Widział ktoś mój kabel Lightning? Nie używałem go od tygodni i czekam na iPhone’a bez tej durnej dziury
Nie musicie mi grzebać w szufladach, oczywiście wiem, gdzie są moje Lightningi. Na biurku cenię sobie porządek, dlatego najchętniej tych wszystkich kabli pozbyłbym się w cholerę. I cieszę się, bo właśnie pojawiło się światełko w tunelu.
Od czasu jak przesiadłem się na iPhone’a 12 Pro Max jestem zachwycony tym, jak działają akcesoria MagSafe. Mam odpowiednie etui, mam świetny uchwyt samochodowy, a pod choinką znalazłem kompatybilną ładowarkę. 24 grudnia był również ostatnim dniem, w którym podłączyłem do iPhone’a jakikolwiek kabelek.
Jak słuchawki, to AirPodsy. Jak ładowarka to z MagSafe, ewentualnie inna bezprzewodowa. Dlatego trochę irytuje mnie fakt, że mój iPhone ma na dole tę durną dziurę. Ani to ładne, ani przydatne, a jakby tych wad było mało, to jeszcze taka dziura to tylko proszenie się o kłopoty, jeśli telefon wpadnie do wody lub w śnieg.
Ostatnio miałem przygodę ze śniegiem właśnie. Wracałem z samochodu do domu, jedną ręką trzymałem syna, drugą ręką zakupy, trzecią ręką kluczyki, kolanem dociskałem iPhone’a do głowy, aby prowadzić rozmowę telefoniczną. Dzień jak co dzień. Wtem lód, poślizg, łapanie równowagi i… ustałem jak Adam Małysz w Trondheim w 2001 r. Dumny z siebie chciałem ruszyć dalej w drogę, ale zauważyłem, że nie mam telefonu. Zniknął gdzieś w śniegu. Znalazłem go, przedmuchałem i wytarłem o kurtkę (czyt. zrobiłem co w mojej mocy). Niestety śnieg został w gnieździe ładowania i tak się tam ubił, że nie chciał wypaść. Usunąłem go dopiero w domu.
Z historii tej płynie jeden morał: ta dziura musi zniknąć.
Tylko jak usunąć dziurę w telefonie?
Przecież niektórzy używają jej do ładowania smartfona, inni do transferu danych między urządzeniami, a jeszcze inni do ratowania uszkodzonego iPhone’a.
Kwestię ładowania można łatwo rozwiązać. Trzeba powiedzieć ludziom, że ładowanie przez MagSafe jest lepsze biznesowo dla Apple’a ekologiczne czy coś tam coś tam.
Kwestię transferu też można ogarnąć. Trzeba powiedzieć ludziom, żeby przestali być dinozaurami i zapłacili za miejsce w chmurze iCloud. „Jak nie chcą płacić za iCloud, to niech kupią pakiet Apple One z iCloudem, Apple TV+, Apple News i innymi rzeczami, których nie potrafimy wcisnąć nawet Grabcowi” - miał powiedzieć kiedyś Tim Cook. Oczywiście zmyśliłem to, ale zdanie i tak ma więcej sensu niż płacenie za Apple TV+.
Dwa problemy rozwiązane. Został trzeci, czyli w końcu przechodzimy do rzeczy ważnej. Jak postawić na nogi uceglonego (oprogramowo uszkodzonego) iPhone’a? Użytkownik musi mieć możliwość odzyskania danych lub reanimowania iPhone’a, który umarł podczas aktualizacji nowego iOS-a, zabawy z betą lub jakiegoś nieprzewidzianego błędu w oprogramowaniu.
Serwisanci również powinni mieć taką możliwość. Oni oczywiście mogliby rozkręcić urządzenie, wpiąć się jakimś serwisowym złączem do płyty głównej i w ten sposób dokonać naprawy oprogramowania. Jednak wygodniej byłoby zrobić to bez potrzeby otwierania urządzenia.
Dziura za dodatkowe 100 zł?
Apple wie, że zrezygnowanie z dziury w iPhonie poprawi jego odporność na wodę. Wie również, że zrezygnowanie z dziury będzie trudniejsze niż zrezygnowanie z ładowarki w pudełku. Inżynierowie Apple’a po latach nacisków działów księgowego, marketingowego i handlowego ogłosili ze smutkiem, że nie da się klientowi wcisnąć iPhone’a bez złącza Lightning, a potem za 100 zł sprzedać mu dodatkowej dziury, za 100 zł dodatkowego kabla i ładowarki - też za 100 zł. Po tej decyzji żałoba w Cupertino trwała równy tydzień.
Jako pocieszenie stwierdzono, że można usunąć dziurę i kazać klientowi dokupić sobie ładowarkę MagSafe za 200 zł. Przepraszam, ładowarki. Jedną do biura, drugą do domu, trzecią do auta. Niektórzy dokupią czwartą do sypialni lub żeby wrzucić ją do plecaka. Ten plan jest genialny, gdyż do działania ładowarki MagSafe trzeba dokupić jeszcze za 100 zł ładowarkę z gniazdem USB-C. Ładowarka do ładowarki? Przestańcie pytać, zacznijcie płacić.
Wtedy wchodzi Internet Restore. Cały na bezprzewodowo
Aby ten demoniczny plan mógł się ziścić, trzeba ogarnąć tylko bezprzewodowe odzyskiwanie danych z uszkodzonego iPhone’a. W tym celu Apple ma skorzystać z nowej funkcji Internet Restore. Smartfon uruchomiony w tym trybie będzie bezprzewodowo uzyskiwał połączenie z komputerem, a apka iTunes lub Finder pozwolą na naprawę urządzenia. Jak będzie działało tak prosto, jak brzmi to na papierze ekranie, to jesteśmy w domu.
Inżynierowie Apple’a mają też rozważać wykorzystanie łączności Bluetooth do przesyłania danych z uceglonego iPhone’a. Appleosophy - źródło tych informacji - podaje, że odzyskanie dostępu do iPhone’a przez Bluetooth jest rozwiązaniem wolniejszym i mniej bezpiecznym, ale w gruncie rzeczy ma działać podobnie do Internet Restore.
Teraz pozostaje mi tylko cierpliwie czekać. Po pierwsze na iPhone’a 13 Pro Max bez dziury, po drugie na jakiś sensowny powód, żeby porzucić iPhone’a 12 Pro Max. Przecież nie kupię nowego telefonu tylko dlatego, że nowy nie ma dziury. Chyba że…