Niezbędny pomocnik w każdym smart domu. O co chodzi z IFTTT?
Smart dom bez żadnych dodatków, z wyłącznie dedykowanymi, współdziałającymi ze sobą sprzętami, to teoretycznie przyjemna wizja. Przy czym w większości przypadków pozostaje teorią, bo zawsze w końcu pojawi się coś, co niekoniecznie jest stworzone do działania z naszym systemem. Na szczęście z odsieczą przychodzi wtedy IFTTT.

Oczywiście zastosowań dla tego rozwiązania jest mnóstwo i niektóre nie mają nawet najmniejszego związku ze zautomatyzowanym czy zdalnie sterowanym domem. W tym przypadku jednak przyjrzyjmy się tylko temu aspektowi - i rozwiązaniom, z których sam na co dzień korzystam.
IFTTT - co to właściwie jest?
Usługa internetowa, której nazwa pochodzi od "If This Then That", czyli - po przełożeniu na język polski - coś w stylu "Jeśli To, To To". Żeby było przyjemniej, tych kilka słów niemal w całości opisuje istotę działania serwisu.

Całość funkcjonowania IFTTT, nawet bazując na samej nazwie, można podzielić na dwa elementy. Pierwszym jest "IF T", czyli to "Jeśli To". W ramach usługi możemy wybrać czynnik pochodzący z jednej z wielu usług internetowych, który będzie aktywatorem naszej automatyzacji. Co dokładniej może nim być? Do wyboru jest od groma opcji - może to być np. nasza lokalizacja (wejście do danego obszaru albo wyjście z niego), określona pora dnia, godzina lub data, albo coś z innego serwisu internetowego - np. określony odczyt temperatury z wybranego czujnika, aktywacja sceny w systemie smart domu, wykrycie ruchu przez kamerę albo... w sumie niemal cokolwiek. Włącznie z zagwiazdkowaniem segmentu na Stravie.
Wybranie odpowiedniego aktywatora pozwoli nam przejść do fragmentu "T T", czyli "To To". I tak jak w poprzednim kroku wybieraliśmy, co aktywuje automatyzację, tak tutaj decydujemy, jaka akcja w ramach tej automatyzacji ma zostać zrealizowana.
IFTTT - jak to wygląda na przykładzie?
Załóżmy, że wybierzemy najprostszy przykład, czyli ten z geolokalizacją i opuszczaniem określonej lokalizacji. Czyli np. dodamy taką opcję do Somfy Connectivity kit, które ostatnio miałem okazję testować, a które geolokalizacji fabrycznie nie oferuje.
Z poziomu strony internetowej IFTTT albo aplikacji mobilnej dla iOS lub Androida, wybieramy opcję tworzenia Appletu i w zakładce "If This", wyszukujemy usługi geolokalizacji:

I tutaj ważna uwaga - jest prawdą, że IFTTT potrafi sporo, w tym przede wszystkim łączyć usługi, które w sposób oficjalny takiej współpracy nie przewidują. Natomiast nie jest prawdą, że z IFTTT można zrobić wszystko - przeważnie jesteśmy ograniczeni do określonej liczby aktywatorów i reakcji, i niektóre usługi nie oferują np. żadnych aktywatorów.
W przypadku geolokalizacji mamy jednak wszystkie niezbędne opcje. Wybieramy więc, że aktywatorem ma być wchodzenie na dany obszar - oczywiście lokalizacją nas zajmie się smartfon, na którym będzie zainstalowana aplikacja.

Wybieramy teraz obszar, który nas interesuje, zatwierdzamy wybór i... pierwsza część naszej automatyzacji już gotowa.

Od tego momentu zawsze, kiedy nasz telefon wykryje, że weszliśmy do danej lokalizacji, zostanie aktywowana akcja. Zostaje tylko jeszcze ustawić jaka to będzie akcja.
W tym celu oczywiście klikamy na "Then That" i wybieramy z listy usług, co najbardziej nas interesuje. W tym przykładzie będzie to stworzona przeze mnie scena powrotu do domu z aplikacji Somfy - TaHoma. Wybieramy odpowiednią pozycję z listy, a następnie logujemy się za pomocą naszych danych do TaHomy. Spokojnie, IFTTT jest serwisem o raczej pewnej reputacji i nie trzeba się obawiać, co się stanie z naszymi danymi.

Teraz z rozwijanej listy scen wybieramy tę, która nas interesuje i zapisujemy projekt.

To tyle - gotowe. Możemy automatyzacje jeszcze przetestować i ewentualnie zdecydować, czy chcemy, żeby za każdym razem, kiedy zostanie aktywowana, na nasz telefon docierało powiadomienie. To drugie można przy nieufnych początkach włączyć, a kiedy zobaczymy, że to jednak działa - wyłączyć, żeby nie przeszkadzało nam np. przy każdym powrocie do domu.
I to wszystko?
W teorii - i w darmowej wersji IFTTT, która nie pozwala na tworzenie bardziej rozbudowanych scenariuszy - tak. Ale to i tak potrafi być ogromnie pomocne, szczególnie biorąc pod uwagę, że nie wszyscy producenci sprzętu chcą albo mogą zapewnić kompatybilność ich produktów ze wszystkimi dostępnymi na rynku platformami smart domowymi. Natomiast z IFTTT starają się być zgodni wszyscy i tym samym ta usługa stanowi pomost, bez pomocy którego często kończylibyśmy z produktami pracującymi kompletnie niezależnie od siebie, w dwóch niezależnych ekosystemach.

Z IFTTT tego problemu przeważnie nie ma. I tak wracając do niedrogiej centralki od Somfy - nie obsługuje ona przykładowo czujników CO2, natomiast obsługuje otwieranie i zamykanie okien dachowych. Bez IFTTT musielibyśmy najpierw odebrać na smartfonie powiadomienie o podwyższonym poziomie CO2 w danym pomieszczeniu, uruchomić aplikację od sterowania oknami i otworzyć ją ręcznie.
Mając IFTTT, można te pozornie oddzielne elementy ułożyć w jeden obrazek. Jeśli - dajmy na to - czujnik Netatmo w sypialni wykryje, że poziom CO2 został przekroczony, to IFTTT po pobraniu tych danych przekaże je do centrali Somfy w postaci komendy aktywacji sceny z otwieraniem okien.
Czy IFTTT ma jakieś wady?
Oczywiście. Przede wszystkim jest pośrednikiem pomiędzy różnymi usługami, więc nie ma szans, żeby działało tak sprawnie, jak w sytuacji, kiedy wszystkie urządzenia obsługiwane byłyby np. przez ten sam system smart dom. W wielu sytuacjach nie będzie to przeszkadzać, ale czasem po prostu wystąpi lag.
Poza tym w wersji bezpłatnej IFTTT ogranicza nas nie tylko do 5 automatyzacji, ale też pozwala utworzyć wyłącznie najprostsze ich odmiany - Jeśli A, to B, bez żadnego "oraz C" albo dodatkowych "jeśli D". Jeśli chcemy więcej - musimy zapłacić miesięcznie albo trochę ponad 20 zł, albo ponad 40 zł - w zależności od potrzeb. Inna sprawa, że od pewnego poziomu wymagań IFTTT staje się trochę bardziej skomplikowane niż taki standardowy system zależności w dowolnej aplikacji od smart domu.
Jak zacząć przygodę z IFTTT, jeśli nie mam pomysłu, do czego może się przydać?

Szczęśliwie nie trzeba tworzyć automatyzacji samemu - IFTTT ma całkiem przyjemne zestawy tematyczne, które można do woli przeglądać. Niesamowicie bogata jest także baza gotowych appletów, podpowiadanych po wybraniu usługi, z której akurat korzystamy - zarówno jeśli ma być usługą aktywującą automatyzację, jak i wtedy, kiedy ma być przez daną automatyzację aktywowana.
Pozostaje więc tylko zarejestrować się w IFTTT i zobaczyć, co możemy tam zdziałać. Jeśli ktoś zawsze marzył, żeby jego piekarnik dogadał się z kosiarką, a ta w rezultacie powiedziała to i owo lampce w salonie - jak najbardziej może to zrobić.