Mordeczko, daj 300 W. Smartfon wytrzyma, na moją odpowiedzialność
Czasem zastanawiam się, w którym momencie zaczyna się granica możliwości chińskich inżynierów. Jeszcze niedawno myślałem, że 240 W to sporo, a teraz okazuje się, że potrafią wyciągnąć jeszcze więcej. Czas pracy urządzenia staje się nieistotny.
W dawnych czasach zwracałem uwagę na czas działania na jednym ładowaniu, ale później ze zdumieniem odkryłem, że prąd nie jest reglamentowany, a sam nie muszą prosić spółdzielni mieszkaniowej o zgodę na podłączenie ładowarki do gniazdka. Zmieniło to moje życie i bardziej zacząłem zwracać uwagę na czas ładowania. Jako wieloletni użytkownik Samsungów, a teraz smartfonów Apple byłem wystawiany na ciężką próbę. Półtorej godziny to standard, z którym nie chcą nic robić, bo chronią akumulator, tak żeby żył jak najdłużej. Czy wymieniłem go w iPhonie, bo pomimo niskiej obsługiwanej mocy i tak się zdegradował? Być może, ale to wszystko dla mojego dobra.
Gdy trafiają do mnie na testy smartfony chińskich producentów, to doznaję technologicznego skoku w kosmos. Okazuje się, że wystarczy kilkanaście minut, żeby mieć zapas energii na cały dzień, że da się zrobić szybkie ładowanie, które działa i nie wykańcza akumulatora. Normą w takich smartfonach staje się 90 czy ponad 100 W, ale jest jeden producent, który postanowił mieć najszybsze ładowanie na rynku. A później jeszcze szybsze.
Realme wchodzi z ładowaniem do 300 W
300 W to wartość kompletnie abstrakcyjna. Rok temu taki prototyp pokazało Redmi, ale rozwiązanie nigdy nie trafiło na rynek, a Realme zaprezentuje to już niedługo. Mówi się o modelu GT7 Pro, który trafi do nas za kilka miesięcy. Oznacza to, że smartfon naładuje się do pełna w około 5 minut, czyli mniej więcej tyle, ile powinna wam zająć poranna toaleta.
Co ciekawe - rozwiązanie ma zarządzać chłodzeniem smartfona w taki sposób, żeby nie doszło do jego przegrzania. Ostatnio trafił do mnie smartfon Huawei Pura 70 Ultra, który obsługuje ładowanie z mocą do 100 W i tam włączenie maksymalnej mocy ładowania wiąże się z wyświetleniem komunikatu, że temperatura urządzenia może wzrosnąć. Faktycznie to robi, ale nie jest to zbyt duży wzrost. Podejrzewam, że w Realme będzie to rozwiązane dokładnie tak samo - zwykłe ładowanie z mocą do 200 W i specjalne z pełną mocą po potwierdzeniu, że rozumie się okoliczności temu towarzyszące.
Zastanawia mnie, w którym miejscu leży granica możliwości technologicznych i kiedy urywanie kolejnych sekund przestanie się spinać finansowo.
Więcej o Realme przeczytasz w: