Test Samsung Galaxy Z Flip 7 FE, czyli jak sprzedać składaka dwa razy
Samsung Galaxy Z Flip 7 FE to rozszerzenie składanej oferty Koreańczyków, mające na celu dotrzeć do klientów o nieco cieńszych portfelach. Mało wysublimowana strategia, ale i tak jestem zdecydowanie na tak.

Pisząc recenzję składaka Samsung Galaxy Z Flip 7 FE, mógłbym odesłać was do testu zeszłorocznego modelu. Mamy bowiem do czynienia z praktycznym tym samym smartfonem. Różnice mogę wymienić na palcach jednej ręki i nie zawsze są one na korzyść nowszego urządzenia. Czyli nuda? Trochę, ale i tak mam nadzieję, że składaki FE zostaną z nami na dłużej.
Samsung Galaxy Z Flip 7 FE to w 90% ten sam smartfon, co rok temu.
Obiektywy, akumulator, ekrany, zawias, obudowa, wygląd, wymiary, masa – pod tymi względami nowy Samsung Galaxy Z Flip 7 FE to dokładnie ten sam model, co zeszłoroczny Flip 6. Na pierwszy rzut oka można mieć wrażenie, że Koreańczycy po prostu przełożyli starszy model do nowego pudełka i gotowe, można wysyłać do sklepów. Czas na CS-a.
Istotne zmiany znajdziemy tylko pod obudową. Zeszłoroczny układ Snapdragon 8 Gen 3 został zastąpiony przez wolniejszego Exynosa 2400. Pamięć operacyjna bazowego wariantu została ograniczona z 12 do 8 GB. Do tego minimalna pojemność na dane skurczyła się, z 256 do zaledwie 128 GB. Wszystko inne – poza kolorami – pozostało po staremu. Nawet obiektywy aparatu czy panele ekranów są identyczne.


Mamy więc mniej RAM, mniejszą pojemność i słabszy procesor. Za to cena jest wyższa, ale to już się zmienia.
Samsung Galaxy Z Flip 7 FE debiutuje w oficjalnej cenie 4299 zł, jednak niektóre sklepy już sprzedają urządzenie w cenie 3600 - 3700 zł. Tymczasem zeszłorocznego Flipa 6, a więc smartfon szybszy i pojemniejszy, także kupimy za około 3600 - 3700 zł. Mamy więc ciekawy przypadek, gdy nowszy smartfon kosztuje praktycznie tyle samo, co zeszłoroczny wariant.
Z naszej perspektywy to świetna wiadomość. Można bowiem zakładać, że w rok po premierze, Samsung Galaxy Z Flip 7 FE będzie do nabycia za około 3000 zł, lub nawet mniej. Składaki stają się przystępniejsze dla typowych użytkowników i przestają stanowić kosztowną egzotykę. Samsung dokonał przesunięcia ofertowego, rywalizując z tanimi zawiasami od Motoroli.
Samsung Galaxy Z Flip 7 FE to doprowadzona niemal do perfekcji składana konstrukcja.
Chociaż składane smartfony są z nami ponad połowę dekady, przez większość czasu musieliśmy obchodzić się z nimi jak z jajkiem. Dopiero od dwóch – trzech lat składaki są solidne, niezawodne i względnie wytrzymałe. Z kolei Flip to dla mnie najlepsza konstrukcja tego typu. Jest nie do zajechania.


Dzięki konstrukcji zamykanej idealnie na płasko, bez żadnych szczelin ani prześwitów, Samsung Galaxy Z Flip 7 FE nie sprawia wrażenia produktu z pogranicza eksperymentu i prototypu. Uwielbiam zamykać ten smartfon zdecydowanym ruchem, wywołującym charakterystyczne klap! Nie muszę uważać na okruszki, nie muszę szukać kurzu w zawiasie. Po prostu korzystam.
Jasne, kategoria ochrony IP48 to wciąż nie to samo, co oferują odporne chińskie smartfony IP69, z którymi możemy nurkować bawiąc się w podwodnego fotografa. Z drugiej strony, Samsung Galaxy Z Flip 7 FE sprawia wrażenie konstrukcji o wiele solidniejszej np. od składaków Motoroli. To zakupowy pewniak. Jeśli mamy ochotę na pierwszego składaka, Flip 7 FE nie zawiedzie.
Mimo tego samego aparatu, co rok temu, Samsung Galaxy Z Flip 7 FE zachwyci bestie mediów społecznościowych.
Dzięki podglądowi na zewnętrznym ekranie, możemy wykonywać zdjęcia portretowe (selfie) głównym obiektywem, od razu widząc podgląd. To gigantyczne ulepszenie względem klasycznych smartfonów, gdzie wykonując selfie, widzimy wyłącznie podgląd z tego gorszego obiektywu. Z Flip 7 FE pozwala zachowywać portretową kontrolę, jednocześnie korzystając z głównego aparatu 50 MP.
Do tego, dzięki rozkładanej konstrukcji, smartfon sam jest sobie statywem. Kapitalna sprawa, kiedy jesteśmy na wakacjach i chcemy wykonać pamiątkowe zdjęcie. Wystarczy postawić telefon na dowolnej powierzchni, bez konieczności szukania ściany czy kamienia do podparcia. Dzięki zewnętrznemu ekranowi wszyscy widzą, jak wypadnie zdjęcie, mając stały podgląd. Nawet ze znacznej odległości.


W codziennej praktyce to właśnie fotografia jest tym, co najbardziej przekonuje mnie do składaków. Kontrola nad portretami, podgląd wykonywanego zdjęcia, funkcja statywu i porządne obiektywy – wszystko to sprawia, że klasyczne konstrukcje smartfonów zaczynają zalatywać archaizmem.
Jakość samych fotografii jest minimalnie lepsza względem zeszłorocznego Flipa 6, ale to zasługa wyłącznie post-processingu oraz lepszych algorytmów. Portrety są rewelacyjne, plenery niezłe, a fotografie makro mogłyby być nieco lepsze. Aparat sprawia bardzo dobre wrażenie, dopóki nie zaczniemy robić zdjęć z przybliżeniem. Wtedy brak obiektywu telefoto daje się we znaki.
obiektyw główny, x1, tryb 12MP:







obiektyw główny, x5, 12 MP:







obiektyw główny, x2, styl makro:




Szczere wyznanie: praca na wielu ekranach Flipa to mit. Ale jak on leży w kieszeni!
Gdy testowałem Folda od Samsunga, zdarzało mi się pracować na obu połówkach ekranu, w trybie podziału. Jednak w przypadku Flipa, którego rozkładany ekran jest mniej więcej tak samo długi, co w klasycznych smartfonach, praca na wielu oknach nie ma większego sensu. To marketingowy mit, który nie znajduje zastosowania w praktyce. No chyba, że dana aplikacja oferuje tryb łamanego ekranu, jak Aparat od Samsunga.
Jestem za to wielkim, naprawdę wielkim fanem tego, jak złożony Flip leży w kieszeni. Jest malutki, nie napina spodni, można go bez obaw wrzucić do kieszeni koszuli albo spodni rowerowych. Trzymanie takiej kostki w ręku, korzystając z małego ekranu zewnętrznego, także jest niezwykle przyjemne. Czuję w tym sprzętowy amazing.
Efekt wow psuje to, że zewnętrzny mały ekran Flex Window wciąż nie oferuje pełnego dostępu do możliwości smartfonu. To panel ze skrótami, widgetami, powiadomieniami oraz obsługą kilku wybranych aplikacji. Niestety, Samsung Galaxy Z Flip 7 FE wciąż musi być rozkładany, jeśli chcemy korzystać ze smartfonu na poważnie. Szkoda, bo jestem zakochany w formie małej, poręcznej kostki.


