REKLAMA

Zgubili radioaktywną kulkę i jest problem. Ma 8 mm średnicy i może zabić

O takich zdarzeniach zbyt często się nie słyszy. Tym razem jednak jakimś cudem doszło do niemożliwego. W trakcie transportu z Newman do Perth w Australii zgubił się niewielki walec zawierający pierwiastek promieniotwórczy cez-137. Teraz trzeba go znaleźć, bowiem stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia osób, które znajdą się w jego otoczeniu. Problem w tym, że jest to prawdziwe szukanie igły w stogu siana.

30.01.2023 12.29
Zgubili radioaktywną kulkę i jest problem. Ma 8 mm średnicy i może zabić
REKLAMA

Jak można się spodziewać, każde źródło promieniotwórcze na czas transportu przechowywane jest w masywnym, szczelnym kontenerze chroniącym kierowcę i osoby mające bezpośredni kontakt ze źródłem przed promieniowaniem. Takie kontenery są całkowicie odporne na wibracje, upadki z dużych wysokości oraz na wysokie temperatury. Co więcej, osoby mające bezpośredni kontakt z takim transportem także szkolone są i certyfikowane w zakresie bezpiecznego transportowania takich ładunków.

REKLAMA

Co się zatem zgubiło i jak?

W trakcie transportu z kopalni w Newman realizowanego w terminie 10-16 stycznia zgubiła się niewielka, srebrna kapsuła o średnicy 6 mm i wysokości 8 mm zawierająca niewielką ilość radioaktywnego cezu-137. Pierwiastek ten emituje promieniowanie beta oraz gamma i charakteryzuje się czasem połowicznego rozpadu rzędu 30 lat. Oznacza to ni mniej, ni więcej niż to, że na przestrzeni 30 lat intensywność emisji spada o połowę. Sam cez jest tutaj zatopiony w stali nierdzewnej.

REKLAMA

Co ważne, jak wskazują media, owa kapsuła uległa zagubieniu bez jakiejkolwiek osłony, bez odpowiedniego pojemnika transportowego. Co to oznacza? Naukowcy z serwisu Radiation Services WA podają, że osoba, która znajdzie się w odległości 1 m od źródła, w ciągu godziny przyjmie dawkę promieniowania równą średniej dawce promieniowania tła w Australii przyjmowanej w ciągu roku. Co więcej, w odległości 1 cm dawka rośnie 10 000 razy. A jeżeli ktoś nieświadomie spróbowałby podnieść kapsułkę palcami, doznałby poważnych poparzeń palców i tkanek bezpośrednio w ich otoczeniu.

Z tego też powodu jak najszybsze znalezienie kapsułki jest absolutnie konieczne. Problem w tym, że mówimy o obiekcie o rozmiarach 8 na 6 mm zgubionym na trasie o długości 1400 km. Zadanie to jest zatem niewiarygodnie trudne. Co więcej, brak transportowanej kapsułki został odkryty dopiero dziesięć dni po zakończeniu transportu i dopiero wtedy podjęto decyzję o rozpoczęciu poszukiwań. Konieczne było także ustalenie priorytetów. Służby odpowiedzialne za poszukiwanie zostały zmuszone do szczegółowego przeanalizowania trasy, miejsc postoju i noclegów i rozpoczęcie poszukiwań najpierw w miejscach najbardziej zamieszkałych. Dopiero, jeżeli te poszukiwania nie przyniosą skutków, niezbędne będzie przeszukanie odcinków na obszarach pozamiejskich.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA