REKLAMA

Przełom! Pozwali Tik-Toka. Szykuje się bezprecedensowy proces

Firma-matka TikToka, ByteDance, została pozwana. Według zarzutów, firma ta miała korzystać bez uprawnień z danych ponad 200 milionów użytkowników innej popularnej aplikacji, CapCut, której także jest twórcą. To stanowi poważne oskarżenie dotyczące naruszenia prywatności.

Przełom! Pozwali Tik-Toka. Szykuje się bezprecedensowy proces
REKLAMA

ByteDance nie tylko zarządza TikTokiem, ale jest również odpowiedzialna za rozwijanie innych popularnych aplikacji. Jeśli używaliście CapCut, popularnej mobilnej aplikacji do edycji wideo, to mieliście do czynienia z produktem tej firmy.

Niestety, pojawiły się doniesienia, że aplikacja do edytowania wideo mogła nielegalnie zbierać dane aż 200 mln użytkowników. Co z nimi się stało?

REKLAMA

ByteDance pozwane za CapCuta

Według portalu The Record, pozew wynika z tego, że CapCut nie dostarczał użytkownikom wystarczających informacji dotyczących sposobu gromadzenia i wykorzystania danych.

Warto zauważyć, że obawy o prywatność związane z CapCut skupiają się na fakcie, że jest to produkt chińskiej firmy, co mogłoby wiązać się z udostępnianiem danych rządowi chińskiemu przez amerykańską firmę-matkę ByteDance.

Proces bazuje na oświadczeniu byłego pracownika ByteDance z maja 2023 roku, który wskazywał na możliwość dostępu chińskiego rządu do danych użytkowników. Roszczenia zawarte w pozwie obejmują również nielegalne gromadzenie danych biometrycznych.

Z pozwu wynika, że CapCut celowo tworzył mylącą i niejasną politykę prywatności, potencjalnie wprowadzając użytkowników w błąd i zachęcając ich do wyrażenia zgody na praktyki wykorzystujące ich dane.

Czego domaga się pozywająca strona?

Powodzi dążą do zatrzymania przesyłania danych użytkowników do Chin, zaprzestania nielegalnego zbierania danych biometrycznych oraz usunięcia już zebranych informacji.

Co dokładnie CapCut miał gromadzić? Zdjęcia, filmy, lokalizację, płeć, datę urodzenia oraz szczegóły urządzenia, które miały służyć reklamom i rozwojowi sztucznej inteligencji.

Można by argumentować, że aplikacja służąca do edycji treści musi być szczególnie dokładnie badana, ponieważ to tam trafiają wideo i zdjęcia w oryginalnej formie - które często nie są publikowane. Także dostęp do takowych może się skończyć naprawdę źle.

Proces podkreśla, że praktyki CapCuta mogą naruszać federalne ustawy, co czyni sprawę jeszcze bardziej poważną.

Co dalej? Czy istnieje zagrożenie?

Może się zdarzyć, że teraz zastanawiacie się, czy warto nadal korzystać z aplikacji do edycji wideo od twórców TikToka, jakim jest CapCut. Jeśli obawiacie się o swoje dane osobowe i nie chcecie ryzykować, że trafią one do Chin, możecie zdecydować się na inną aplikację.

REKLAMA

To niewątpliwie najprostsze rozwiązanie. Jeśli korzystaliście z płatnej wersji CapCut, warto zastanowić się nad ewentualnym przerwaniem subskrypcji.

W końcu, w obliczu braku dokładnych informacji, a także biorąc pod uwagę, że proces toczy się w Stanach Zjednoczonych, a nie w Unii Europejskiej, trudno obecnie przewidzieć dokładnie, co przyniesie przyszłość.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA