Automaty paczkowe tworzą już atrakcje turystyczne. Niedługo będzie można wybrać się w podróż szlakiem niezwykłych konstrukcji
W Warszawie powstał Plac Czterech Automatów Paczkowych. Przestrzeń upamiętnia porozumienie ponad podziałami i zmusza do namysłu nt. rywalizacji i współpracy. Plac na mapie stolicy jest najlepszym dowodem na to, że dla wszystkich starczy miejsca pod wielkim dachem nieba, jak pisał poeta.
Wprawdzie wszystkich jeszcze nie ma, bo jeśli się dobrze przyjrzymy, to zobaczymy, że jednego ważnego gracza brakuje, ale spokojnie – pomieści się, jeśli tylko zaakceptuje zaproszenie. Póki co przestrzeń uchwycona przez profil Okiem na Warszawę i tak zachwyca.
W każdym rogu dostojnie stoi jeden z automatów paczkowych, niczym filary podtrzymujące niewidzialną konstrukcję. Każdy inny, a jednak mogą obok siebie funkcjonować, bez przeszkód i zakłóceń.
Komentujący na Facebooku słusznie zauważyli, że jak na atrakcję turystyczną przystało nie brakuje nawet toalety. Ba, można się nawet pokusić o stwierdzenie, że to atrakcja lepszej kategorii, bo jest możliwość spokojnego załatwienia potrzeb. W wielu miastach to luksus:
Tymczasem na Placu Czterech Automatów Paczkowych pomyślano o wszystkim.
Już można powoli tworzyć przewodnik turystyczny „Szlakiem polskich automatów paczkowych”
W Warszawie doczekaliśmy się przecież „alei automatów” - pasaż Ursynowski stał się pierwszą na Ursynowie uliczką z aż czterema urządzeniami. Spółdzielnia zdecydowała się obszarze wprowadzić strefę zamieszkania, dzięki czemu maksymalna prędkość poruszania się pojazdów wynosi 20 km/h, a piesi mają bezwzględne pierwszeństwo. Jak się okazuje była to naprawdę świetna decyzja, bo teraz można jeszcze bardziej poczuć się jak na deptaku.
Schody Hiszpańskie w Rzymie? Imponujące, wiadomo, ale te schody automatowe w Olsztynie też niekiepskie:
Niestety, ze zwiedzaniem niektórych atrakcji trzeba się spieszyć, bo znikają niczym niektóre artystyczne instalacje, które mają zachwycać tylko przez chwilę. Nie ma już automatu stojącego w połowie gdańskich schodów.
Tylko wspomnienie zostało po maszynie utrudniającej przejście w warszawskiej bramie, a to przecież był odpowiednik tej wąskiej uliczki w Pradze, którą wielokrotnie zachwycał się internet. Wystarczyło wprowadzić sygnalizację świetlną, by w połowie drogi nie było nieporozumień, i byłoby co zwiedzać.
Stworzenie takiego przewodnika wymaga dużo czasu i poświęceń. W Polsce jest już ponad 50 tys. maszyn. Nie wiadomo, kto zastąpił wrocławską „matkę wszystkich paczkomatów”, jak prędko okrzyknięto giganta z Biskupina, i dzierży rekord najdłuższego automatu. Gdzie znajduje się najkrótszy? Albo najniższy? Jak wysokim trzeba być, żeby sięgać głową ponad najwyższą maszynę do odbierania paczek? Pytania tylko się mnożą – gdzie musi trafić paczka, aby była odebrana z automatu znajdującego się najwyższej wysokości ponad poziomem morza?
Na wszystko przyjdzie czas. Tymczasem możemy udać się w podróż uliczkami automatowymi, zaglądać do grodzonych przez maszyny skwerków czy podziwiać nowe elektryczne miejskie rzeźby.