120-calowy ekran na nosie. Ktoś w końcu przemyślał temat smart okularów
Viture One to okulary do oglądania YouTube’a i do grania w gry ze streamingu. Bez telewizora, smartfona, czy innych ekranów. Zakładasz same okulary i masz przed sobą wirtualny studwudziestocalowy telewizor. Ten pomysł to hit jeszcze przed premierą.
Cały świat nowych technologii czeka na okulary od Apple. Oczekiwania wobec nich są wręcz kosmicznie wysokie, bo na naszym technologicznym podwórku zrobiło się trochę nudno. Brakuje nowych kategorii produktowych, a wszystko, co wyszło po smartfonie, nie zdołało powtórzyć tak wielkiego sukcesu. Jasne, iPad, Apple Watch czy AirPods to bardzo dobre produkty, ale to jeszcze nie jest "the next big thing".
Okulary AR/VR od Apple mają być nowym rozdaniem i jeszcze przed premierą przylgnęła do nich łatka "eyePhone’a świata technologii". W wirtualną i rozszerzoną rzeczywistość inwestuje też Meta, firma-matka Facebooka. W końcu Metaverse ma być tuż za rogiem. Z kolei typowy VR też czeka spory renesans, za sprawą nowej generacji gogli gamingowych do PlayStation 5.
W tym wszystkim pojawia się Viture One z prostym, ale świetnym pomysłem.
Viture One przez dłuższy czas był tylko lakonicznym projektem. Strzępki informacji były pokazane na stronie internetowej produktu. Już wtedy było wiadomo, że mamy do czynienia z naprawdę ciekawym pomysłem.
Viture One to okulary rozszerzonej rzeczywistości, które mają jeden cel: wyświetlają przed oczami wirtualny telewizor o przekątnej 120", rozdzielczości 1080p i odświeżaniu 60 Hz. Taki ekran ma tylko (albo aż) dwie funkcje: wyświetlanie filmów lub gier z usług streamingowych.
W efekcie takie okulary nie muszą mieć żadnych mocnych podzespołów. Wystarczy akumulator i kawałek prostej elektroniki potrzebny do połączenia z internetem i przetworzenia strumieniowanych treści. Do okularów można też podłączyć akcesoria, czyli m.in. słuchawki Bluetooth, specjalną "dźwiękową obrożę" od producenta okularów, albo dowolny gamepad obsługujący łączność Bluetooth.
W efekcie po założeniu okularów mamy przed oczami domowe kino, albo salę gier. Streaming (zwłaszcza Google Stadie i GeForce Now) działa już na tyle dobrze, że w zupełności sprawdzi się do niedzielnego grania w topowe tytuły.
Viture One trafiły na Kickstarter i rozbiły bank.
Producent okularów właśnie zbiera środki na ruszenie z produkcją, ale już po jednym dniu zbiórki udał osie pokryć... 600 proc. zakładanej kwoty. A zbiórka potrwa jeszcze 34 dni.
W ramach zbiórki można kupić okulary w ciemno, ale za to taniej. Standardowe okulary kosztują 399 dol., podczas gdy finalny produkt będzie dostępny w regularnej sprzedaży w cenie 549 dol., czyli o połowę drożej. Są też dostępne zestawy z obrożą dźwiękową oraz z dockiem, w odpowiednio wyższych cenach.
Sprzęt wygląda jak całkiem klasyczna para okularów przeciwsłonecznych. Mają nawet wbudowaną technologię elektrochromatyczną do przyciemniania szkiełek, by dostosować je do warunków. Mam jednak wrażenie, że okulary dość mocno odstają od nosa.
Są tu też pokrętła dostosowujące soczewki do ewentualnych wad wzroku użytkownika. Nie zabrakło też wbudowanych głośniczków stworzonych wspólnie z firmą Harman.
Producent przewiduje też opcjonalny bezprzewodowy dock z portami wejścia. Można go będzie podłączyć np. do konsol Xbox Series X, PlayStation 5, czy Nintendo Switch, by wyświetlać treści na ekranach okularów. Do docka można też będzie podłączyć akcesoria, np. Chromecasta 4, czy Fire TV Stick, z kompletem aplikacji VOD. Producent deklaruje też wsparcie dla przesyłania obrazu z MacBooka, iPada i z Samsungów, wliczając w to tryb DeX.
Projekt w założeniach wygląda bardzo futurystycznie, a jednocześnie ma nienachalną formę. Niestety na tym etapie możemy widzieć tylko materiały producenta, a recenzje pojawią się dopiero wtedy, kiedy sprzęt trafi do użytkowników. Czuję pod skórą, że będzie to niewypał, choć życzę producentowi jak najlepiej. Sam pomysł ma duży potencjał. Właśnie tak widzę przyszłość konsumpcji mediów.