państwa Izrael. Dodał, że ta praca jest często wykonywana w koordynacji z innymi krajami regionu, takimi jak Zjednoczone Emiraty Arabskie, w celu ochrony przed zagrożeniami cybernetycznymi z Iranu i Rosji.
Firma zapowiedziała trzecie już dochodzenie w tej sprawie, tym razem zlecone zewnętrznej kancelarii prawnej Covington & Burling wraz z niezależną firmą konsultingową. Poprzednie wewnętrzne śledztwo miało nie znaleźć dowodów na niewłaściwe wykorzystanie technologii Microsoftu, choć firma nie ujawniła szczegółów tego przeglądu ani nie podała, kto go przeprowadzał.
Fala zwolnień i represji
Microsoft nie pozostał bierny wobec protestów swoich pracowników. W maju firma zwolniła pracownika, który przerwał przemówienie CEO Satya Nadelli protestując przeciwko kontraktom z Izraelem. W kwietniu dwoje innych pracowników zostało zwolnionych za zakłócenie obchodów 50. rocznicy założenia firmy.
Szczególnie głośna była sytuacja z Ibthal Aboussad, inżynierką oprogramowania, która podeszła do sceny podczas prezentacji produktów AI i wykrzyknęła do dyrektora generalnego AI Microsoftu: Twierdzisz, że zależy ci na używaniu AI dla dobra, ale Microsoft sprzedaje broń AI izraelskiemu wojsku. Pięćdziesiąt tysięcy ludzi zginęło, a Microsoft napędza to ludobójstwo w naszym regionie.
Microsoft oskarżył Aboussad w piśmie o zwolnieniu o niewłaściwe zachowanie zaprojektowane w celu zyskania rozgłosu i spowodowania maksymalnych zakłóceń tego bardzo oczekiwanego wydarzenia.
Protesty wykraczają poza firmę
Działania No Azure for Apartheid wykroczyły poza tradycyjne protesty korporacyjne. W weekend przed okupacją biura Smitha demonstranci pojawili się na jeziorze Washington w kajakach, zbierając się przed nadwodnymi domami Smitha i Nadelli, wykrzykując hasła i wywieszając duże transparenty z napisami Microsoft zabija dzieci i Satya + Brad = zbrodniarze wojenni.

Tydzień wcześniej policja aresztowała 18 osób podczas protestu na placu kampusu wschodniego Microsoftu. Demonstranci zalali czerwoną farbą znak Microsoftu, zablokowali pobliski most dla pieszych i odmówili rozejścia się.
Grupa konsekwentnie domaga się od Microsoftu zerwania współpracy z Izraelem i wypłacenia reparacji Palestyńczykom. Protestujący przemianowali też budynek 34 na Budynek Mai Ubeid na cześć palestyńskiej inżynier oprogramowania zabitej w izraelskim nalocie w Gazie.
Globalne implikacje dla branży tech
Sytuacja w Microsofcie to nie odosobniony przypadek w branży technologicznej. Podobne protesty dotknęły Google’a, które w zeszłym roku zwolniło 28 pracowników po tym, jak niektórzy z nich włamali się do pomieszczeń firmy, w tym do biura CEO Google Cloud Thomasa Kuriana.
Duże firmy technologiczne coraz częściej współpracują z agencjami obronnymi, szczególnie gdy rośnie zapotrzebowanie na zaawansowane technologie sztucznej inteligencji. Te działania już wcześniej wywoływały kontrowersje, ale sytuacja nasiliła się wraz z nasileniem działań militarnych Izraela w Gazie.
Konflikt w Microsofcie pokazuje jak trudne może być dla korporacji technologicznych balansowanie między lukratywnymi kontraktami militarnymi a oczekiwaniami moralnymi własnych pracowników. Smith podczas konferencji prasowej przyznał, że firma głęboko przejmuje się zarówno ofiarami ataku Hamasu z 7 października 2023 r., jak i cywilami w Gazie, którzy zginęli w wyniku trwającego konfliktu.
Pozostaje otwarte pytanie czy Microsoft zdecyduje się na radykalne kroki w odpowiedzi na rosnące protesty, czy też będzie kontynuował obecną strategię łączącą zapewnienia o przestrzeganiu praw człowieka z utrzymywaniem lukratywnych kontraktów wojskowych. Jedno jest pewne - rynek pracy w branży tech już nigdy nie będzie taki sam po tym precedensowym buncie przeciwko współpracy z państwem oskarżanym o zbrodnie wojenne.