Chcesz nadal bezpiecznie korzystać z tej wersji Windowsa? Musisz zapłacić
Windows 10 straci wsparcie Microsoftu, ale jego użytkownicy nie będą pozostawieni sami sobie. Firma zaproponuje im płatne aktualizacje bezpieczeństwa.
Są takie dni w mojej pracy, że po przeczytaniu komunikatu prasowego lub ciekawej informacji ręce same składają się do oklasków. Najczęściej okazją do tego są pomysły gigakorporacji, które właśnie znalazły sposób na zarobienie dodatkowych dolarów. Właśnie nagrodziłem owacją na stojąco Microsoft i jego pomysł na dalsze zarabianie na Windowsie 10.
Od razu zaznaczę, że żywię do Microsoftu prawie same ciepłe uczucia. Mam w domu Xboxa Series S (i po cichu marzę o Series X), całe moje życie spędziłem na komputerach z Windowsem, a ten tekst powstaje przy użyciu zewnętrznej klawiatury Microsoft i myszki tejże firmy (sparowałem ją nawet niedawno z testowym MacBookiem, co było tak szalone, że w Cupertino złapali się za głowę).
Wstydliwie przyznaję się również do romansu z Lumią, który, mimo że był gorący, to szybko się skończył, a ja wróciłem do Androida. Nie można mnie więc nazwać hejterem firmy, jestem wręcz jej fanem, który regularnie zostawia część wypłaty w sklepie Microsoft. Jednak są czasem takie dni, kiedy mam ochotę napisać maila do szefa Microsoftu z jednym słowem: naprawdę? I to jest właśnie ten dzień, bo Microsoft wprowadzi płatne aktualizacje Windowsa.
Więcej o Windowsie przeczytacie w:
Chcesz mieć nowe poprawki bezpieczeństwa w Windowsie 10, to zapłać
Windows 10 całkowicie straci wsparcie producenta w 2025 roku. Użytkownicy, którzy z jakichś powodów nie przesiedli się na Windows 11 nie zostaną jednak pozostawieni sami sobie.
Microsoft wpadł na pomysł zaoferowania im wydłużenia wsparcie poprawek bezpieczeństwa za dodatkową opłatą. Z jednej strony to nie jest nic nowego - Microsoft od lat oferuje taką możliwość firmom, które z powodów technologicznych są zmuszone do korzystania ze starszych wersji Windowsa, ale z drugiej po raz pierwszy wyciąga rękę po pieniądze klientów indywidualnych.
Za skromną roczną opłatę będą mogli wykupić sobie większe bezpieczeństwo systemu operacyjnego, na którym pracują. Wsparcie będzie obejmować wyłącznie poprawki bezpieczeństwa oraz łatanie krytycznych błędów, nie będzie natomiast zmian wizualnych ani nowych funkcji. Poprawki mają być wydawane co miesiąc, a maksymalny okres wsparcia to trzy lata, po tym czasie za żadne pieniądze nie kupicie już sobie aktualizacji do Windowsa 10.
Jednocześnie Microsoft zachęca do przejścia na Windows 11, ale też wyciąga rękę do użytkowników systemu operacyjnego poprzedniej generacji, bo nie minął miesiąc od ogłoszenia dodania Copilota do Windowsa 10.
Pomimo prześmiewczego wstępu, warto spojrzeć na decyzję Microsoftu również z pozytywnej strony. Przed opisywaną decyzją giganta, użytkownicy Windows 10 chcący w sposób bezpieczny korzystać ze swoich komputerów, mieli do wyboru jedynie aktualizację do Windowsa 11 lub zmianę systemu operacyjnego w ogóle. Można więc popatrzeć na ruch Microsoftu jako na akt dobrej woli. Skąd wynika? Prawdopodobnie stąd (możemy tylko spekulować), że Windows 11 ma surowe wymagania sprzętowe, a tempo przesiadek jest wolniejsze niż zakładano wcześniej.