REKLAMA

NATO ma poważny problem z paliwem. Rozwiązaniem będą rurociągi do Polski

Kiedy myślimy o wojnie, wyobrażamy sobie czołgi, samoloty i setki tysięcy żołnierzy na froncie. Ale żadna armia nie ruszy się bez paliwa. To właśnie ono może okazać się największym wyzwaniem NATO, jeśli Rosja zdecyduje się na atak. Dlaczego? Bo istniejąca sieć rurociągów kończy się na Zachodzie Europy, a wschodnia flanka Sojuszu nie ma odpowiedniego zaplecza logistycznego.

NATO ma poważny problem z paliwem. Rozwiązaniem będą rurociągi do Polski
REKLAMA

Jeszcze w czasach zimnej wojny NATO zdawało sobie sprawę z potrzeby sprawnego systemu dostaw paliwa na wypadek konfliktu z ZSRR. Wtedy granica między blokami przebiegała w Niemczech, a sieć rurociągów została zaprojektowana tak, by zasilać jednostki walczące w tej strefie.

REKLAMA

Główna nitka łączy porty we Francji, Belgii i Holandii z Bramsche w Dolnej Saksonii oraz z Ingolstadt w Bawarii. Druga dostarcza paliwo z Danii do Hohn w północnych Niemczech.

Ale od tamtej pory granice NATO przesunęły się daleko na Wschód. Polska, Czechy, kraje bałtyckie – to tutaj w razie ataku rozegra się pierwsza faza obrony. Problem? Rurociągi nie poszły za nowymi członkami NATO. A to oznacza, że w razie konfliktu paliwo trzeba będzie transportować cysternami. A to poważny problem.

Logistyczny problem na wschodniej flance

Współczesna wojna to ogromne zapotrzebowanie na paliwo. Samoloty bojowe spalają tysiące litrów kerozyny na godzinę, czołgi zużywają setki litrów Diesla na każdy przejechany kilometr, a logistyka wojskowa opiera się na ciężarówkach. Wojskowi cytowani przez „Der Spiegel” alarmują, że w razie konfliktu dostarczanie paliwa na Wschód będzie logistycznym koszmarem. „Potrzeby są gigantyczne”.

Amunicję i części zamienne można transportować drogą lotniczą, ale kerozyny, benzyny i Diesla w takiej skali samoloty nie udźwigną. NATO ma świadomość tego problemu od dawna, ale dopiero inwazja Rosji na Ukrainę w 2022 r. skłoniła Sojusz do działania.

Więcej o technologii i NATO przeczytasz na Spider's Web :

Gigantyczne koszty

NATO podjęło decyzję o rozbudowie swojej infrastruktury paliwowej. Główna nitka rurociągu kończąca się w Bramsche zostanie przedłużona do Polski, a kolejna połączy Bawarię z Czechami. Niemieckie ministerstwo obrony określa ten projekt jako największą wojskową inwestycję budowlaną w historii NATO.

Koszt? Gigantyczny. Sama budowa odcinka z Dolnej Saksonii do Polski pochłonie około 1 miliarda euro. Cały projekt to wydatek rzędu 21 mld euro. Koszty budowy wynoszą około 1 mln euro za każdy kilometr rurociągu. To ogromne pieniądze, ale bez tej infrastruktury NATO ryzykuje poważne problemy operacyjne w razie wojny.

Pełna realizacja tego planu zajmie od 20 do 25 lat, ale NATO chce, aby kluczowe rurociągi powstały już do 2035 r. To oznacza, że nawet w obliczu rosnącego zagrożenia ze strony Rosji, logistyka paliwowa na wschodniej flance przez najbliższą dekadę pozostanie problemem. Sojusz będzie musiał szukać doraźnych rozwiązań, takich jak zwiększenie transportu cysternami czy budowa tymczasowych magazynów paliwa.

Czy nowa sieć rurociągów rozwiąże problem?

REKLAMA

Tak, ale dopiero w perspektywie lat. NATO musi działać szybko, bo wojna w Ukrainie pokazuje, jak kluczowe dla powodzenia operacji wojskowych jest sprawne zaopatrzenie w paliwo. Jeśli Sojusz chce być gotowy na każdą ewentualność, nie może sobie pozwolić na czekanie dwóch dekad.

Jedno jest pewne – bez paliwa nie ma wojny. A NATO właśnie inwestuje miliardy, by mieć pewność, że w razie potrzeby jego armie będą mogły się poruszać, walczyć i bronić swoich granic.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-02-25T10:37:33+01:00
Aktualizacja: 2025-02-25T07:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-02-24T17:46:17+01:00
Aktualizacja: 2025-02-24T16:46:12+01:00
Aktualizacja: 2025-02-24T16:00:19+01:00
Aktualizacja: 2025-02-24T13:23:38+01:00
Aktualizacja: 2025-02-24T09:06:39+01:00
Aktualizacja: 2025-02-24T06:23:00+01:00
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA