Ten myśliwiec wyglądał jak z Gwiezdnych Wojen. Rockwell XFV-12 był cudowny, ale miał pecha
Czy wyobrażasz sobie samolot bojowy, który może startować i lądować pionowo jak śmigłowiec, a jednocześnie osiągać prędkość ponad dwukrotnie większą od dźwięku? Takie było założenie projektu Rockwell XFV-12, który miał być nową generacją naddźwiękowych myśliwców dla amerykańskiej marynarki wojennej. Niestety, okazało się, że to marzenie było zbyt piękne, aby było prawdziwe.
W latach 70. XX wieku sytuacja międzynarodowa była bardzo napięta. USA obawiały się wybuchu wojny z ZSRR i potrzeby przerzucenia do Europy dużej ilości żołnierzy i sprzętu wojskowego. Aby zapewnić bezpieczeństwo konwojom morskim, potrzebne były jednostki eskortowe, które mogłyby stawić czoła radzieckim samolotom i okrętom podwodnym.
W związku z tym powstała koncepcja małych lotniskowców eskortowych o długości około 190 metrów, które miały być wyposażone w śmigłowce i samoloty pionowego startu i lądowania (VTOL). Samoloty te miały być zdolne do osiągania prędkości naddźwiękowej i przenosić pociski rakietowe powietrze-powietrze. W 1972 roku marynarka wojenna zleciła firmie Rockwell International opracowanie takiego samolotu.
Konstrukcja samolotu
Rockwell XFV-12 był samolotem o ciekawym i futurystycznym wyglądzie. Był pomalowany na biało-niebiesko-czerwono, z dużymi literami "NAVY" na bokach. Miał też charakterystyczny nos pochodzący z samolotu A-4 Skyhawk i wloty powietrza z F-4 Phantom II. Użycie części z innych maszyn miało obniżyć koszty projektu. Był to samolot, który mógłby być bohaterem filmów science fiction i przypomina mocno niektóre konstrukcje znane z sagi Gwiezdnych Wojen.
Rockwell XFV-12 był nietypowym samolotem o układzie kaczki, czyli z dużymi powierzchniami sterowymi umieszczonymi przed skrzydłami. Miał 13,4 metra długości i 8,6 metra rozpiętości skrzydeł. Jego masa startowa wynosiła 11 ton. Napęd stanowił silnik turboodrzutowy Pratt & Whitney F401-PW-400 o ciągu 130 kN z dopalaczem. Teoretycznie miał on zapewniać prędkość maksymalną 2,2-2,4 Macha.
Uzbrojenie samolotu miało składać się z działka M61 Vulcan kalibru 20 mm oraz czterech pocisków rakietowych AIM-7 Sparrow lub AIM-9L Sidewinder (po dwa na każdym boku kadłuba). Samolot miał też mieć radar AN/APG-65.
Aby umożliwić pionowy start i lądowanie, samolot wykorzystywał system tzw. thrust augmented wing (TAW), czyli skrzydła zwiększonego ciągu. Polegał on na tym, że spaliny z silnika były kierowane przez specjalne kanały do dysz w skrzydłach. Skrzydła miały też możliwość otwierania się jak żaluzje, aby zwiększyć przepływ powietrza i ciąg dysz.
Próby i porażka
Z zamówionych dwóch prototypów ukończono tylko jeden, który rozpoczął próby w lipcu 1977 roku. Szybko jednak okazało się, że system TAW nie działa tak jak zakładano. Silnik nie był w stanie zapewnić wystarczającego ciągu, aby unieść tak ciężki samolot. Według wyliczeń, ciąg dysz wynosił tylko 75 proc. potrzebnego ciągu. Nie było też możliwości zwiększenia mocy silnika.
Próby okazały się totalnym fiaskiem. Samolot nigdy nie dokonał pełnego oblotu, a jedynie kilka krótkich startów, przywiązany linami do ziemi. W 1981 roku program skasowano, a prototyp częściowo rozebrano.
Rockwell XFV-12 był ambitnym projektem, który miał być przełomem w dziedzinie naddźwiękowych myśliwców VTOL. Niestety, okazał się być zbyt skomplikowany i nierealistyczny. Zamiast niego marynarka wojenna wybrała brytyjskie samoloty Harrier, które były sprawdzone i skuteczne, choć nie miały takich osiągów jak planowany XFV-12.