Tak spieszą z wymianą kopciuchów, że skończą za... 250 lat. Polska wciąż dławi się smogiem
Niechlubnemu rekordziście proces zajmie ponad 250 lat, ale i w wielu innych polskich miastach sytuacja nie jest lepsza. Kopciuchy mogą zatruwać środowisko, a miasta nie muszą się spieszyć z transformacją energetyczną. Nie ma ani kija, ani marchewki.

Cieplejsze dni powinny pozwolić oddychać lepszym powietrzem, ale nic z tego – mieszkańcy powiatu kieleckiego otrzymali alert RCB i zalecenie, by w związku ze złym stanem powietrza unikać aktywności na zewnątrz i wietrzenia mieszkań. Tak też pachnie wiosna.
Smog kojarzy nam się z zimą, ale z danych Edukacyjnej Sieci Antysmogowej (ESA) wynika, że w niektórych miejscach jakość powietrza jest zła nawet przez 8 miesięcy w roku!
Jeśli jakość powietrza pozostaje zła jedynie w ograniczonym, kilkugodzinnym okresie czy sporadycznie, w wybranych warunkach pogodowych w ciągu miesiąca, a my akurat wtedy przebywamy na zewnątrz, to z całą pewnością odczujemy skutki wdychania zanieczyszczonego powietrza – mówi Barbara Leśniczak, kierownik programu Edukacyjna Sieć Antysmogowa w NASK-PIB.
Dużym winowajcom smogu w miastach są tzw. kopciuchy. Jak wynika z najnowszego raportu opublikowanego przez Smoglab „gminy nie dają przykładu i wymieniają najbardziej trujące urządzenia w powolnym tempie”.
Okazuje się, że część z polskich miast nie tylko łamie prawo wynikające z wojewódzkich uchwał antysmogowych, które zakazują najbardziej emisyjnych pieców i kotłów, czyli kopciuchów, ale też wprost przyznaje, że nie wie ile kopciuchów znajduje się w ich własnych zasobach – podkreślają autorzy raportu.
Tempo wymiany kopciuchów jest ślimacze
Pod tym względem najgorzej jest w Łodzi, gdzie znajduje się prawie 13 tys. najbardziej emisyjnych urządzeń. Rocznie wymienia się raptem 50 pieców rocznie. Z szacunków Smoglab wynika, że w tym tempie trujące urządzenia zostaną zastąpione za… 256 lat. W 2281 Łódź wreszcie odetchnie pełną piersią!
Nieco lepiej jest w Chorzowie, gdzie wymiana potrwa 129 lat. Częstochowa pozaklasowe kotły pożegna za 28 lat, a Bydgoszcz – za 36 lat. Dobrą wiadomością jest jednak to, że tam tempo wymiany przyspieszyło. Dwa lata temu szacowano, że zajmie to ponad 50 lat. Jak widać, można się sprężyć i zacząć działać.
Pozytywnych przykładów jest na szczęście więcej. Smoglab wylicza, że w Warszawie zostało tylko 88 kopciuchów, a Krakowie 80. Wzorem do naśladowania może być Rybnik, gdzie przez ostatnich pięć lat udało się wymieniać 300 pieców rocznie.
Wszędzie, gdzie włodarze postawili na walkę o czyste powietrze, mieszkańcy mogą wziąć głęboki oddech. Kraków zmniejszył liczbę dni smogowych ze 132 do 31, Rybnik ze 134 do 23, a niewielka Skawina ze 160 dni z trującym powietrzem, zeszła do 16 – dodaje Smoglab.
Autorzy raportu zwracają uwagę, że miasta nie tworzą konkretnych planów likwidacji kopciuchów. Dużym problemem jest również fakt, że nie ma kto ich karać za wolne tempo. W teorii to straż miejska powinna wlepiać mandaty prezydentom takich miast, która jednak prezydentom podlega.
- Sytuację rozwiązałyby kontrole Wojewódzkich Inspektoratów Ochrony Środowiska w gminach, które łamią lokalne przepisy antysmogowe – sugeruje Smoglab.