Tak będą chronione farmy wiatrowe na Bałtyku. Statki bez kapitana zadbają o porządek
Orlen Petrobaltic przetestuje autonomiczne statki. Docelowo łodzie mają chronić morskie farmy wiatrowe i sprawdzać, czy wszystko działa jak trzeba.

Spółka Miliana Shipmanagement Ltd. z Grupy Kapitałowej Orlen Petrobaltic otrzymała zgodę dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni na prowadzenie testów pojazdów autonomicznych USV (Unmanned Surface Vehicle) – informuje portal trójmiasto.pl.
Sprawdzian odbędzie się na „wyznaczonym akwenie”. Rozpoczęcie prób planowane jest jeszcze na ten rok. Autonomiczna łódź już została przez spółkę kupiona. W projekt angażują się VTS Zatoka Gdańska, kapitan portu Władysławowo, Centrum Operacji Morskich MW oraz Biurem Hydrograficznym Marynarki Wojennej.
Autonomiczna łódź pomoże realizować zadania z „zakresu zaawansowanych pomiarów morskich i detekcji obiektów w pobliżu platform wiertniczych oraz obiektów liniowych służących do transportu węglowodorów”. Istotnym elementem będzie też zabezpieczenie morskich farm wiatrowych i ich instalacji.
Takich sprzętów w morzu będzie więcej
Jesienią spółka Lotos Petrobaltic pochwaliła się zakupem robota Saab Seaeye Leopard. To zdalnie sterowana bezzałogowa jednostka pływająca.
- Dzięki wysokiej odporności na silne podwodne prądy oraz wysokie ciśnienie na dnie morza, pojazd może pracować na głębokościach do 3000 metrów. Jest przystosowany do wykonywania skomplikowanych zadań. Wyposażono go m.in. w urządzenia do podwodnego cięcia elementów stalowych, wykrywania wody wewnątrz konstrukcji, a także precyzyjnych pomiarów z wykorzystaniem lasera – opisywała spółka.
Spółka już wcześniej miała podobne podwodne pojazdy we flocie, ale ten jest pierwszym „tak wszechstronnie przystosowanym do prowadzenia podwodnych prac serwisowych”.
Więcej o farmach wiatrowych na Bałtyku przeczytasz na Spider's Web: