Daniel Obajtek prezesem TVN? Za sprawą Trumpa i Muska to całkiem realne
Donald Trump wraca na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych, co może mieć znaczący wpływ nie tylko na codzienność Amerykanów, ale również i... naszą polską. Jak mówi Elon Musk, prawa ręka prezydenta-elekta: follow the money. A tak się składa, że działające w Polsce media i social media tym razem mogą być od kaprysów nowej władzy znacznie bardziej zależne.
Dla Donalda Trumpa stanowisko prezydenta Stanów Zjednoczonych nie jest niczym nowym. Polscy zwolennicy amerykańskiego prezydenta-elekta argumentują jego najzagorzalszym przeciwnikom, że wbrew powszechnej propagandzie prezydent Trump nie doprowadził do zamachu na wolności obywatelskie i wolność mediów, o co go podejrzewano. I nie ma żadnego powodu, by to miało się zmienić tym razem.
Tym niemniej jak zauważają obserwatorzy i eksperci, sytuacja polityczna w Stanach Zjednoczonych wygląda zupełnie inaczej niż w czasach poprzedniej kadencji Trumpa i nie chodzi tu tylko o wyzwania w formie rosyjskiej agresji na Ukrainę czy izraelskiej na Palestynę. Prezydent Trump ustępował ze stanowiska w atmosferze licznych skandali, nagłaśnianych przez - jak to Trump był uprzejmy określać - liberalne fake’owe media.
Czytaj też:
Zrozumiał jednak, że bez ich przychylności nie może liczyć na jakąkolwiek dalszą karierę polityczną. Zadbanie o przychylność mediów stało się na czas wyborów jego priorytetem.
Prawdziwie wolne media umarły, kiedy stały się darmowe
Odważna teoria jak na tekst publikowany na darmowym dla czytelników serwisie finansowanym za pośrednictwem partnerów reklamowych. Tym niemniej traktuję czytelników Spider’s Web jako osoby dojrzałe i świadome tego, na jakiej zasadzie działa rynek mediów. Wokół tego artykułu znajduje się wiele hiperłączy prowadzących do sklepów, z namową by w nie kliknąć. Między dziennikarskimi i rozrywkowymi artykułami znajdują się też publikacje oznaczone jako Lokowanie produktu. To materiały opracowane wspólnie ze sponsorami - staramy się, by i tak były fachowe, pomocne i rzetelne, bo cenimy lojalność naszych czytelników. Nie da się jednak ukryć, że inspirowane są zewnętrznym kapitałem, a na ich treść ma wpływ partner.
Tak funkcjonują niemal wszystkie media na rynku - od Internetu po telewizję. Odbiorca przestał płacić za dostęp do treści, godząc się na reklamy. Pal licho jeśli to serwis taki, jak nasz. Efektem kampanii reklamowej partnera Spider’s Web w najgorszym razie jest pisanie z większą częstotliwością o danej usłudze czy produkcie, na co bez wsparcia partnera być może szkoda byłoby nam własnych zasobów. Największy grzech zorientowanego wokół produktów serwisu prasowego jest częstsza ekspozycja tych produktów, co może potencjalnie wpłynąć na ich większą sprzedaż kosztem innych, których producent nie miał budżetu na kampanię reklamową. W przypadku mediów zajmujących się gospodarką i polityką jest to nieco bardziej skomplikowane.
Donald Trump lub ktoś z jego sztabu rozegrał medialnie te wybory w genialny sposób. Prezydent-elekt przestał się skupiać tylko na przychylnych mu konserwatywnych mediach pokroju Fox News, ale zaczął wkupywać się tez w łaski innych podmiotów. Za pośrednictwem reklam, niezupełnie samego siebie, ale też spółek czy firm swoich sojuszników, zostawiając w tych mediach niemałe pieniądze i budując dług wdzięczności. Największym wyborczym sukcesem prezydenta Trumpa jest przy tym głęboki sojusz z Elonem Muskiem, właścicielem X-a - jednej z największych i najbardziej opiniotwórczych sieci społecznościowych na świecie, a już na pewno w Stanach Zjednoczonych.
