Zamrożone ceny energii dla Polaków z wyższym limitem 3000+ kWh. Oszczędzimy do 4000 zł rocznie
Obowiązujący limit zużycia energii na poziomie 2000+ kWh, gwarantujący zamrożenie cen energii dla gospodarstw domowych, zostanie niebawem podniesiony. To nie jedyne rozwiązanie, dzięki któremu w następnych miesiącach zapłacimy mniej za prąd. Warto jednak spojrzeć na kryzys cen energii w szerszej perspektywie całego systemu.
Nie każdy obywatel Polski jest tego świadom, ale gospodarstwa domowe płacą zaledwie 40 proc. realnej ceny zużywanej przez siebie energii. Ponad połowa kosztów jest natomiast pokrywana w ramach rządowej Tarczy Solidarnościowej, ze środków specjalnego Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny. Fundusz częściowo finansują działające na terenie naszego kraju spółki energetyczne, natomiast pozostała część funduszu pochodzi z budżetu państwa.
Dzięki rządowej Tarczy Solidarnościowej polskie gospodarstwa domowe płacą mniej niż połowę realnej ceny zużywanej energii. Każdy z nas korzysta z preferencyjnych, zamrożonych stawek za prąd do limitu 2000 kWh, w cenie około 41 groszy za kWh. Powyżej tego limitu cena jest wyższa, ale wciąż stanowi jedną z najniższych w Europie, właśnie za sprawą programu dopłat. Polacy płacą bowiem około 10 eurocentów za kilowatogodzinę, gdy średnia unijna to 25 eurocentów - ponad dwukrotnie więcej.
Dobra wiadomość: wzrasta limit zużycia, do którego cena energii jest zamrożona. Zamiast 2000 kWh będzie 3000 kWh i więcej.
Rząd przyjął nowelizację ustawy, na mocy której aktualnie obowiązujący limit zużycia energii po preferencyjnej, zamrożonej stawce zostanie podniesiony z 2000 kWh do 3000 kWh (Senat przyjął ustawę z poprawkami, po czym wróci ona pod obrady Sejmu). Tyczy się to każdego gospodarstwa domowego. Z jeszcze wyższego limitu zużycia energii po preferencyjnych cenach skorzystają rodziny z niepełnosprawnymi, dla których nowy pułap wyniesie do 3600 kWh. Z kolei gospodarstwa z Kartą Dużej Rodziny oszczędzą dzięki maksymalnemu limitowi zużycia prądu w preferencyjnej, zamrożonej cenie do 4000 kWh.
- Typowe gospodarstwo domowe – nowy limit zużycia po preferencyjnej cenie: 3000 kWh
- Gospodarstwo z niepełnosprawnym – nowy limit zużycia po preferencyjnej cenie: 3600 kWh
- Gospodarstwo z Kartą Dużej Rodziny – nowy limit zużycia po preferencyjnej cenie: 4000 kWh
Z podniesieniem limitów zużycia wiąże się kolejna bardzo dobra wiadomość: preferencyjna cena energii zostanie zamrożona na tym samym poziomie co rok temu - średnio 41 groszy za kilowatogodzinę. Po przekroczeniu limitu 3000/3600/4000 kWh zapłacimy natomiast średnio 69 groszy za kilowatogodzinę - wciąż wyraźnie mniej niż średnia unijna i niż płacą np. nasi czescy sąsiedzi.
Według szacunków Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej na wyższych limitach zużycia energii w preferencyjnej cenie oszczędzimy aż kilka tysięcy złotych rocznie. Dla zwykłego gospodarstwa z uśrednionym zużyciem będzie to około 3000 zł, podczas gdy gospodarstwa z Kartą Dużej Rodziny oszczędzą nawet 4000 zł. Takie estymacje zostały uzyskane w oparciu o realne zużycie prądu Polaków, na podstawie rachunków klientów PGE Obrót:
Wyższy limit zużycia energii po preferencyjnej cenie to nie jedyna metoda oszczędzania. Świetnie obrazuje to kalkulator PKEE.
Polski Komitet Energii Elektrycznej przygotował witrynę informacyjną poświęconą oszczędzaniu energii oraz wynikających z tego korzyściach i oszczędnościach. Bardzo ciekawym elementem strony WWW jest interaktywny, graficzny kalkulator pozwalający oszacować oszczędności na rachunku za prąd w oparciu o wyposażenie własnego domu lub mieszkania. Wystarczy minimalnie zmienić codzienne nawyki, bez zaburzania własnego cyklu dnia oraz dobowej rutyny.
Przykładowo, według kalkulatora PKEE odłączenie laptopa od zasilania, gdy z niego nie korzystamy, generuje 27 zł oszczędności rocznie. Wymiana 10 lamp halogenowych w mieszkaniu na modele LED o mocy 4W to już 228 zł rocznej oszczędności. Z kolei piorąc w temperaturze nie większej niż 40 stopni i dokonując pełnego załadunku pralki, rocznie zatrzymujemy 20 zł w portfelu. Tylko te trzy przykłady to już 275 zł rocznej oszczędności.
Ciekawych przykładów w poradniku PKEE jest znacznie więcej. Na przykład warto wiedzieć, że należy powstrzymać się od zbędnego otwierania piekarnika podczas pieczenia, bo wlatujące do środka urządzenia zimno wydłuża czas pracy, zwłaszcza podczas korzystania z nowoczesnych programów monitorujących temperaturę piekarnika w czasie rzeczywistym.
Ta oszczędnościowa gra jest z kolei warta świeczki, ponieważ zgodnie z obowiązującymi przepisami polskie gospodarstwa domowe mogą liczyć na dodatkowy 10-proc. upust na rachunku za prąd, o ile uda im się zredukować wysokość zużycia energii o 10 proc.
"Polski Komitet Energii Elektrycznej już od ponad roku edukuje, o ile dzięki prostej zmianie nawyków jesteśmy w stanie ograniczyć zużycie energii w naszym domu, a w efekcie zmniejszyć wysokość rachunku za prąd. Teraz ta wiedza będzie jeszcze bardziej użyteczna, ponieważ rozwiązania rządowej Tarczy Solidarnościowej oferują dodatkowy rabat. Wystarczy, że w okresie od 1 października 2022 r. do 31 grudnia 2023 r. zmniejszymy zużycie prądu o co najmniej 10 proc. Wówczas otrzymamy dodatkowy upust o wartości 10 proc. całego rachunku za energię elektryczną, który zostanie rozliczony w 2024 r.”
Maciej Maciejowski z Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej.
Dlaczego prąd jest taki drogi?
Zgodnie z uśrednionymi danymi z 2022 roku przeciętny miesięczny rachunek za prąd polskiego gospodarstwa domowego zużywającego rocznie 2000 kWh wynosił około 130 złotych. W 2023 roku ten sam miesięczny rachunek wynosił już prawie 170 zł. Skąd biorą się takie wzrosty cen energii i co stoi u ich źródła? Na wzrost cen energii pracują dwa fundamentalne czynniki:
Czynnik pierwszy, skala globalna: wzrost cen jest skutkiem inwazji Rosji na Ukrainę. Godna potępienia agresja spowodowała potężne turbulencje na rynkach surowców oraz energii. Państwa uzależnione od rosyjskich dostaw gazu, węgla i ropy straciły dostęp do tych surowców. Poszukiwanie alternatywnych źródeł zwiększyło cenę produktu, a także ograniczyło jego dostępność na globalnym rynku. Dlatego koszty importu surowców wzrosły aż o kilkaset procent: gazu z 250 do 1500 złotych za MW, a węgla z 400 do 1600 złotych za tonę.
Czynnik drugi, skala kontynentalna: wysokie ceny energii w Polsce to konsekwencja oparcia naszego przemysłu energetycznego o paliwa kopalne, głównie węgiel. Nasze złoża dają poczucie bezpieczeństwa energetycznego i częściowej niezależności, ale wiąże się to z ciężarem finansowym, na skutek polityki Unii Europejskiej. Uprawnienia do emisji dwutlenku węgla w UE wzrosły czterokrotnie na przestrzeni ostatnich trzech lat. Będą rosnąć dalej. Z kolei nasz przemysł energetyczny w 70 proc. opiera się na węglu.
Zdając sobie z tego sprawę, polskie spółki sektora energetycznego od wielu lat dokonują największej energetycznej rewolucji w polskim 30-leciu.
Realizujemy gigantyczny zwrot w kierunku energii odnawialnej, mającej gwarantować Polsce niezależność energetyczną opartą na własnych - tym razem odnawialnych - zasobach. Do 2030 roku transformacja energetyczna Polski pochłonie gigantyczne 600 miliardów złotych. Tak wynika z raportu EY przygotowanego na zlecenie Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej. To niemal tyle, ile wynosi cały roczny budżet Rzeczpospolitej. Tę gigantyczną kwotę 600 miliardów złotych w znacznej mierze pokryją podmioty zrzeszone w Polskim Komitecie Energii Elektrycznej, np. PGE, Tauron, ENEA czy Energa.
Transformacja energetyczna naszego kraju nie jest łatwa ani tania, ale to niezbędne działanie z perspektywy przyszłości całego państwa. Inicjatywy takie jak nowy, wyższy limit zużycia energii po preferencyjnej cenie to dobre rozwiązanie na tu i teraz, by ulżyć Polakom. Nie zastąpi jednak energetycznej transformacji, która na szczęście się dokonuje.