Ekologiczny trend roku: Polacy coraz bardziej lubią zamienniki mięsa. Schabowy w odwrocie
Z roku na rok coraz więcej Polaków zmienia swoje nawyki żywieniowe. Ten pod względem rezygnacji z mięsa był wręcz wyjątkowy. Na popularności zyskują jego zamienniki. Potwierdzają to obserwacje, które można poczynić w sklepach, ale i twarde statystyki.
Trend roślinny rozwija się w zawrotnym tempie również u nas. Według nowego badania niemal co drugi Polak je mniej mięsa niż rok wcześniej. Jesteśmy też w czołówce krajów, których mieszkańcy chcieliby ograniczyć spożycie nabiału - taką deklarację złożył co trzeci respondent – mówiła niedawno Barbara Rożyńska z ProVeg Polska.
To właśnie w ramach projektu Smart Protein organizacja ProVeg International przygotowała badania na temat spożycia mięsa w Europie. 40 proc. ankietowanych przyznała, że w najbliższych miesiącach planuje ograniczyć jedzenie produktów odzwierzęcych.
Przyszłość może być bezmięsna
Deklaracje deklaracjami – czasami łatwiej coś powiedzieć, a trudniej zrobić. Ale nie wszyscy mają takie problemy. Według tegorocznej analizy przeprowadzonej Global Consumer Survey, w Polsce 7 proc. osób w wieku 18-29 lat jest wegetarianami, a 1 proc. weganami. Niedużo? Może, ale to wynik większy niż we Włoszech czy Francji.
Z kolei z danych Panelu Gospodarstw Domowych GfK Polonia wynika, że w ciągu ostatnich trzech lat sprzedaż roślinnych zamienników mięsa wzrosła w naszym kraju o 480 proc. W parze idzie z tym ograniczenie mięsa: sprzedaż świeżego spadła o 7,5 proc., a np. wędlin – o 5,5 proc.
Trend widać też w restauracjach. Według raportu firmy Pyszne.pl w 2021 r. liczba zamówień wegańskich i wegetariańskich wzrosła niemal o połowę. - Trzykrotnie więcej naszych klientów wybrała w tym roku wegetariańskie rolki – podsumował niedawno Radosław Szwugier, szef rozwoju franczyzy marki Sushi Kushi.
Nawet jeśli nie dysponujemy w tych przypadkach konkretnymi liczbami, to i tak da się zauważyć trend.
Szczególnie widać go w sklepach, gdzie półki z zamiennikami mięsa coraz bardziej wypchane są nowymi produktami
I rozpychają się – jeszcze do niedawna trzeba było się ich naszukać, teraz niemal rzucają się w oczy i coraz poważniej rywalizują z ciągle dużymi, ale już nie aż tak sekcjami mięsnymi.
W tym roku powszechne i dużo łatwiej dostępne niż wcześniej stały się takie przysmaki jak wege kaszanka, kotleciki a la rybne, a prawdziwą furorę robiły wegańskie kabanosy. Te pojawiły się wprawdzie w sklepach pod koniec 2020, ale dopiero w tym zdobyły popularność. Doszło nawet do tego, że powstało mniejsze opakowanie, dzięki czemu można było je kupić jak zwykłą przekąskę. Coś, co jeszcze do niedawna było tylko dla mięsnych produktów, w tym stało się też normą dla ich zamienników.
Jedyne, co może martwić, to fakt, że wegetarianizm ciągle może być kojarzony z fanaberią wielkich miast. Potwierdzają to właśnie statystyki: analiza Wegetarianie i Mięsożercy Pod Lupą wskazała, że co piąty mieszkaniec dużego miasta wybiera dania bezmięsne.
Jest to niby logiczne, bo w miastach jest więcej sklepów, restauracji, co przekłada się na większy wybór, ale mniejsze miasteczka zostają trochę w tyle. Może w 2022 roku się to zmieni i kupno hummusu na wsi nie będzie czymś nieprawdopodobnym?
Tym bardziej, że to się opłaca. W krajach rozwiniętych koszt zdrowej diety jest o 22-34 proc. niższy od diety mięsnej. Pierwsza na liście jest dieta wegańska, która może zaoszczędzić nam nawet 30 proc. kosztów, kolejna wegetariańska, a tuż za nią fleksitariańska, czyli taka, gdzie ograniczamy spożycie mięsa do minimum. Tak przynajmniej głosi badanie z Oxfordu.
A to właśnie cen boją się najbardziej Polacy, co pokazują sondaże
Z drugiej strony wcale nie trzeba kupować bezmięsnych burgerów czy innych substytutów, bo alternatywą mogą być zwykłe warzywa: seler, boczniaki i tak dalej. Wówczas okaże się, że warzywna dieta faktycznie jest tańsza od tej mięsnej.
Choć nie da się ukryć, że cenowo mięso ma przewagę, co zresztą jest najlepszym dowodem na problem i absurd całego przemysłu. Ceny kurczaków czy mięsa mielonego zaskakują, ale też obnażają reguły masowej produkcji, która stawia na ilość, a nie na jakość.
O ile cały świat na diecie wegetariańskiej to utopia, tak już można walczyć o lepszą mięsną przyszłość. Z produktami zwierzęcymi pochodzącymi od małych, niezależnych rolników, którzy dbają o swoje zwierzęta i nie skazują ich na niepotrzebne cierpienie. Słowem: powrót do prawdziwej tradycji.