Wideo dnia: holenderskie służby specjalne testują amerykański plecak odrzutowy
Jetpacki, tudzież plecaki odrzutowe, to wręcz genialny i być może ostateczny środek transportu, który jest tak bardzo ograniczony przez technologie, którymi obecnie dysponujemy, że nikt normalny nie będzie na razie w ten sposób dolatywał sobie do pracy. Żołnierzom jednak te ograniczenia nie przeszkadzają.
Pomińmy nawet wszystkie drugorzędne ograniczenia w stylu bezpieczeństwa czy praktyczności plecaków odrzutowych. Kwestią, która ogranicza ten typ pojazdów w największym stopniu, jest ich zasięg, który jest tak mały, że większość obecnych producentów plecaków nawet go nie podaje albo po prostu liczy go w minutach lotu.
Plecak odrzutowy dla wojska
Tak też jest w przypadku sprzętu produkcji Gravity Industries, jednak firma ta już teraz odnosi sukcesy, gdyż zamiast oferować swoje plecaki cywilom, oferuje je wojsku i służbom szybkiego reagowania. Genialne podejście.
Na powyższym nagraniu możecie zresztą zobaczyć plan biznesowy Gravity Industries w akcji. Na filmie widać bowiem żołnierza Holenderskich Morskich Sił Operacyjnych, który testuje amerykański plecak odrzutowy w dość powszechnym (dla żołnierzy służb specjalnych na morzu) scenariuszu, jakim jest błyskawiczne wejście na podkład obcego okrętu.
Kilka minut lotu, jakimi dysponuje zestaw Gravity Industries wyposażony w 8 silników odrzutowych montowanych na przedramionach i zasilanych baterią znajdującą się w plecaku, nadaje się do tego celu doskonale. Żadnych łodzi motorowych, nurkowania, zjazdów na linie z helikoptera. W teorii taki desant można przeprowadzić bezpośrednio z wojskowego okrętu patrolowego. Prosto i błyskawicznie.
Ambicje Gravity Industries są o wiele większe
Richard Browning, który założył Gravity Industries, jest przekonany, że wraz z rozwojem technologii i wydłużeniem czasu lotu plecaków odrzutowych, ludzkość zacznie masowo rezygnować z samochodów na rzecz tego jeszcze bardziej indywidualnego środka transportu.
Gravity Industries ma w planach zaprezentowanie także latającego motocykla o nazwie Speeder, który pozwoli na latanie z pasażerem i to z prędkością powyżej 400 kilometrów na godzinę. Brzmi cudownie, ale na razie jednak o wiele bardziej przekonują mnie pojazdy, w których większość awarii nie zakończy się śmiercią.