REKLAMA

Amerykanie chcą zostawić stację kosmiczną na orbicie do 2030 roku. Co na to reszta użytkowników?

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS) pierwotnie miała zakończyć swój żywot w 2024 roku. Niedawno jednak przedłużono jej życie do końca trzeciej dekady XXI wieku. Znajduje się na orbicie okołoziemskiej od 1998 roku, a od 2000 roku bez przerwy na jej pokładzie przebywają ludzie. Pytanie, kto z nią pozostanie do samego końca.

10.01.2022 12.34
iss
REKLAMA

Administracja NASA poinformowała 31 grudnia 2021, że Kongres postanowił przedłużyć działalność Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) do 2030 roku. Choć stacja się już powoli starzeje i coraz częściej nie domaga, jak na razie kraje zachodnie nie mają na orbicie żadnej alternatywy, a i prace nad następcami ISS dopiero się zaczynają. Szanse na to, że kolejna, dostępna dla Amerykanów, stacja znajdzie się na orbicie szybciej niż za 10 lat, są niezwykle małe. Gdyby zatem sprowadzono ISS w atmosferę ziemską, jedynym orbitalnym laboratorium załogowym byłaby stacja kosmiczna Tiangong budowana przez Chiny, które z kolei postrzegane są przez Stany Zjednoczone za wroga na orbicie okołoziemskiej.

REKLAMA

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna nie jest jednak wyłącznie amerykańska. ISS to przedsięwzięcie, które powstało siłami wielu narodów. Do chwili obecnej na stacji działają Stany Zjednoczone, Kanada, kraje Unii Europejskiej, Japonia oraz Rosja. Wszystkie kraje korzystają ze stacji i składają się na jej utrzymanie, które wymaga inwestycji rzędu 4 miliardów dolarów rocznie. Powstaje zatem pytanie, jak po decyzji Stanów Zjednoczonych na przyszłość stacji zapatrują się pozostali jej użytkownicy.

Czy Stany Zjednoczone pozostaną same ze stacją kosmiczną?

Europejska Agencja Kosmiczna niemal natychmiast zareagowała na oświadczenie NASA, jeszcze tego samego dnia cytując słowa swojego Dyrektora Generalnego. Wyraził on zadowolenie z takiej decyzji Stanów Zjednoczonych i poinformował, że w najbliższym czasie zaproponuje krajom członkowskim ESA przedłużenie funkcjonowania stacji do 2030 roku.

Nieco bardziej zachowawcze stanowisko wyraziły Kanada i Japonia. Przedstawiciele tamtejszych sektorów kosmicznych poinformowali, że decyzja podjęta przez Stany Zjednoczone pozwoli im dopiero teraz rozpocząć rozważanie opcji przedłużenia obecności na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

REKLAMA

Oczywiście najwięcej niepewności wiąże się jednak z rosyjską agencją kosmiczną, która nie raz i nie dwa już ostrzegała, że zamierza zrezygnować z uczestnictwa w programie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Tutaj sytuacja jest niestabilna. Jeszcze kilka miesięcy temu Rosja wydawała się zdecydowana porzucić ISS i rozpocząć współpracę z Chinami. Chiny jednak nie zgodziły się zmienić orbity stacji kosmicznej tak, aby mogły do niej latać rosyjskie statki kosmiczne, przez co Rosjanie musieliby korzystać z chińskiego transportu. W ciągu ostatnich kilku miesięcy pojawiły się także głosy, że Rosja chce stworzyć własną stację kosmiczną, ale patrząc na stan rosyjskiego przemysłu kosmicznego, jest to raczej myślenie życzeniowe.

Nie powinno zatem dziwić, że ostatnio szef Roskosmosu Dmitrij Rogozin przekonywał, że Rosja rozważa pozostanie na stacji kosmicznej do 2030 roku, jeżeli tylko Stany Zjednoczone zdejmą sankcje nałożone na dwa rosyjskie przedsiębiorstwa. Czy są na to szanse, jak na razie nie wiadomo.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA