Powstała grupa Honor. Jej zadaniem jest dbać o dobre imię żołnierzy WOT
Wojsko postanowiło w końcu zadbać o swoje dobre imię w internecie i zmierzyć się z problemem płaczliwych wyzwisk ze strony celebrytów. Powstaje grupa Honor, która ukróci szkalowanie WOT-u.
Można mieć różne zdanie na temat panującej obecnie na granicy napiętej sytuacji z Białorusią, tak samo jak można różnie oceniać działanie danych służb w naszym kraju. Aktualnie nie powinno jednak być miejsca na szkalowanie, wyzywanie i poniżanie żołnierzy, którzy stoją na pierwszej linii frontu w kryzysie dalece wykraczającym poza spory polityczne czy światopoglądowe.
Z takiego założenia w każdym razie musiało wyjść dowództwo Wojsk Obrony Terytorialnej, które właśnie powołało grupę zadaniową „Honor”.
Grupa Zadaniowa Honor zajmie się obroną dobrego imienia żołnierzy WOT.
Jak przekazał rzecznik prasowy WOT, płk. Marek Pietrzak, „w związku z narastającą ilością treści pojawiających się w domenie informacyjnej o charakterze znieważającym, zniesławiającym i godzącym w dobre imię żołnierzy OT oraz formacji samej w sobie, powołano grupę zadaniową, reagującą na nieodpowiedzialne wypowiedzi osób publicznych czy internautów”.
Chodzi oczywiście o wystąpienia celebrytów na Instagramie, w których oskarża się członków wojska czy straży granicznej o bycie mordercami, a także wtórujące im komentarze, od których gęsto jest w internecie pod każdym postem dotyczącym kryzysu na granicy.
Niestety próby ocieplania wizerunku żołnierzy póki co spełzają na niczym. Akcja #Muremzapolskimmundurem może i jest szczytna, ale z racji ewidentnego wspierania przez farmy trolli i nachalnych komentarzy zwolenników obozu władzy przerodziła się ona raczej w żart niż realną próbę poprawy wizerunku polskiego wojska.
Kto zatem będzie dbał o dobre imię WOT-u? Sami terytorialsi. W skład grupy zadaniowej wchodzą żołnierze, którzy mają stosowne kwalifikacje – prawnicy, studenci prawa oraz policjant, który zajmował się w swojej karierze obroną dobrego imienia policji.
Rzecznik WOT podkreśla w komunikacie, że Treści szkalujące będą poddane natychmiastowej kwalifikacji czynu i z odpowiednim wnioskiem oddane do sądu. Honor zajmie się nieodpowiednimi wypowiedziami osób publicznych oraz internautów, a także będzie aktywnie wyszukiwać tego typu treści w sieci, w komentarzach pod artykułami/filmikami oraz w mediach społecznościowych.
Jak przypomina nasz siostrzany serwis Bezprawnik.pl, jest to zasadna decyzja, wszak „znieważenie funkcjonariusza publicznego podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych stanowi w końcu naruszenie art. 226 kodeksu karnego. Za taki czyn grozi grzywna, kara ograniczenia wolności, lub pozbawienia wolności do roku”.
Oczywiście powstanie grupy rodzi też zasadne obawy o to, czy nie będzie dochodziło do nadużyć i ścigania za treści, które wcale nie będą obraźliwe, ale z jakiegoś powodu urażą dumę WOT-owców. Można tylko mieć nadzieję, że przed wszczęciem jakiegokolwiek postępowania jego zasadność będzie skrupulatnie oceniana przez specjalistów.
Hejt w internecie osiągnął masę krytyczną.
Poziom nienawiści w sieci dawno już przekroczył próg społecznej akceptacji. Mimo to negatywne emocje, zwłaszcza w serwisach społecznościowych, tylko się wzmagają i to niezależnie od opcji światopoglądowych czy politycznych. Równie nienawistni są „lewacy” i „narodowcy”, nie ma tu już podziału na strony. Granice są przekraczane po każdej z nich.
Działanie WOT-u jest w pełni zrozumiałe. Ostatnim, czego nam potrzeba w trakcie poważnego kryzysu o skali międzynarodowej to ściek w komentarzach internetowych i ustawiczne znieważanie sił zbrojnych. Szkalować i wyśmiewać to można myśliwego-janusza, gdy pomyli rowerzystę z dzikiem. Nie zaś członka formacji wojskowych, który stoi na pierwszej linii kryzysu i robi to, co ślubował.
*Zdjęcia pochodzą z oficjalnej galerii Wojsk Obrony Terytorialnej