REKLAMA

Czarna dziura miała przemierzać wszechświat ciągnąc gwiazdy. Teraz pojawiło się nowe wyjaśnienie

Podana do wiadomości kilka miesięcy temu informacja o czarnej dziurze przemierzającej wszechświat, ciągnącej za sobą strumień gwiazd zelektryzowała świat astronomii. Teraz jednak okazuje się, że istnieje prostsze wyjaśnienie tego co zaobserwowano i być może wcale nie mamy do czynienia z czarną dziurą, a galaktyką spiralną widzianą z odpowiedniego kąta.

Czarna dziura miała przemierzać wszechświat ciągnąc gwiazdy. Teraz pojawiło się nowe wyjaśnienie
REKLAMA

To nie tylko ciekawy spór w łonie astronomii, ale także bardzo dobra ilustracja tego, jak funkcjonuje nauka. Proponowane są różne rozwiązania, a przyjęte zostaje to, które jest najlepiej udokumentowane i zarazem najprostsze. Innymi słowy jeśli można wyjaśnić określone zjawisko przekonująco i w oparciu o twarde, niepodważalne dane na dwa sposoby, przyjmuje się, że najbardziej prawdopodobnym jest ten najmniej skomplikowany, a w tym wypadku również najbardziej prawdopodobny. Oczywiście, nie jest to żelazna reguła w całym świecie nauki, ale warto o nie pamiętać.

REKLAMA

Jasna smuga światła zadziwiła naukowców

W lutym astronom Pieter van Dokkum z Uniwersytetu Yale i współpracownicy poinformowali o obserwacji smugi światła w kosmosie. Jak pisałem w artykule na ten temat:

Podczas obserwacji galaktyki karłowatej o nazwie RCP 28, która znajduje się 7,5 miliarda lat świetlnych od Ziemi, przy użyciu Kosmicznego Teleskopu Hubble'a naukowcy dostrzegli jasną smugę światła. To ślad obecności czarnej dziury, która dzięki swemu oddziaływaniu grawitacyjnemu dosłownie ciągnie za sobą strumień młodych gwiazd, co my, w Teleskopie Hubble’a widzimy jako smugę światła. Skąd wiemy, że czarna dziura początkowo znajdowała się w centrum swojej galaktyki? Wskazuje na to smuga światła ciągnąca się od centrum galaktyki, gdzie zwyczajowo znajdowałaby się czarna dziura, oznaczając tor lotu kosmicznego olbrzyma w przestrzeni kosmicznej.

Inni badacze byli jednak sceptyczni wobec tej interpretacji. Niektórzy z nich sugerowali, że zaproponowany scenariusz jest zbyt złożony, aby wyjaśnić smugę światła w kosmosie. W nowym badaniu, jak mówi astronom Ignacio Trujillo z Kanaryjskiego Instytutu Astrofizyki na Teneryfie w Hiszpanii, postanowiono zweryfikować rozwiązanie, które wydawało się być najprostszym wyjaśnieniem. Trujillo zainspirował się wykresem danych z oryginalnego badania, w którym porównano prędkości gwiazd w zaobserwowanej smudze z ich pozycjami, co w astronomii określane jest jako krzywa prędkości. Według hiszpańskiego astronoma wyglądało to jak wykres przedstawiający rotację galaktyki spiralnej, w której gwiazdy w galaktycznym dysku poruszają się z prawie taką samą prędkością, bez względu na to, czy wydawały się przemieszczać w kierunku do lub od Ziemi.

Wszystko to, w połączeniu z oszacowaną przez wspomnianego van Dokkuma i jego zespół z Yale, masą obiektu, wynoszącą około 100 milionów mas Słońc, doprowadziło Trujillo do wniosku, że nie może być to po prostu strumień gwiazd, a galaktyka spiralna widziana z odpowiedniego kąta, jako linia. W ten sam sposób widzimy np. lecące w naszym kierunku frisbee, które będąc na wysokości naszych oczu, wygląda jak linia, a nie płaski, owalny obiekt.

Trujillo i jego zespół porównał więc cechy dobrze znanej nam galaktyki spiralnej o nazwie IC 5249, którą z Ziemi widać właśnie jako prostą linię. Zespół naukowców przeanalizował masę obiektu, ruchy gwiazd oraz ich jasność. Okazało się, że cechy tej galaktyki i tego co zaobserwowano i zinterpretowano jako smugę światła w kosmosie, pasują do siebie idealnie.

Jaka jest prawda? Niedługo powinniśmy się dowiedzieć

Van Dokkum z Yale, co zrozumiałe nadal obstaje przy swojej wersji, która zakłada „uciekającą” czarną dziurę ciągnącą za sobą strumień gwiazd. Na potwierdzenie swojej tezy przedstawia obserwacje w ultrafiolecie Bardzo Dużego Teleskopu w Chile, które zdają się potwierdzać teorię o czarnej dziurze.

Jak mówi astrofizyk Christopher Conselice z Uniwersytetu w Manchesterze w Wielkiej Brytanii, który zajmuje się ewolucją galaktyk, jednak w tym sporze jest bezstronny, bowiem nie brał udziału w żadnym z badań:

REKLAMA

Na razie dowody nie są jednoznaczne. Czarna dziura wyrzucona z galaktyki, przemierzająca kosmos i ciągnąca za sobą warkocz gwiazd byłaby naprawdę fajna. Ale myślę, że prostym wyjaśnieniem jest to, że jest to albo galaktyka, którą widzimy od jej krawędzi, albo jakiś rodzaj szczątków pływowych pozostawionych po jakiejś wcześniejszej interakcji galaktyk.

Jak jest prawda? Na tą odpowiedź musimy poczekać przynajmniej do lata tego roku, gdy nadejdą lepsze zdjęcia z Teleskopu Hubble'a.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA