Niebezpieczna susza w Polsce, tak źle nie było od 10 lat. Katastrofa puka do naszych drzwi
Jeszcze trwa zima, a już brakuje nam wody. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej – Państwowy Instytut Badawczy (IMGW-PIB) bije na alarm: sytuacja hydrologiczna w Polsce jest najgorsza od co najmniej dekady. Jeśli wkrótce nie spadnie odpowiednia ilość deszczu, grozi nam prawdziwy kryzys wodny. I to na niespotykaną dotąd skalę.

IMGW podaje konkretne liczby, które nie napawają optymizmem. 20 lutego na ponad 40 stacjach hydrologicznych w kraju poziom przepływu wody spadł poniżej wartości średniego niskiego przepływu. Co to oznacza? To, że w wielu miejscach rzeki osiągnęły stan, który zazwyczaj obserwuje się w najbardziej suchych miesiącach letnich. A przecież mamy dopiero luty.
Eksperci zwracają uwagę, że to efekt wyjątkowo ciepłej zimy. Grudzień 2024 i styczeń 2025 były anomalnie ciepłe, a śniegu spadło zdecydowanie za mało. Oznacza to, że nie możemy liczyć na naturalne uzupełnienie zasobów wodnych wraz z wiosennymi roztopami. W skrócie: rzeki i gleba nie dostaną tak bardzo potrzebnej dawki wody.
Susza nie oznacza jedynie spękanej ziemi i wyschniętych rzek. To zjawisko, które wpływa na całe społeczeństwo i gospodarkę. Niski poziom wód oznacza trudności dla rolnictwa – gleba nie magazynuje odpowiedniej ilości wilgoci, co może przełożyć się na słabsze plony. To również zagrożenie dla energetyki wodnej i przemysłu, który zużywa ogromne ilości wody.
Rzeki wysychają jeszcze przed wiosną
Dr inż. Marcin Wdowikowski z Katedry Gospodarki Wodno-Ściekowej i Technologii Odpadów Politechniki Wrocławskiej wyjaśnia, że o zjawisku suszy powinniśmy mówić jako o długotrwałym procesie, który można podzielić na trzy etapy.

Pierwszy (susza meteorologiczna lub atmosferyczna) zaczyna się brakiem opadów atmosferycznych (deszczu lub śniegu), a w okresie letnim często towarzyszy mu tzw. fala upałów, co powoduje ograniczenie zasilania wód powierzchniowych na danym terenie do rzek i mniejszych cieków.
Takie utrzymujące się warunki prowadzą do etapu drugiego, czyli suszy glebowej lub rolniczej, w której obniżające się poziomy wód w rzekach i w glebach prowadzą do ograniczenia w dostępności do wody dla roślin. Kolejne dni niedoborów opadów i występowania wysokiej temperatury powietrza klasyfikowane są już jako zjawisko ekstremalne i prowadzą do etapu trzeciego, czyli suszy hydrologicznej – tłumaczy naukowiec.
Ten jest najgroźniejszy i prowadzi do zjawiska tzw. niżówki lub wręcz zaniku wody w rzekach i ciekach. W zlewni i w glebie nie ma wody, która mogłaby zasilać koryta rzeczne, a co gorsze rzeki nie są też zasilane przez wody gruntowe. Zwierciadło wody gruntowej obniża się znacznie poza zasięg roślin, często wody nie ma również w studniach gospodarczych.
Więcej o zmianach klimatycznych przeczytasz na Spider's Web:
Nie wystarczy jeden deszcz
Powstaje deficyt, który bardzo często nie jest możliwy do uzupełnienia nawet przez ulewną burzę, kiedy woda bardzo szybko odpływa. Susza na każdym etapie jest dużym obciążeniem dla środowiska, społeczeństwa i gospodarki, dlatego wprowadzono nazwę susza gospodarcza, która podkreśla negatywny wpływ na każdy z tych elementów – dodaje dr Wdowikowski.
Dr Wdowikowski zwraca uwagę, że występowanie suszy hydrologicznej, jest związane z procesami zachodzącymi w cyklu hydrologicznym, a na długotrwałe występowanie suszy trzeba spojrzeć jak na zaburzenie tego cyklu.
W głównej mierze chodzi o prostą rzecz, czyli odpływ wody ze środowiska rzekami do morza. System hydrologiczny w naszym rejonie nastawiony jest na bardzo szybkie odprowadzenie wody z obszarów górskich do Bałtyku. Niestety na ten stan miało wpływ wiele czynników, a najistotniejszym są działania ludzi prowadzone od dziesięcioleci – wyjaśnia hydrolog.
To, co próbuje się zrobić od kilkunastu lat, to próba odwrócenia części procesów społeczno-gospodarczych oraz ograniczenie lub wręcz zatrzymanie wody w miejscu jej pojawienia się, czyli retencja. W ostatnich latach przeprowadzono szereg projektów, które miały zwiększyć retencję zarówno w miastach, jak i na terenach rolniczych i leśnych.
Susza – problem dla nas wszystkich
Niestety nie jesteśmy w stanie w pełni zapanować nad procesami środowiskowymi, dlatego też częściej mówi się o łagodzeniu skutków suszy niż o jej zapobieganiu. Warto pamiętać, że susza - w ujęciu obiegu wody w cyklu globalnym - jest też stałym elementem sezonowej zmienności warunków hydrologicznych na danym terenie.
IMGW apeluje o racjonalne gospodarowanie wodą. Oznacza to nie tylko oszczędzanie wody w gospodarstwach domowych, ale także dbałość o systemy retencyjne i lepsze zarządzanie wodą na poziomie lokalnym. Warto zainwestować w rozwiązania takie jak zbiorniki na deszczówkę, ograniczyć podlewanie ogródków w suchych okresach i zwracać uwagę na zużycie wody w codziennym życiu.
Czy czeka nas susza stulecia? Tego jeszcze nie wiadomo, ale jeśli sytuacja się nie poprawi, Polska może stanąć przed jednym z największych kryzysów hydrologicznych ostatnich lat. Czas działać, zanim będzie za późno.