Exynos 2400 nie jest demonem wydajności, ale wystarczy na lata.
Czy Exynos 2400 jest najwydajniejszym mobilnym układem na świecie? Zdecydowanie nie. Czy z palcem w nosie obsłuży najbardziej wymagające gry, teraz jak i za kilka lat? Zdecydowanie tak. Produkcje takie jak PUBG Mobile, Call of Duty Mobile czy Diablo Immortal działają na tym urządzeniu rewelacyjnie, na maksymalnych ustawieniach graficznych. Najbardziej zasobożerne produkcje, jak Wuthering Waves, także nie stanowią dla smartfonu problemu, o ile nie aktywujemy eksperymentalnych rozwiązań, jak ultra rozdzielczość tekstur.
Dzięki dużemu ekranowi AMOLED gry, filmy oraz seriale wyglądają na smartfonie Samsung Galaxy Z Flip 7 FE rewelacyjnie. To urządzenie multimedialne, stworzone do oglądania treści w terenie. Doceniam to, że wystarczy delikatnie wygiąć smartfon, i już można go stawiać poziomo na dowolnej powierzchni, oglądając serial w pociągu albo samolocie. Z kolei w domu, oglądając YouTube'a w toalecie, będziecie pozytywnie zaskoczeni mocą oraz jakością glośników.
Jasne, zamiana zeszłorocznego Snapdragona na Exynosa 2400 to regres, tutaj nie ma o czym debatować. Ciekawą, nieoczywistą konsekwencją takiej zmiany jest natomiast to, że Samsung Galaxy Z Flip 7 FE działa nieznacznie dłużej na baterii niż zeszłoroczny Flip 6. Jeśli ktoś nie jest nałogowym graczem, ale korzysta ze smartfonu bardziej klasycznie, doceni tę zmianę.


Samsung Galaxy Z Flip 7 FE to początek naprawdę dobrego trendu.
Koreańczycy w końcu dostrzegli, że konkurencja ma w ofercie niezłe składaki w przystępniejszej cenie. Samsung Galaxy Z Flip 7 FE to odpowiedź na tą sytuację. Dosyć leniwa i zachowawcza, ale zbudowana na świetnym RnD, sprawdzonych rozwiązaniach oraz gigantycznej frajdzie z użytkowania. Bardzo chciałbym, aby Flipy FE zostały na stałe w ofercie Samsunga, bo to właśnie one dobrze oddają naturę składaka – poręczna forma, unikalne rozwiązania, bez udawania tabletu na siłę.
Samsung co prawda wciąż jest droższy np. od Motoroli, ale w zamian oferuje rozbudowane możliwości AI po polsku, współpracę z Gemini na poziomie niedostępnym u innych producentów, siedem lat systemowego wsparcia oraz świeżutki system One UI 8. Pod względem oprogramowania to absolutny top of the top, zwłaszcza z perspektywy polskiego użytkownika, często pomijanego w globalnym wyścigu na sztuczną inteligencją.
Największe zalety:
- Składaki Galaxy w końcu stają się przystępne cenowo
- One UI 8, AI po polsku i świetne wsparcie systemowe
- Kapitalne wykorzystanie możliwości zawiasu w fotografii
- Świetne selfie, dobry telefon do mediów społecznościowych
- Lepsza wydajność energetyczna od poprzednika
- Świetny, sprawdzony, solidny system składania
- Rewelacyjny ekran. Gry, filmy i seriale wyglądają pysznie
Największe wady:
- To zeszłoroczny Flip 6, tylko wolniejszy i z mniejszą pojemnością
- Ekran zewnętrzny wciąż nie pozwala na pełną nawigację
- Mniejsza wydajność w grach niż we Flipie 6
- Mniejsza pojemność bazowa niż we Flipie 6
- Ładowanie przewodowe 25W
- Przeciętne zdjęcia makro
Samsung Galaxy Z Flip 7 FE to zeszłoroczny składak pomalowany nową farbą, ale to dobrze dla klientów.