Wygląda jak stacja kolejowa. W Polsce powstaje hotel, który zapewni niezwykłe widoki
Dziwny na pierwszy rzut oka kształt sprawi, że każdy mieszkaniec będzie mógł cieszyć się widokiem na góry. PRL-owski obiekt „Orle gniazdo” przechodzi imponującą metamorfozę.
Według wcześniejszych planów hotel już powinien być otwarty, ale doszło do przesunięcia i dopiero od 1 września Mercure Szczyrk Resort przyjmie gości. To jedno z najbardziej nietypowych miejsc w Polsce. Wygląda trochę jak nowoczesny stadion z jedną trybuną. Albo jak dworzec, za którym kryją się perony.
Nietypowy kształt jest nieprzypadkowy
Architektom zależało na tym, aby goście ulokowani w jednym z 447 pokoi mogli podziwiać panoramę Beskidu Śląskiego i jego najwyższy szczyt: Skrzyczne (1237 m n.p.m).
- Nie dzielimy pokoi na te z lepszym i gorszym widokiem – mówił Maciej Knyrek, dyrektor generalny Mercury Szczyrk Resort.
I faktycznie można wyobrazić sobie, że bez względu na to, na której kondygnacji turyści się znajdą – a jest ich 9 – najważniejsza góra będzie widoczna.
W mierzącym 330 m długości hotelu znajdzie się grill bar na 400 osób, lądowisko dla helikopterów, aquapark, strefa SPA & Wellness, sauny, gabinety fizjoterapii i beauty, siłownia, strefa dla dzieci oraz teren rekreacyjny. Planowany jest również mini stok z torem przeszkód i wyciągiem taśmowym, ale to dopiero w przyszłości.
Wygodą hotel będzie więc nawiązywał do czasów, kiedy po raz pierwszy obiekt przyjmował gości. W czasach PRL-u większość pokoi przeznaczona była dla pracowników Huty Katowice. Orle Gniazdo, jak go wówczas nazywano, miał basen z otwieraną kopułą dachową.
Ośrodek był w tamtych czasach nowoczesny, tak więc zorganizowaliśmy nawet wymianę z Jugosławią. Dzięki temu nasi pracownicy mogli wypoczywać na Bałkanach, a my gościliśmy w Beskidach mieszkańców południa Europy
- wspominał w rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim” Tadeusz Jara, ówczesny zastępca dyrektora pracy Huty Katowice.
Hotel w Szczyrku wygląda imponująco, ale do tych piramid jeszcze mu daleko
Uzdrowisko w Ustroniu Zawodzie to jeden z ciekawszych symboli polskiej architektury. I dowód na to, że budynki można wkomponować w otoczenie tak, aby je wzbogacały, a nie niszczyły i nad nim dominowały.
Skośne piramidy przypominają trochę same góry (coś podobnego próbowano stworzyć w Jeleniej Górze, ale w mniej efektowny i jednak udany sposób, choć to i tak ciekawa konstrukcja), tworząc podobne strome zbocza. Nie chodzi tu o dominację nad terenem. Piramidy nie są wielkie, a przez to, że jest ich kilka, stają się integralną częścią całość. Widzimy próbę współpracy i dialog człowieka z przyrodą.
- nie kryłem zachwytu.
Zbyt daleko do Ustronia? A może po prostu nie lubicie gór? Piramidę-hotel znajdziemy w Tychach:
Oceny są różne, ale goście podkreślają, że przez duże okna jest przepiękny widok na park czy wschody słońca.
Nietypowy kształt będzie mieć też hotel w Pobierowie. Niestety
Ta ogromna konstrukcja w znaczący sposób wpłynie na nadmorskie otoczenie w Pobierowie. Gigant ma mieć 1100 pokoi, całoroczne lodowisko, a nawet sale kinowe. Będzie to największy hotel w Polsce.
Być może jestem nieco niesprawiedliwy i zbyt pochopnie oceniam giganta, ale jakoś trudno mi wyobrazić sobie wypoczynek w tak dużym miejscu. Wolę raczej cichsze zakątki Bałtyku, tymczasem ten hotel chce górować nad okolicą. Nie mój styl.