Trump nie zamierza poprzestawać. Tym razem media mają być mu przychylne również podczas sprawowania prezydentury, a zagwarantować ma to kapitał jego sojuszników. Na przykład tych z Węgier.
Daniel Obajtek prezesem TVN?
Grupa medialna TVN jest definiowana światopoglądowo jako sympatyzująca ze środowiskiem politycznym proeuropejskiej i proamerykańskiej partii Koalicja Obywatelska. Należy przy tym zauważyć, że TVN - choć polskojęzyczny i przeznaczony wyłącznie na polski rynek - to stacja finansowana amerykańskim kapitałem, należąca do grupy Warner Bros. Discovery. Które na dodatek ma z TVN-em pewne problemy finansowe.
Tymczasem jak wynika z informacji zdobytych przez redakcję Newsweeka, środowisko aktualnej polskiej opozycji chce wykorzystać zmieniający się klimat polityczny do własnych celów. Bardzo mocno sympatyzujące z administracją Trumpa środowisko partii Prawo i Sprawiedliwość dąży do przejęcia kontroli nad liberalnym TVN-em. Mają w tym pomóc administracja Trumpa, Elon Musk i węgierscy sojusznicy Mateusza Morawieckiego, byłego premiera RP z ramienia PiS-u. Prezesem tego węgierskiego TVN-u miałby zostać Daniel Obajtek, były prezes Orlenu. Kapitał miałby pochodzić od sprzyjającej Orbanowi, Putinowi i Trumpowi grupie medialnej TV2 Media, która ma również sojusznika w formie wspomnianego wcześniej Morawieckiego.
Elon Musk miałby z kolei zapewnić wsparcie nowych mediów. Serwis społecznościowy X jest obok TikToka najbardziej opiniotwórcą siecią społecznościową w kontekście polityki, a X zdecydowanie nie jest prowadzony bezstronnie - jego algorytmy nastawione są na promowanie konkretnych postaw i poglądów. X oczywiście nie jest jedyny, na dodatek w Polsce ma mniejszy wpływ na rzeczywistość niż w Stanach Zjednoczonych.
Problem w tym, że biznesowo największy rywal dla X-a - bardzo popularny w Polsce i na świecie serwis TikTok - to usługa należącego do chińskiej korporacji ByteDance, a na dziś trudno jakąkolwiek większą chińską firmę nazwać niezależną od chińskiego aparatu władzy. Chiny to z kolei sojusznik Rosji - a ta z kolei ma niemały wpływ na władze Węgier i na samego Trumpa. Niezależną od tego całego zamieszania pozostaje Meta, czyli właściciel Facebooka i Instagrama. Stroniąca od polityki, szczególnie w Europie.
Kto ma kasę, ten ma media. I social media. A kto ma media, ten ma władzę
Przekonali się o tym właściwie wszyscy politycy w nowożytnych demokracjach - od Trumpa i Muska po Morawieckiego i Donalda Tuska. Nie jest przy tym powiedziane że polityczne przejęcie prywatnych mediów cyfrowych, inspirowane rosnącą popularnością konserwatywno-narodowych ruchów ideologicznych, dojdzie w opisywanej formie do skutku. Sprawy zaszły za daleko, by nazywać to spiskową teorią i niepotwierdzoną plotką - tym niemniej zakusy Prawa i Sprawiedliwości na stworzenie sobie równie podległego medium co niegdyś TVP i Polskie Radio to na razie nadal myślenie życzeniowe, któremu co najwyżej sprzyja polityczny klimat. Trudno jednak zwrócić uwagę na postępującą ewolucję tak zwanych nowych mediów.
Internetowa wolność miała nas uratować od stronniczego dziennikarstwa. Internetowi twórcy treści mieli być weryfikowani nie tylko przez swoich przełożonych, ale i na żywo przez swoją publiczność. Internetowe media miały być wolne i niezależne. Dziś już wiemy, że to utopia. Medialny pluralizm nie istnieje, a coraz częściej wygrywa w nich nie narracja ilustrująca prawdę - a ta przedstawiająca pogląd sponsora danego medium. TVN trąbiący Make Poland Great Again i wzywający do bojkotu liberalnego zgniłego zachodu?
Trudno o bardziej trzeźwiącą lekcję.