Zalane i jezdnie i zatopione samochody. W weekend były rekordy opadów, ale to za mało, żeby uzupełnić braki
Weekendowe opady, choć w niektórych rejonach wręcz rekordowo obfite, nie poprawiają ogólnej sytuacji związanej z wodą. Ulewne deszcze mogą mieć poważne konsekwencje, a skutki potęguje m.in. wycinka drzew.
W niedzielny poranek dobowa suma opadów wyniosła w Łodzi 56,7 mm. Jak zauważył autor facebookowego profilu Pogoda w Łodzi, była to najwyższa dobowa suma opadów w Łodzi od 14 lat i druga w całym XXI wieku. Przez jeden dzień wyrobiono 2/3 całej lipcowej normy opadów.
Z kolei na niektórych wrocławskich osiedlach dobowa suma opadów wyniosła przeszło 70 mm. Były to jedne z największych dziennych opadów od momentu ich monitorowania. Tylko w sobotę strażacy przyjęli ok. 70 zgłoszeń w związku z zalanymi miejscami. Samochody wręcz tonęły w kałużach, jezdnie były zalane.
Popadało dużo, ale... za mało
Choć, jak podaje IMGW, wzrósł wskaźnik wilgotności wierzchniej warstwy gleby, a sytuacja na rzekach delikatnie się poprawiła, weekendowe opady to zdecydowanie za mało, by na dłużej uzupełnić deficyt wody.
W zatrzymywaniu się wody nie pomaga fakt, że ona bardzo szybko spływa. Na przykład w górach nie zatrzymują jej drzewa, które zostały wycięte. Efekt? Tworzą się rwące potoki:
Krótkotrwałe, ale intensywne opady deszczu sprawiają, że wzrasta ryzyko powodziowe. Niby to nielogiczne – przez miesiące wody brakuje, a potem wystarczy jeden weekend z deszczem, by było jej za dużo. Problem polega na tym, że przy dużych opadach woda po prostu nie nadążą wsiąknąć w glebę.
Potężna ulewa, kiedy przesuszona i spieczona skorupa gruntu nie przyjmuje wody, może skutkować gwałtownymi powodziami – ostrzegali naukowcy z Polskiej Akademii Nauk.
Ostrzeżeniem może być powódź z ubiegłego roku, która nawiedziła Niemcy i wyrządziła olbrzymie szkody.
Na tym właśnie polega problem z globalnym ociepleniem i postępującą katastrofą klimatyczną
Jak zauważyli badacze z PAN, dawna „nienormalność” staje się nową normalnością, a przyszłe ekstrema będą jeszcze bardziej ekstremalne niż w przeszłości.
W ubiegłym roku pisaliśmy o analizie angielskich naukowców. Badacze wzięli pod uwagę opady na terenie Niemiec i Belgii. Z ich obserwacji wynika, że w porównaniu do przeszłych lat, jednego dnia potrafi spaść od 3 do 19 proc. więcej deszczu niż dawniej. Znacząco wzrosło więc prawdopodobieństwo opadów doprowadzających do gwałtownych powodzi.
Albo susza, albo intensywne deszcze zalewające ulice i prowadzące do powodzi. Ze skrajności w skrajność – oto nasza rzeczywistość.