Planujesz podróż? Mapy Google przejrzą twoje zdjęcia i coś ci podpowiedzą
Chciałbyś, żeby Mapy Google rozpoznały miejsce ze zdjęcia? Wszystko idzie w tym kierunku, choć na razie skupiono się trochę na czymś innym. Przy okazji Google Hotele dostały bardziej przydatną opcję śledzenia cen.

Pamiętasz ten szum, kiedy chatboty AI nagle wyskoczyły jak grzyby po deszczu? Wszyscy byli podekscytowani możliwością rozmowy z maszyną, która wydawała się całkiem rozgarnięta. Sztuczna inteligencja jawiła się wtedy głównie jako narzędzie do konwersacji, może czasem do pomocy w napisaniu maila, czy prostego tekstu. To było fascynujące, trochę jak zabawka z przyszłości, która obiecywała cuda. No właśnie – obiecywała. Byliśmy wabieni tymi możliwościami, ale często kończyło się to trochę... meh. Czatboty gubiły wątek, generowały dziwne odpowiedzi, a pomoc w pisaniu była raczej podstawowa.
Ta początkowa faza, choć ekscytująca, pokazała też ograniczenia. AI potrafiła składać zdania, ale brakowało jej głębszego zrozumienia kontekstu, realnej wiedzy czy zdolności do rozwiązywania bardziej złożonych problemów. Fajnie było poprosić o wierszyk albo streszczenie, ale gdy trzeba było czegoś naprawdę konkretnego, co wymagało analizy czy kreatywności wykraczającej poza schematy, efekty bywały rozczarowujące.
Teraz jednak wydaje się, że wchodzimy w nową fazę. AI zaczyna wychodzić poza rolę rozmówcy czy prostego asystenta pisania. To już nie tylko „gadająca głowa” czy generator tekstu. Wygląda na to, że AI powoli zaczyna faktycznie stawać się użytecznym narzędziem, które może realnie pomóc w konkretnych zadaniach. Jakich? Na przykład jeśli chcesz się gdzieś udać, ale masz tylko zdjęcie tego miejsca? Google (tak, Google) ma odpowiedź. Ale nie taką, jakiej byś oczekiwał.
Mapy Google wskażą ci miejsce z obrazka (jeśli jest w tekście)
Wygląda na to, że Google wprowadza całkiem sprytną funkcję do Map, wykorzystującą AI (oczywiście Gemini). Chodzi o to, żeby ułatwić planowanie, zwłaszcza gdy inspiracje czerpiesz z różnych miejsc w sieci. Jeśli włączysz tę opcję i dasz aplikacji dostęp do zdjęć, Mapy Google będą przeglądać twoje zrzuty ekranu zapisane w telefonie.
Sztuczna inteligencja przeskanuje te screenshoty (np. z postów w mediach społecznościowych, artykułów czy blogów podróżniczych) w poszukiwaniu tekstowych wzmianek o różnych miejscach. W aplikacji pojawi się nowa lista o nazwie „Lista zrzutów ekranu”, gdzie będziesz mógł przejrzeć znalezione propozycje. Gemini automatycznie zidentyfikuje te miejsca i zapyta, czy chcesz je zapisać. Co ciekawe, aplikacja potrafi wyłapać nawet kilka miejsc z jednego obrazka i pokazać o nich więcej szczegółów.
Zapisane w ten sposób lokalizacje pojawią się potem na twojej mapie i będzie można je łatwo udostępnić, na przykład znajomym, z którymi planujesz wyjazd. Na razie funkcja startuje w Stanach Zjednoczonych dla użytkowników iOS (w języku angielskim), ale ma też trafić na Androida. Ważne jest to, że domyślnie jest wyłączona i wymaga przyznania Mapom dostępu do twojej galerii zdjęć.
Ta nowa funkcja zapowiada się całkiem nieźle. Na pewno przyda się tym, którzy namiętnie robią screenshoty z inspiracjami podróżniczymi, a potem te zrzuty giną w czeluściach galerii, albo po prostu tym trochę bardziej leniwym, którym nie chce się ręcznie wpisywać nazw. Szkoda, że na razie wyłapuje tylko miejsca wspomniane w tekście.
Prawdziwym przełomem i czymś, co naprawdę robiłoby wrażenie, byłoby, gdyby AI potrafiła rozpoznać samo miejsce bezpośrednio z obrazka – patrzysz na zdjęcie jakiejś miejscówki bez opisu, a aplikacja od razu wie, gdzie to jest i pozwala zapisać. A tak mamy po prostu sprytne przeszukiwanie tekstu na obrazkach.
Przeczytaj więcej o Gemini:
Nowość w Hotelach Google: śledzenie cen
Wygląda na to, że Google bierze się też za ułatwianie znajdowania tańszych noclegów, podobnie jak to robią od dawna z lotami. Wprowadza funkcję śledzenia cen w swojej wyszukiwarce hoteli (tej na google.com/travel/hotels). Działa to dość prosto: najpierw wybierasz, gdzie i kiedy chcesz jechać, możesz dodać jakieś filtry typu standard gwiazdek czy bliskość plaży, a potem klikasz nowy przełącznik „Śledź ceny hoteli”.
Jak już to ustawisz, Google zacznie to monitorować. Jeśli ceny dla hoteli pasujących do twoich kryteriów „znacząco spadną” (cokolwiek to w praktyce oznacza), dostaniesz powiadomienie mailem. To może być całkiem przydatne, żeby „upolować” jakąś okazję bez ciągłego, ręcznego sprawdzania ofert. Całość ma być dostępna globalnie, zarówno na urządzeniach mobilnych, jak i na komputerach, więc wygląda na to, że gigant chce, aby stało się to standardowym narzędziem przy planowaniu wyjazdów.