REKLAMA

Top 7 najważniejszych trendów w fotografii, które zobaczyliśmy w 2021 r

Skończył się 2021 rok, więc czas podsumować, co tam, panie, w aparatach. A dzieje się dużo, na ogół dobrego, choć kilka trendów mocno niepokoi. Oto 7 najważniejszych trendów foto minionego roku.

Samsung Galaxy S21 Ultra
REKLAMA

1. Duże matryce w smartfonach. Sprawdziło się w dużym foto, więc sprawdzi się też w mobile.

REKLAMA

Nie megapiksele, a przekątna. To naprawdę liczy się w fotografii, co pokazuje rynek dużych aparatów, gdzie legendarna pełna klatka jest docelowym formatem, a mniejsza matryca APS-C jest traktowana najczęściej jako przystanek.

W smartfonach widzimy podobne dążenie, ale tym razem do standardu 1". Xiaomi stosuje już matryce standardu 1/1.1 cala, dzięki czemu oferuje naprawdę fantastyczną jakość zdjęć jak na kieszonkowy sprzęt. To jednak nie koniec, bo mamy już pierwsze rodzynki z pełną matrycą 1", czyli Leica Leitz Phone 1 oraz Sony Xperia Pro-I.

2. Stabilizacja żyroskopowa. Sprawdziło się w mobile, więc sprawdzi się też w dużym foto.

Stabilizacja żyroskopowa to jedno z największych dobrodziejstw w tym mniejszym świecie foto. To dzięki niej GoPro ma niewiarygodnie dobry system stabilizacji Hypersmooth, a jak nagraliśmy film nowym iPhone’em z ręki, to musieliśmy tłumaczyć się w komentarzach, że naprawdę nie używaliśmy gimbala.

Sposób działania jest banalnie prosty. Skoro w małym urządzeniu jest już żyroskop, to można nadać mu nową funkcję. Dotychczas jego zadaniem było wykrywanie, czy smartfon jest ustawiony w pionie, czy w poziomie. Teraz dane z żyroskopu można wykorzystać do stabilizacji, bo przecież żyroskop zapisuje każde odchylenie, nawet te najdrobniejsze, wywołane drganiem dłoni.

Ta sama technologia trafia też do dużych aparatów i działa równie skutecznie. Żyroskopowa stabilizacja pojawia się w coraz większej liczbie nowych aparatów, a ja miałem okazję testować ją na bezlusterkowcach Sony. Działa wybitnie dobrze.

3. Tryb portretowy w każdym smartfonie. Korzystaj z niego.

Jeżeli chcę sprawdzić znajomość jakiejś nowinki technicznej wśród tzw. typowego użytkownika, zawsze zwracam się do żony. Kilka miesięcy temu pokazałem jej, że w aplikacji aparatu można włączyć tryb portretowy. Była mocno zdziwiona, ale od tego czasu fotografuje głównie w tym trybie, a efekty są naprawdę piękne.

Znajomość oprogramowania aparatów nadal kuleje, co jest dowodem na to, że w kwestii UX aparatów mobilnych jest jeszcze duże pole do poprawy. Tryb portretowy - obok trybu nocnego - uważam za najważniejszą cechę poprawiającą wygląd i jakość zdjęć. Nie każde zdjęcie zrobione w tym trybie się udaje, ale jeśli już efekt wyjdzie, to wychodzi tak, że często trudno go odróżnić od zdjęcia z tradycyjnego aparatu. A w razie wpadki efekt bokeh zawsze można wyłączyć już po zrobieniu zdjęcia. Tak samo można zmienić głębię ostrości, jeśli aparat nie wstrzeli się z nią idealnie.

4. Jak nie masz 6 tys. zł, nie zrobisz powalającego zdjęcia. Świat oszalał.

Zachwycamy się topowymi smartfonami, ale realia są następujące:

  • iPhone 13 Pro Max: od 5699 zł,
  • Samsung Galaxy S21 Ultra: 5749 zł,
  • Xiaomi Mi 11 Ultra: 5499 zł,
  • Vivo X70 Pro Plus: 6199 zł.

Na marginesie, w mojej opinii Vivo jest firmą, która zrobiła największy postęp w kwestii fotografii mobilnej w 2021 r. Warto obserwować tego gracza, bo choć nadal jest bardzo słabo znany w Polsce, to robione przez niego zdjęcia zawstydzają na ten moment właściwie wszystko. Chapeau bas i liczę na szerszą dostępność w Polsce.

Trend jest jednak jasny. Najlepsze zdjęcia w smartfonie kosztują, i to słono. Powiedzmy sobie wprost, 6 tys. zł za smartfon to propozycja dla bardzo wąskiej grupy osób, a niestety tylko ta mała garstka doświadczy tego, na co naprawdę stać fotografię mobilną w 2021 r.

5. Kiedyś była walka na megapiksele, dziś na megapiksele i liczbę obiektywów.

Mam dla was zagadkę. Ile obiektywów ma ten smartfon?

Otóż dwa. Zwykły i ultraszerokokątny. Pozostałe kółeczka to tylko atrapy: w jednym jest dioda doświetlająca, w drugim napis AI, a w trzecim czerwona kropka. Poco M4 Pro idealnie pokazuje, o co chodziło w fotografii mobilnej w 2021 r. Ma być dużo megapikseli i obiektywów.

Nawet najtańsze smartfony mają matryce z rozdzielczościami po 48 - 50 megapikseli. Sens takiej matrycy jest żaden, bo domyślnie robi ona zdjęcia w 12 MP, przy czym nie widać żadnych korzyści względem natywnej matrycy 12 MP. A obiektywy? Cóż, w oczach przeciętnego klienta liczy się ich liczba. To dlatego smartfony z niskiej i średniej półki mają absolutnie zbędne moduły do głębi ostrości czy do tzw. makro. Takie dodatki mają na ogół podłą jakość, no ale sąsiad zobaczy obiektywy na pierwszy rzut oka.

6. Lustrzanki umierają. Lepiej uciekaj, bo zostaniesz z martwym systemem.

To nie opinia, a fakt autentyczny, jak mawiał mój znajomy. Nikon już nie robi dwóch najtańszych linii lustrzanek, a Canon zaczął wycofywać się z rynku od topowych linii. Do tego Canon nie pokazał od trzech lat żadnego nowego obiektywu do lustrzanek, a pokazał w tym czasie 19 nowych do bezlusterkowców.

No właśnie: bezlusterkowce. To one wypierają lustrzanki, bo oczywiście dedykowane aparaty nigdzie się nie wybierają i nadal jest dla nich miejsce na rynku. Można mówić, że smartfon już prawie zastąpił aparat i że nie ma sensu nosić dużego sprzętu foto, ale jeżeli tak twierdzisz, to albo nie miałeś dobrego aparatu, albo nie nauczyłeś się go obsługiwać.

REKLAMA

7. Coraz lepsze i coraz tańsze drony. Kup sobie takiego drona, serio.

Nad czym się jeszcze zastanawiasz? Dobry dron jest tańszy niż średniej klasy obiektyw, a otworzy przed tobą możliwości foto i wideo, jakich nie da choćby najlepsze szkło. Drona wrzucisz do plecaka foto, bo złożony zajmuje tyle miejsca, co nic. Wybierz cokolwiek, co ma DJI w nazwie i będziesz zadowolony.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA