REKLAMA

Zespół Rafała Brzoski chce nowych funkcji w mObywatelu. Jedna jest dobra, inne śmieszne

Patrząc na kolejne deregulacyjne projekty zespołu Rafała Brzoski można odnieść wrażenie, że polskim przedsiębiorcom skrzydła najczęściej podcinał mObywatel.

Zespół Rafała Brzoski chce nowych funkcji w mObywatelu. Jedna jest dobra, inne śmieszne
REKLAMA

„Kajdany regulacji – zarówno europejskich, jak i krajowych – ograniczają konkurencyjność polskiej gospodarki”, pisał Rafał Brzoska, przyjmując propozycję premiera Donalda Tuska, by powołać zespół przedstawiający deregulacyjne propozycje. „Nie możemy się rozwijać, inni nas wyprzedzają” – dodawał szef inPostu.

Jak wiemy Brzoska dał sobie sto dni na przygotowanie propozycji i zgodnie z obietnicą wraz z końcem maja zakończy swoją obecność w zespole. W ciągu ostatnich kilku tygodni deregulacyjna drużyna kierowana przez Brzoskę przekazała rządowi pierwsze 111 propozycji. 76 proc. zgłoszonych projektów otrzymało już zielone światło na szczeblu rządowym, a według oczekiwań przedsiębiorcy pierwsze rozwiązania zaczną wchodzić w życie już w czerwcu 2025 r.

REKLAMA

Plany były szumne, bo wyzwanie, jak sugerował sam Brzoska, ogromne – w końcu mowa była o zrywaniu ciężkich kajdan ograniczających ruchy polskiego biznesu. Na ocenę projektów i zmian przyjdzie pewnie jeszcze czas, choć na wstępnym etapie część z nich budziła wiele wątpliwości i zastrzeżeń.

Czytaj też:

Do 1 czerwca br. złożonych zostanie w sumie 400 propozycji deregulacji przepisów – zapowiadał Brzoska. Na stronie projektu, sprawdzamy.com, doszła porcja nowych propozycji. Część z nich dotyczy mObywatela.

Pomysłodawcy domagają się szybkiego i bezpiecznego dostępu do informacji o stanie zdrowia bliskich przez mObywatela

Jak czytamy w wyjaśnieniu, dziś upoważnienia można udzielić na piśmie, a także ustnie w placówce medycznej. Problem w tym, że „osoby upoważnione nie wiedzą, że są upoważnione i w której placówce medycznej nastąpiło złożenie upoważnienia”.

Wyobraźmy sobie sytuację, w której – będąc daleko od miejsca zamieszkania – w wyniku nagłego zdarzenia dotyczącego bliskiej osoby, nie mamy dostępu do informacji o jej stanie zdrowia, a konieczne jest przebycie kilkuset kilometrów, aby odebrać upoważnienie złożone wcześniej u lekarza rodzinnego. Po śmierci pacjenta dostęp do jego dokumentacji medycznej mają wyłącznie osoby upoważnione za jego życia. W sytuacji, gdy nie wiadomo, w której placówce zostało złożone upoważnienie, dostęp do dokumentacji w praktyce staje się niemożliwy. Placówki medyczne nie mają bowiem wglądu do upoważnień przechowywanych w innych jednostkach – zaznaczono.

W mObywatelu, sugeruje zespół sprawdzamy.com, powinno znaleźć się również zaświadczenie upoważniające do zakupu broni. Dziś, gdy papierowy dokument ulegnie zniszczeniu, sytuacja się komplikuje i nie można od ręki nabyć broni, choć w teorii takie prawo przysługuje.

Do mObywatela warto byłoby dodać również możliwość zgłaszania zagrożeń sanitarnych. Jak czytamy na sprawdzamy.com, „brakuje jednego, bezpiecznego, cyfrowego kanału umożliwiającego zgłaszanie przez obywateli zdarzeń mających wpływ na zdrowie publiczne, jak np. objawy zatrucia, podejrzenia chorób zakaźnych czy zanieczyszczeń wody”.

Tyle że… nie do końca. Zanieczyszczenie wody można zgłaszać – i to właśnie w mObywatelu. W zakładce „naruszenia środowiskowe” znajdziemy opcję informowania o zanieczyszczeniu substancjami wody, powietrza lub powierzchni ziemi. Aplikacja sugeruje nawet, by nie zgłaszać w ten sposób spraw zagrażających bezpośrednio zdrowiu lub życiu, bo w takich sytuacjach należy zadzwonić bezpośrednio na 112. Zdarzenia rejestrowane przez mObywatela trafiają do Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

Owszem, to tylko propozycje, spośród których wyłonione zostaną najlepsze i dopiero potem „przekazywane są do finalnego opracowania przez ekspertów”. To i tak znamienne, że na stronie zespołu, którego celem jest zdjęcie kajdan z rąk polskiego biznesu, pojawiają się raczej drobne propozycje zmian w rządowej aplikacji. Na dodatek pewnie z czasem i tak doczekalibyśmy się podobnych nowości, bo dziś mObywatel to prawdziwy kombajn, a usługi są stale dokładane. Można domyślać się, że priorytetem jest teraz wirtualny asystent, a nie e-pozwolenie na broń.

Nie można się nie uśmiechnąć widząc, że gonimy Europę umożliwiając wycięcie drzew na prywatnej działce czy proponując, by pokazanie mObywatela ułatwiło kupienie broni. To śmiech, nie ukrywam, nieco szyderczy.

REKLAMA

Zdjęcie główne: daily_creativity / Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-05-08T07:50:11+02:00
Aktualizacja: 2025-05-07T17:03:15+02:00
Aktualizacja: 2025-05-07T12:36:53+02:00
Aktualizacja: 2025-05-06T21:15:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA