Sencor STM 7910 to robot planetarny, ale moje pierwsze w życiu świąteczne pierniki nie okazały się kosmosem - test
Misja Świąteczne Pierniki finalnie nie była tak karkołomnym przedsięwzięciem, jak początkowo się obawiałem. Do pierwszego w moim życiu pieczenia czegoś słodkiego zmotywował mnie test robota planetarnego Sencor STM 7910, którego od kilku tygodni używam w kuchni, ale do potraw na słono.
Swoje kosztuje, ale przypuszczam, że te pięć gwiazdek wystawiane przez osoby kupujące tego robota w polskich sklepach internetowych z czegoś wynika. Sencor STM 7910 to robot planetarny z górnej półki o bardzo solidnym wykonaniu i dużej mocy, którego pożyczyłem sobie od Spider's Web na kilka tygodni testów. Fakt, że okres testowy pokrywa się z czasem intensywnych przygotowań do świąt - w tym kulinarnych - to nieoczywiście przypadek.
Sencor STM 7910 to urządzenie we współpracy z którym pierwszy raz upiekłem coś na słodko. Padło na świąteczne pierniki.
Lubię spędzać czas w kuchni, lubię gotować i lubię testować nowoczesne urządzenia AGD pomagające w przyrządzaniu posiłków. Od dziecka mam jednak tak, że zamiast do słodkiego, ciągnie mnie do słonego. Dlatego przez całe życie ciasta i babeczki ustępowały zapiekankom czy pizzie. Doszedłem jednak do wniosku, że najwyższy czas to zmienić i postanowiłem przyrządzić pierwsze w swojej karierze świąteczne pierniki.
Był to pierwszy raz, kiedy robot planetarny Sencor STM 7910 wykorzystałem do czegoś na słodko. Urządzenie pracowało na swój dach nad głową od kilku tygodni, ale wykorzystywałem je głównie do błyskawicznego robienia placków ziemniaczanych, tarcia sera (a jak!), krojenia i szatkowania warzyw, mieszania musów czy robienia własnego makaronu. Raz nawet przygotowałem z pomocą tego urządzenia mięso do kebabu, które nijak się niestety miało do kebsa z mieszanym z poczciwej budy na osiedlu.
Funkcje robota planetarnego Sencor STM 7910:
- ubijanie
- mieszanie
- ugniatanie
- mielenie mięsa
- nadziewanie wędlin
- maszynowe wytłaczanie ciasteczek/herbatników
- miksowanie
- tarcie
- szatkowanie
- krojenie w plastry
Sencor STM 7910 to robot z wyższej półki, w pudełku z którym znajdziemy ponad 40 dużych i małych elementów, dzięki którym masywny robot kuchenny to rozwiązanie totalne. Sprzęt bez problemu radzi sobie z mieszaniem, ubijaniem, wyrabianiem, mieleniem, krojeniem, tarciem i napełnianiem wędlin na skalę dużego, wielopokoleniowego gospodarstwa domowego. Albo i dwóch.
Wyróżnikiem robota kuchennego jest solidne metalowe wykonanie, dzięki czemu sprzęt jest bardzo cichy i mocno premium.
Podczas korzystania z urządzenia uwagę od razu zwraca wykonanie. Sencor STM 7910 to robot planetarny z masywnym metalowym korpusem oraz metalową przekładnią planetarną. Przez to sprzęt waży swoje, ale jego praca jest przyjemnie cicha, solidna oraz precyzyjna. Wliczając w to brzegi mis, na których nie zostaje wkład. Nie ma się wrażenia, że robot zaraz odleci, walcząc z zawartością kielicha, młynka, szatkownicy czy pojemnika do mielenia.
Mieszkam w niezbyt przestronnym mieszkaniu, więc zawsze korzystałem z mniejszych robotów. Przejście na STM 7910 pochłonęło co prawda znaczną część blatu kuchennego, ale jednocześnie wiązało się ze znaczącym zwiększeniem komfortu podczas wykonywania kuchennych czynności. To trochę jak z porządnym ekspresem do kawy, sprawiającym, że czujesz się niemal jak barista. Sam poczułem się niemal jak kucharz, wyposażony w sprzęt, który wszystko robi szybko, solidnie i cicho. Oczywiście z tyłu głowy wciąż męczył mnie fakt, że wykorzystuję jakieś 10 - 15 proc. potencjału takiego urządzenia.
Z mocą na poziomie 1500W, Sencor STM 7910 dobrze sobie radzi z tymi trudniejszymi, niewdzięcznymi zadaniami kuchennymi.
W środku metalowej obudowy znajduje się silnik pracujący z mocą 1500W. To bardzo porządna wartość. Dzięki niej Sencor STM 7910 wywiązuje się z zadań szybciej i efektywniej niż mój osobisty robot 1200W. Mawia się, że wraz z progiem 1500W możemy już mówić o robotach do zastosowań profesjonalnych. Chociaż testowany model został stworzony z myślą o wymagających i licznych osobowo gospodarstwach domowych, wcześniej wspomniany metalowy korpus faktycznie buduje wrażenia obcowania ze sprzętem wyciągniętym prosto z planu Master Chiefa.
Z większą mocą wiąże się także większa wszechstronność. Sencor STM 7910 nie tylko wymiesza i ugniecie ciasto, ale również pokruszy duże kostki lodu (a także ich zlepione bloki), zamieni kokosa na wiórki, a także zmieli bardzo żylaste, pełne ścięgien (te powinno się jednak usuwać) mięso. Twarda, zmrożona marchew prosto z lodówki do zmieszania albo ziarna kawy do zmielenia w młynku? Żaden problem. Z pomocą Sencora sami wypełniamy słoiczki z przyprawami, a kwestia twardości warzyw oraz struktury mięs odchodzi do przeszłości. STM 7910 pochłania wszystko i zawsze mówi "daj więcej".
Do tego regulator obrotowy pozwala dopasować pracę urządzenia do własnych potrzeb i preferencji. Do wyboru mamy aż sześć stopni prędkości plus tryb mieszania impulsowego - swoiste turbo na 30 sekund - oraz diodowe oświetlenie, pozwalające lepiej podejrzeć zawartość misy w przyciemnionej kuchni.
Początkowo owa wszechstronność może nawet przytłaczać. Do teraz odkrywam nowe zastosowania dla robota planetarnego.
Jako osoba nad wyraz leniwa, bardzo podoba mi się, jak Sencor STM 7910 pomaga w tak podstawowych zadaniach jak krojenie na plasterki. Po nasadki do tarcia i krojenia sięgam zaskakująco często. Nagła ochota na placki? Pyk i masa gotowa. Świeży ser do własnoręcznie zrobionego spaghetti? Starty. Warzywa do sałatki z delikatnym sosem? Poszatkowane, proszę ja ciebie.
Przygotowując pierniki, Sencor STM 7910 zmieszał, ubił i ugniótł mi ciasto wykorzystując system podwójnych obrotów nasadki: przeciwnych względem wskazówek zegara oraz wokół własnej osi w odwrotnym kierunku. Ot i cała planetarność, pozwalająca przerabiać zawartość misy w znacznie bardziej dokładny i równomierny sposób. W praktyce różnica względem miksera jest od razu widoczna. Idealna konsystencja mówi sama za siebie. Robot jednocześnie wyrabia do 2,7 kg ciasta. Wystarczy każdemu, kto nie organizuje wigilii firmowej.
Jeśli natomiast chodzi o coś znacznie bliżej moich preferencji smakowych, czyli MIENSA, Sencor STM 7910 jest w tym obszarze niezmordowany. Producent nie zaleca karmienia robota kawałkami większymi niż 2 na 2 na 6 cm, ale w praktyce urządzenie dobrze mieli również większe porcje, do tego ze ścięgnami. Moi rodzice zabiliby za sprzęt o takiej wydajności, gdy w młodości zasuwali na ręcznej maszynce przygotowując śląski galert. Mielić można z wykorzystaniem tarcz o małych, grubych lub średnich oczkach, a także wybierając tempo procesu.
Na drugą nóżkę mam zupy i kremy, korzystając z procesu mieszania. Wrzucam warzywa podzielone na duże kawałki do misy, uruchamiam program, po czym pomagam sobie trybem mieszania impulsowego. Najpóźniej minuta i mam gotowy mus, najczęściej uzyskując pożądaną konsystencję znacznie wcześniej. Zupa to kwestia zaledwie 35 - 40 sekund, z kolei smoothie jakieś 45 - 50.
Sencor STM 7910 sprawia wrażenie robota planetarnego dla osób, które nie są w kuchni przez przypadek, za to wymagają solidności i efektowności.
Testowany robot nie posiada elementów charakterystycznych dla rozwiązań dedykowanych użytkownikowi masowemu, jak dotykowy ekran z podpowiedziami czy baza wbudowanych przepisów. To klasyczne, estetyczne, solidne i silne urządzenie adresowane do osób, które w kuchni są nie tylko wtedy, kiedy podjadają coś z lodówki.
Czuć, że Sencor STM 7910 został projektowany z myślą o wymagających zadaniach, dużych gospodarstwach domowych i znaczącej wszechstronności. To ekspres na lata, a może nawet dekady, mający służyć całym rodzinom. Dobrze świadczy o tym gwarancja producenta na silnik - najważniejszy i najdroższy element urządzenia - która wynosi aż sześć lat. Jednocześnie projektanci modelu nie zamykają się na nowoczesne rozwiązania, jak własne kebaby czy smoothie.
Zdaję sobie sprawę, że nie jestem docelowym odbiorcą tego robota, który swoim profilem zbliża się do modeli o zastosowaniu profesjonalnym. Dlatego nie jestem w stanie w pełni wykorzystać jego potencjału. Jednak nawet taki laik jak ja od razu zwraca uwagę na solidne wykonanie, cichą pracę, dużą siłę oraz bogaty zestaw akcesoriów, z kapitalną nakładką na misę pozwalającą bezpiecznie dodawać składniki w trakcie mieszania.
A pierniki wyszły pycha, po kilku dniach mięknięcia. Zjadłem połowę blachy, nim zaczęliśmy je zdobić.