Właśnie dlatego trzeba wygonić quady z lasów. Pokazali zniszczenia
Ogromne wyrwy, kałuże, błoto – to nie efekt przejścia burzy, ale innej nawałnicy, jaką są kierujący qudami. Do sieci trafił filmik pokazujący skalę dewastacji przyrody.

Na youtube’owym koncie portalu Coraz głośniej możemy zobaczyć, jak wygląda szlak prowadzący na Turbacz. „W tym sezonie zniszczenia lasów, szlaków, pól i łąk przez pojazdy terenowe są szczególnie dotkliwe” – zaznaczają autorzy nagrania.
Spacerowicze muszą omijać wyjeżdżone fragmenty. Po błocie nie da się przejść, podobnie jak po „wykopanych” przez koła rowach. Momentami można odnieść wrażenie, że przez szlak przejechał ciężki sprzęt. Tym razem jednak nie były to np. ciężarówki wywożące drewno, a niepozorne quady. Jeśli przez las czy szlak przejeżdża kawalkada, i to więcej niż raz, efekt wygląda właśnie tak.
Chodzi nie tylko o zniszczenia, choć one zostają na dłużej. W trakcie przejazdu problemem jest hałas. Okoliczni mieszkańcy i turyści muszą mierzyć się z niechcianym rykiem silników. Cierpi na tym przyroda.
Wcześniej na profilu Coraz głośniej zamieszczono nagranie pokazujące dewastacje, do jakich doprowadziły quady w Kościelisku. Wójt tamtejszej gminy wypowiedział wojnę pojazdom. Przygotowana została ustawa, która znacząco ogranicza poruszanie się tego typu terenówkom.
W projekcie uchwały czytamy, że pojazdami trzeba byłoby jechać w określonej odległości od budynków przeznaczonych na pobyt ludzi. Poza tym nie można byłoby jeździć z prędkością większą niż 20 km/h, w dużych grupach oraz w godzinach od 19:00 do 9:00. Na dodatek po polach, łąkach i pastwiskach i prywatnych drogach gruntowych poruszać mogliby się jedynie ci, którzy otrzymali zgodę właścicieli terenów - pisaliśmy.
Na problematyczne quady narzekają też w Bieszczadach. „Hałas i zanieczyszczenia powietrza, zanieczyszczenia wód i gleb, płoszenie zwierząt, niszczenie siedlisk to kolejne negatywne efekty tej działalności” – pisali lokalni przedsiębiorcy. W Poroninie dochodzi nawet do zatrzymań obywatelskich dokonywanych przez właścicieli gruntów, po których kierowcy quadów poruszają się bez zgody.
Teoretycznie do lasów nie można wjeżdżać quadami, jednak nie zawsze przepisy są egzekwowane. Ostatnio straż leśna częściej wkracza do akcji, ale jak pokazują filmiki, grupy quadowców dalej nie czują, że mogą zostać złapani na gorącym uczynku.
W lasach jest więc ten sam problem, co w miastach z pojazdami udającymi rowery elektryczne. Nie powinny jeździć, a jeżdżą i tylko od czasu do czasu kierowców może spotkać za to kara.