Magnesy zamiast złącza Lightning w iPhonie to głupi pomysł
Apple patentuje nowy magnetyczny port ładowania, który mógłby zastąpić złącze Lightning w iPhonie. Mam nadzieję, że firma nigdy go nie wdroży. To ślepa uliczka.
Niedługo minie dekada od kiedy do użytku weszły telefony oraz akcesoria ze złączem Lightning. Ten autorski port Apple’a jest jednak solą w oku wielu fanów nowych technologii ze względu na brak kompatybilności z produktami innych firm. Jest to uciążliwe, gdyż wymaga wyciągnięcia przewodów z różnymi końcówkami na biurko oraz szafkę nocną, a także wrzucenia kilku różnych kabli do torby podróżnej.
Trzy lata temu myśleliśmy przy tym, że losy Lightninga są policzone, gdyż to złącze znikło z iPadów Pro, ale najwyraźniej firma nie jest gotowa na to, by się go pozbyć. Apple cały czas używa go w myszach, klawiaturach, pilotach do Apple TV, słuchawkach i iPhone’ach, a wymiana go na USB-C w dodatku ma tyle samo zalet, co i wad, o których krytycy tego złącza zdają się zapominać.
Co zamiast Lightning?
Zastąpienie go przez USB-C miałoby sporo sensu, biorąc pod uwagę fakt, że tych samych złącz Apple używa w komputerach i tabletach, ale firma mogła zdecydować się na to już kilka lat temu. Na tę chwilę jestem przekonany, że Apple widzi przyszłość pozbawioną jakichkolwiek kabli i prędzej doczekamy się iPhone’a bez portów niż zastąpienia złącza Lightning innym.
Przewodowy transfer danych jest coraz mniej istotny w dobie chmury, a do ładowania można wykorzystać zupełnie nowy standard MagSafe. Nie widzę powodu, by w przyszłości nie miały się pojawić zgodne z nim akcesoria takie jak myszy, klawiatury, piloty, słuchawki itp. W tym kontekście nieco dziwi mnie jednak patent, o który ubiegała się w ostatnim czasie firma Tima Cooka.
Apple opatentował zupełnie nowe magnetyczne złącze ładowania.
Inżynierowie firmy Tima Cooka oczywiście kochają magnesy, a bez nich nie powstałyby takie akcesoria jak Smart Folio do iPada czy tabletowe Magic Keyboard, ale tak jak kiedyś wprowadzenie rozwiązania z nowego patentu w iPhonie mogłoby mnie zainteresować, tak dziś już nie jest potrzebne. MagSafe pozwala na wygodne ładowanie telefonu bez wtykania kabla do środka w ogóle i podobne złącze na dole byłoby redundantne.
Apple’owi z kolei bardzo blisko jest do filozofii less is more i prędzej pozbędzie się portów w ogóle, zamiast dokładać dodatkowy magnes, tylko o innym kształcie i w innym miejscu. Zastąpienie złącza Lightning innym własnościowym złączem nie rozwiązuje w dodatku żadnego problemu użytkowników, a jedynie wprowadziłoby do naszego życia kolejną końcówkę, której jedyną zaletą jest to, że łatwiej się odczepia.
Rozumiem przy tym, że wizja kabla działającego jak stary MagSafe z laptopów może komuś się podobać, ale jeśli komuś na czymś podobnym zależy, to od lat sprzedawane są akcesoria firm trzecich, które pozwalają osiągnąć identyczny efekt. Są firmy, które produkują kable z magnetyczną końcówką, a złącze Lightning z drugim magnesem można wsadzić na stałe do obudowy telefonu.