REKLAMA

Oto dlaczego latanie szkodzi środowisku. Pięć dużych lotnisk odpowiada za więcej emisji niż Szwecja

Jako że głównie z tych lotnisk startują samoloty długodystansowe, ich wynik nie wlicza się do ich europejskich norm. Ot, kreatywna księgowość w ekologicznym wydaniu.

13.10.2021 07.42
latanie samolotem
REKLAMA

Najbardziej szkodą lotniska Heathrow w Londynie, Charlesa de Gaulle’a w Paryżu oraz porty we Frankfurcie, Amsterdamie, Madryt-Barajas – wynika z badań organizacji Transport and Environment, o których pisze smoglab.pl.

REKLAMA

Tylko te pięć lotnisk odpowiada za emisję 53 milionów ton dwutlenku węgla rocznie

Czyli więcej niż Szwecja, która odpowiada za 45 mln ton. Gdyby jednak te lotniska były jednym państwem i tak daleko byłoby im choćby do Polski, która emituje rocznie ponad 400 mln ton dwutlenku węgla.

Oczywiście lotniska nie są jednym państwem, więc ten wynik szokuje. Ale kontrowersyjne są nie tylko same statystyki. Jako że wymienione lotniska odpowiadają za loty długodystansowe, ich rezultat nie jest wliczany do unijnych emisji.

Co więcej, opodatkowanie też się różnie. Na przykład 80 proc. lotów z paryskiego lotniska Charlesa de Gaulle’a to właśnie te długodystansowe. Paradoks polega na tym, na co zwracają uwagę autorzy opracowania z Transport and Environment, że mniejsze lotniska ponoszą większe koszty związane z emisją zanieczyszczeń, niż te duże. Tylko dlatego, że zanieczyszczenia gigantów to już nie jest problem Unii.

Jo Dardenne, specjalistka z T&E, nie ma wątpliwości, że branża lotnicza robi o wiele za mało, aby przeciwdziałać emitowaniu zanieczyszczeń.

I jak widać – ma rację

Można chwalić Francję za próbę ograniczenia lotów wewnątrz państwa i zachęcanie pasażerów do wyboru innego środka transportu. Ale co z tego, gdy paryskie lotnisko w tym samym czasie odpowiada za mnóstwo emisji, ale już nie nad europejskim niebem?

Oczywiście Unia Europejska wie, że linie lotnicze w kreatywny sposób podchodzą do publikowanych informacji na temat emisji. I dlatego pojawił się pomysł, aby przewoźnicy i producenci samolotów ujawniali dane na temat emisji gazów cieplarnianych przez samoloty wykorzystywane do lotów pasażerskich.

Rodzi się jednak pytanie, czy sam fakt przekona pasażera. Obawiam się, że twarde liczby nie wystarczą. Zresztą potwierdzać to może przykład z polskiego celebryckiego podwórka. Jak nieco przez przypadek wykazała aktorka Anna Mucha, latanie samolotem nawet po Polsce opłaca się bardziej niż jakakolwiek inna forma transportu. Jest szybsze, ale co najważniejsze – często nawet tańsze albo kosztujące tyle samo, co choćby pociąg. A tak nie powinno być.

REKLAMA

Oczywiście niektórzy mogą więc zadać sobie pytanie: „czy nie latać?”. Problem w tym, że na lotniska naciskać powinny rządy i władze, a nie obywatele, których poddaje się ciągłej presji „zmieniania świata”. Twój wstyd z powodu latania nie uratuje planety – pisał Kamil Fejfer, zauważając, że nie tędy droga.

Swoją drogą termin „flygskam”, czyli właśnie zawstydzenie lataniem, największą karierę zrobił w Szwecji. Nic więc dziwnego, że akurat tam mieszkańcy mogą być wkurzeni, skoro latanie z pięciu lotnisk emituje więcej zanieczyszczeń niż cały ich kraj.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA