REKLAMA

Ta kuweta ogarnia się sama. Mój kot sprawdził, jak spisuje się Catlink Luxury Pro-X

Sprzątanie raz na dwa tygodnie, brak brzydkich zapachów w domu i powiadomienie o tym, że kot właśnie odwiedził toaletę. Sprawdziłem - a raczej mój kot sprawdził - kuwetę rodem z filmów sci-fi.

Ta kuweta ogarnia się sama. Mój kot sprawdził, jak spisuje się Catlink Luxury Pro-X
REKLAMA

Ta kuweta to Catlink Luxury Pro-X:

REKLAMA
 class="wp-image-4920146"
(Podest przed kuwetą jest opcjonalnym akcesorium)

Ten sprzęt występuje w kilku wersjach, które różnią się możliwościami, ale do mnie trafiła ta najbardziej wypasiona, czyli Luxury Pro, z oświetleniem nastrojowym, czujnikiem temperatury i poziomu wilgotności, czujnikiem stanu zapełnienia kuwety, czujnikiem wagi kota, czujnikiem obecności kota i lampą sterylizującą UV. Opcje dostępne w różnych wariantach można sprawdzić tutaj:

 class="wp-image-4920155"

I tak, to jest ten moment, kiedy zaczynam uznawać, że mój kot ma bardziej wypasioną toaletę ode mnie, ale cóż, tak najwyraźniej czasem musi być.

Catlink Luxury Pro-X - co to właściwie jest i jak działa?

 class="wp-image-4920143"

Jeżeli chodzi o wygląd, to w sumie z zewnątrz sprawa jest prosta - mamy podstawę, na tej podstawie stoi kula i to właśnie do tej kuli musi wejść kot. Jeśli ktoś przy tym zapyta, czy całość się nie wywróci, to odpowiadam, że nie ma na to szans. Całość waży 11 kg, plus żwirek w środku, i jest tak zaprojektowana, że nie wiem, co trzeba byłoby zrobić, żeby ją przewalić. Mój kot też tego nie wiedział, więc uznaję, że jest wystarczająco stabilnie.

 class="wp-image-4920122"

Mój kot wiedział natomiast, jak z takiej kuwety skorzystać - i to wielokrotnie - w związku z czym miałem opcję dokładnie dowiedzieć się, jak to wszystko działa.

 class="wp-image-4922297"

W momencie, kiedy kuweta wykryje, że kot wszedł do środka i zrobił to, co trzeba, jest w stanie automatycznie - po określonym czasie - rozpocząć proces czyszczenia. W ramach tego procesu kula zaczyna się po prostu obracać i żwirek trafia na specjalne sitko.

 class="wp-image-4920113"
W zestawie są dwa sitka - jedno do żwirku bentonitowego i jedno do "reszty".

To, co jest czyste, przechodzi, a to, co czyste nie jest, zostaje i potem po prostu spada przez otwór w kuli do pojemnika na nieczystości.

 class="wp-image-4920149"
Tutaj obserwujemy powrót czystego żwirku do centralnej cześci kuwety.

W tym pojemniku jest oczywiście worek, gdy worek się zapełni, aplikacja poinformuje nas o tym, że czas go wymienić. Wysuwamy szufladę, zawijamy worek i wyrzucamy do śmieci.

Jedyny potencjalny minus jest taki, że ten worek jest rozciągnięty na pojemniku, więc jeśli wysuniemy szufladę, to co poradzić - widzimy wszystko, co zebrało się w kuwecie. Aczkolwiek i tak jest przyjemniej niż ze zwykłą kuwetą i lataniem z łopatką.

 class="wp-image-4920128"

Można w tym miejscu pewnie zacząć zadawać sporo pytań, więc na wszelki wypadek odpowiem na nie już teraz:

Ile trwa taki proces czyszczenia?

 class="wp-image-4920137"

Trochę ponad 2 minuty przy standardowym ustawieniu i tak, to nie jest jakoś porażająco szybkie, ale jest dokładne i do tego niezbyt głośne, kilka razy już wstając rano zorientowałem się, że kuweta była w nocy czyszczona i w żaden sposób mi to nie przeszkadzało.

Czy taki proces nie marnuje przypadkiem za dużo żwirku?

Sam się nad tym zastanawiałem i w dniu, kiedy nagrywałem wideo i pisałem ten tekst zrobiłem chyba 15 albo więcej procesów czyszczenia na zupełnie czystym żwirku i to jest tyle, ile wpadło bonusowo do worka:

 class="wp-image-4920116"

Biorąc pod uwagę liczbę "cykli" i fakt, że prawdopodobnie w kuli było trochę wody po czyszczeniu - jest dobrze. Prawdopodobnie "łopatkując" wyrzucałem więcej dobrego żwirku niż widać na zdjęciu.

Czy jeśli wszystko jest zrzucane do pojemnika i tak sobie leży tydzień albo dwa, to czy nie śmierdzi?

Jeśli chodzi o zapach, to powiem tak. Dopóki coś jest zrobione w kuwecie, to pachnie, jakby było normalnie zrobione w kuwecie i tyle. W momencie, kiedy trafia do tej szufladki, właściwie błyskawicznie przestaje pachnieć, tym bardziej że w szufladce jest filtr.

 class="wp-image-4920131"

Producent zaleca go wymieniać raz na dwa miesiące, a raz na miesiąc wystawić na słońce. Dodatkowo, choć to akurat z zapachem nie ma nic wspólnego, mamy tutaj jeszcze lampę UV.

Na ile skuteczne jest takie czyszczenie?

Bardzo skuteczne, ale nie zawsze idealne. Czasem coś mimo wszystko przesypie się przez te oczka, ale przeważnie są to już takie drobiazgi, że nie ma dramatu. Mój kot jest zresztą bardzo wybredny w kwestii czystości kuwety i do tej nie miał akurat żadnych zastrzeżeń.

Jak wygląda w ogóle czyszczenie tej kuwety?

Dobra wiadomość - tę kulę można w całości zdemontować i spokojnie umyć pod bieżącą wodą, podobnie zresztą jak szufladkę.

 class="wp-image-4920134"

Jest tutaj kilka drobnym miejsc, w których czasem zbiera się dodatkowy żwirek, ale nie ma takich rzeczy, który nie można wypłukać. Zresztą kuweta przed nagraniem była używana przez kilka tygodni, potem poświęciłem jakieś 5 minut na jej umycie i wygląda tak, jak wygląda na nagraniach. Dodatkowy plus za to, że zdecydowanie ograniczone jest rozsypywanie się żwirku. Wewnątrz konstrukcji nie ma go właściwie w ogóle, natomiast na zewnątrz kot też nie wynosi zbyt wiele, i nie rozsypuje nic za bardzo przy zakopywaniu. Zresztą do testów dostałem też opcjonalne schodki z kratką i tego żwirku jest tam malutko.

Można się w tym miejscu jeszcze zapytać, co właściwie z bezpieczeństwem kota?

Raczej nie byłoby wskazane, żeby był w środku, gdyby cała maszyna się czyści. I tutaj znowu dobra wiadomość - ta wersja, którą testowałem, ma kilka systemów zabezpieczenia przed właśnie takim scenariuszem.

Po pierwsze - w środku jest po prostu czujnik ruchu, jeśli coś znajdzie się w środku, to całość przestaje działać do czasu, aż to coś nie opuści wnętrza kuwety. Blokada włączy się też po wykryciu obciążenia wewnątrz kuwety i w sytuacji, kiedy silnik napotka większy niż standardowy opór. Sprawdziłem wszystkie te opcje - działają.

 class="wp-image-4920140"

Jeśli kogoś to nie przekonuje, to można też włączyć tryb manualny. Dostajemy wtedy na telefon powiadomienie, możemy sprawdzić, gdzie jest nasz kot i wtedy albo z telefonu, albo z panelu sterującego włączamy proces czyszczenia. Można też zostawić tryb automatyczny, ale na przykład wybrać, że kuweta będzie się czyścić 10 minut po tym, jak kot z niej wyjdzie albo nawet później. Ewentualnie może się czyścić dodatkowo np. raz dziennie - jak nam pasuje.

Aplikacja potrafi przy tym o wiele więcej.

Po pierwsze - możemy tam zmienić większość ustawień dotyczących kuwety, a tych jest naprawdę zaskakująco sporo. Po drugie - możemy tam sprawdzić chociażby historię „odwiedzin” naszego kota, wliczając w to wykrywanie tego, co dokładnie zrobił, ile to trwało i… ile waży. Akurat w przypadku mojego kota jest to o tyle przydatne, że próbujemy go odchudzić, a tak nie trzeba go codziennie wnosić na wagę.

Z poziomu aplikacji możemy też na przykład sprawdzić, czy kot ma w kuwecie odpowiednią temperaturę, wilgotność i czy poziom żwirku jest prawidłowy. Jeśli nie - dostaniemy i tak powiadomienie i potem wystarczy dosypać żwirku do linii oznaczonej wewnątrz kuli i gotowe.

Tym, co chyba zaskoczyło mnie w tym wszystkim najbardziej, było to, jak szybko mój kot przestawił się z używania zwykłej kuwety na wskakiwanie do takiej kosmicznej kuli. Minęło w sumie kilka dni i już zacząłem regularnie otrzymywać powiadomienia, że kuweta była użytkowana i mogę sprawdzić wszystkie interesujące mnie szczegóły. Widać łatwo przyzwyczaić się do luksusów, chociaż nie jestem pewien, czy akurat mojemu kotu niezbędne jest do tego wszystkiego oświetlenie ambientowe. Ale akurat mi się podoba, więc jego o zdanie pytać nie będę.

Pozostaje oczywiście standardowe pytanie: czy warto.

 class="wp-image-4920143"

I tak, to zdecydowanie nie jest tani produkt i to już jest kategoria pod tytułem „problemy pierwszego świata”, więc nie powiem wam wprost, że koniecznie musicie pędzić do sklepu i kupować tę kuwetę tu i teraz, ale wiem jedno. Taki sprzęt, nawet przy jednym kocie, to gigantyczne ułatwienie. Sprzątamy - raz na dwa tygodnie, w domu nic nie śmierdzi, nawet jeśli nie ma nas cały dzień, nie musimy się martwić o sprawdzanie poziomu żwirku, nie latamy wszędzie z brudną łopatką, a dodatkowo mamy pełny wgląd w to, czy przypadkiem z naszym kotem - w tych kwestiach toaletowych - nie dzieje się nic złego. Jeśli natomiast mamy więcej niż jednego kota, to akurat w tym przypadku chyba bym się nawet długo nie zastanawiał - wiem aż zbyt dobrze, ile zajmuje sprzątanie po 3 czy 4 kotach i że potrafi to zająć naprawdę sporą część dnia, a tutaj zajmuje nam to… zero czasu. Przynajmniej do momentu, kiedy trzeba dosypać żwirku albo wyrzucić i wymienić worek.

REKLAMA

Catlink Luxury Pro-X - najważniejsze informacje:

  • pojemność zbiornika: 13 litrów
  • dopuszczalna masa kota: 1,5 - 10 kg
  • łączność: WiFi (2,4 GHz)
  • wymiary: 600 x 580 x 710 mm
  • masa: 11 kg
  • cena: ok. 2200 zł (wersja Luxury Pro-X)
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA