REKLAMA

Na Wenus poleci armada sond kosmicznych. Będą szukać śladów życia na planecie

14 września zespół badaczy z Uniwersytetu w Cardiff oraz z MIT ogłosił potencjalnie przełomowe odkrycie fosforowodoru w atmosferze Wenus, drugiej planety od Słońca.

17.09.2020 11.55
Na Wenus poleci armada sond kosmicznych. Będą szukać śladów życia
REKLAMA

Fakt, że fosforowodór uważany  jest za czynnik wskazujący na obecność życia biologicznego sprawił, że momentalnie Wenus pojawiła się na nagłówkach wszystkich najważniejszych dzienników na świecie.

REKLAMA

Naukowcy podkreślają jednak, że do ostatecznego potwierdzenia obecności fosforowodoru w atmosferze i do sprawdzenia czy faktycznie zachodzą tam procesy biologiczne, niezbędne będzie wysłanie sondy kosmicznej do Wenus.

Informacja o odkryciu zelektryzowała wszystkich, od najważniejszych agencji kosmicznych, przez przedsiębiorstwa prywatne po opinię publiczną. Cóż, nieczęsto zdarza się odkryć ślady silnie wskazujące na obecność procesów biologicznych poza Ziemią.

Poniżej przedstawiamy aktualne i przyszłe plany badania Wenus za pomocą sond kosmicznych.

To akurat całkowity przypadek w tym zestawieniu, bowiem celem tej konkretnej sondy, wystrzelonej z Ziemi dwa lata temu jest Merkury, a nie Wenus. Ale jak to zwykle bywa w przypadku sond wysyłanych do wnętrza Układu Słonecznego, aby dotrzeć na orbitę Merkurego (najmniejszej planety US) z odpowiednio niską prędkością, po drodze sonda musi wykonać kilka przelotów w pobliżu różnych planet, aby stopniowo wytracić prędkość. Oprócz aż sześciu przelotów w pobliżu samego Merkurego, BepiColombo dwukrotnie przeleci w pobliżu Wenus.

 class="wp-image-1426895"
Sonda BepiColombo podczas przelotu w pobliżu Wenus

Jakby tego było mało, do pierwszego przelotu w odległości 10 000 km od Wenus dojdzie już za miesiąc, 16 października. Inżynierowie z zespołu misji twierdzą, że znajdujący się na pokładzie sondy instrument MERTIS będzie w stanie zbadać atmosferę Wenus podczas obu przelotów.

Nie ma żadnych gwarancji co do tego czy MERTIS w ogóle będzie w stanie wykryć obecność fosforowodoru w atmosferze, szczególnie z tak dużej odległości. Warto jednak pamiętać, że drugi przelot w pobliżu Wenus, do którego dojdzie w sierpniu 2021 r. zaprowadzi sondę na odległość zaledwie 550 km od powierzchni Wenus.

Zważając na to, że naukowcy będą mieli niemal rok na przygotowanie do tego przelotu i do pomiarów, oraz będą mogli wykorzystać dane zebrane podczas przelotu z października, być może sonda BepiColombo będzie w stanie potwierdzić przełomowe odkrycie na długo zanim w ogóle rozpocznie swoją misję na orbicie Merkurego. Zgodnie z harmonogramem, na orbitę pierwszej planety od Słońca BepiColombo wejdzie dopiero w 2025 r.

Rocket Lab czyli Foton i Elektron

Zupełnym przypadkiem, kilka tygodni temu pisałem tutaj, że w kierunku Wenus spogląda także amerykańska firma Rocket Lab, która dotychczas zajmowała się jedynie wysyłaniem niewielkich ładunków komercyjnych na orbitę okołoziemską.

Peter Beck założyciel Rocket Lab przyznał w rozmowie z mediami, że ma obsesję na punkcie Wenus, dlatego też już w 2023 r. planuje wysłać pierwszą prywatną sondę kosmiczną w kierunku tej planety. Wtedy Beck jeszcze nie mógł wiedzieć o odkryciu fosforowodoru w atmosferze planety. Teraz zapewne jego motywacja znacząco wzrosła, tym bardziej, że przed 2023 r. wysłać takiej sondy  nie uda się żadnej agencji kosmicznej, która teraz podejmie decyzję o chęci zrealizowania misji do Wenus.

Cała misja planowana przez Rocket Lab będzie wykonywana ze środków własnych firmy i całkowicie za pomocą własnego sprzętu. 300-kilogramową sondę Photon w kierunku Wenus wyniesie rakieta Electron – oba elementy to produkty RocketLab.

Photon będzie sondą, która nie wejdzie na orbitę Wenus, a jedynie przeleci w pobliżu planety. Jednak według Becka, sonda będzie w stanie przy okazji wrzucić małą, kilkudziesięciokilogramową sondę w chmury Wenus. Według planów sonda będzie opadała swobodnie, bez żadnych spadochronów badając przez cały lot poszczególne warstwy atmosfery planety.

Aktualnie, już po odkryciu fosforowodoru, inżynierowie z Rocket Lab wraz z autorami odkrycia, zastanawiają się w jaki instrument można wyposażyć sondę, aby maksymalnie zwiększyć szansę na potwierdzenie obecności fosforowodoru w atmosferze Wenus. Tak czy  inaczej, sonda wrzucona w atmosferę Wenus będzie pierwszym obiektem z Ziemi, który wejdzie w atmosferę tej planety od 1985 r., kiedy dokonała tego radziecka sonda Wega 2.

NASA nadaje Wenus priorytet

A przynajmniej tak można wywnioskować ze słów obecnego administratora agencji Jima Bridenstine’a, który wkrótce po ogłoszeniu odkrycia stwierdził, że w agencji należy położyć większy nacisk na Wenus. Jak tego można dokonać?

W przyszłym roku NASA będzie wybierała jedną lub dwie misje kosmiczne, które będą realizowane w ramach programu misji Discovery. Aktualnie o wybór starają się cztery zespoły:

  • TRIDENT – misja do Trytona, unikalnego i bardzo aktywnego lodowego księżyca Neptuna. W ramach misji sonda Trident przeleciałaby w pobliżu Trytona (tak jak New Horizons w pobliżu Plutona), tworząc mapę jegopowierzchni, rejestrując wszelkie aktywne procesy i sprawdzając czy pod lodową powierzchnią znajduje się ocean ciekłej wody.
  • IVO – misja do wulkanicznego księżyca  Jowisza Io. Sonda IVO wprowadzona na orbitę wokół Jowisza wielokrotnie przelatywałaby w pobliżu Io badając aktywność na jego powierzchni oraz próbując ustalić czy pod powierzchnią znajduje się ocean ciekłej magmy.
  • VERITAS – misja do Wenus, której celem miałoby  być przede wszystkim badanie procesów geologicznych na powierzchni planety oraz stworzenie trójwymiarowych map jej topografii, które pozwolą na zbadanie procesów tektonicznych i wulkanicznych, jeżeli takie występują na Wenus.
  • DAVINCI+ - druga misja do Wenus, tym razem skupiająca się na atmosferze planety, na jej powstawaniu i ewolucji. Według planów sonda DAVINCI+ zanurzając się w atmosferę Wenus mogłaby na miejscu wykonać precyzyjne pomiary jej składu chemicznego. Oprócz tego na pokładzie zarówno sfery opadającej na powierzchnię jak i orbitera, znalazłyby się kamery pozwalające fotografować powierzchnię planety.
 class="wp-image-1426922"
Jeden z elementów sondy DaVinci+

Można zatem śmiało twierdzić, że poniedziałkowa konferencja zespołu z Cardiff i MIT przyprawiła twórców misji TRIDENT oraz IVO o niezły ból głowy, bowiem szanse na wybór ich misji znacząco się zmniejszyły.

Misja DaVinci+ jest logicznym wyborem, jeżeli chcemy dowiedzieć się więcej o fosforowodorze w atmosferze Wenus – to najlepsza okazja, aby dokonać bezpośrednich pomiarów na miejscu – mówi David Grinspoon, astrobiolog z zespołu misji Davinci+.

Według Grinspoona, wybór powinien być motywowany najnowszymi odkryciami naukowymi.

Gdyby ktoś teraz odkrył za pomocą teleskopu boisko piłkarskie na powierzchni Trytona, też bym był za tym, aby nie realizować naszej misji, a wysłać misję na Trytona – dodaje.

Tak czy inaczej ostatecznego wyboru misji, które będą realizowane w ramach programu Discovery możemy spodziewać się w połowie przyszłego roku.

Roskosmos

Od początków podboju kosmicznego Związek Radziecki, a później Rosja, zawsze zwracały szczególną uwagę na Wenus. Jak dotąd tylko Rosja dostarczyła na powierzchnię tej planety działające lądowniki i tylko Rosja dostarczyła na Ziemię zdjęcia z powierzchni Wenus. Nie powinna zatem dziwić szybka reakcja władz rosyjskiej agencji kosmicznej na odkrycie w atmosferze planety fosforowodoru.

Dmitrij Rogozin, dyrektor Roskosmosu w rozmowie z dziennikarzami agencji TASS poinformował, że „Wenus jest rosyjską planetą”.

 class="wp-image-1426907"
Sonda Wenera-D

Potężna przepaść między Związkiem Radzieckim i jego konkurentami w badaniach Wenus doprowadziły do tego, że w Stanach Zjednoczonych nazywano Wenus sowiecką planetą

– informuje Roskosmos.

W związku z odkryciem ogłoszonym w poniedziałek, Rosja planuje wysłać własną sondę kosmiczną, która zbada atmosferę Wenus. Ma to być niejako dodatek do projektu Wenera-D, nad którym Rosjanie pracują z NASA. Początkowe informacje wskazywały, że Rosja chce odciąć wszystkich międzynarodowych partnerów z zespołu, ale już następnego dnia rosyjskie media poinformowały, że Roskosmos planuje wysłanie osobnej, własnej (tylko rosyjskiej) misji do Wenus. Wstępne założenia mówią o misji, która będzie badała atmosferę oraz powierzchnię planety.

Zaledwie dzień po ogłoszeniu odkrycia, organizacja Breakthrough Initiatives założona przez rosyjskiego miliardera i naukowca Jurija Milnera ogłosiła, że zamierza sfinansować badania, które pozwolą ustalić najlepszy sposób badania atmosfery Wenus i przeanalizować możliwość zrealizowania misji do bliźniaczki Ziemi.

Odkrycie życia gdziekolwiek poza Ziemią byłoby ogromnym wydarzeniem. Jeżeli zatem istnieje realna szansa na to, że życie znajduje się tuż obok, na Wenus, zbadanie tej możliwości jest jednym z ważniejszych zadań dla naszej cywilizacji - powiedział Milner w oświadczeniu.

Głównym badaczem zapowiadanego przez Breakthrough Initiatives projektu będzie prof. Sara Seager, która jest jedną ze współautorek odkrycia. Jak na razie trwa ustalanie szczegółów i na informacje o planach przedsięwzięcia oraz o skali finansowania będziemy musieli jeszcze poczekać.

EnVision

Patrząc w nieco dalszą przyszłość, swoją własną misję do Wenus planuje także Europejska Agencja Kosmiczna. W ramach misji EnVision ESA chce wysłać w kierunku Wenus orbiter, który będzie badał poziom i naturę aktywności geologicznej na powierzchni planety oraz możliwość istnienia oceanów wody w odległej przeszłości. EnVision będzie wykorzystywał wiele różnych technik do poszukiwania aktywnych procesów geologicznych oraz pomiarów zmian temperatury powierzchni wywoływanych przez procesy wulkaniczne.

 class="wp-image-1426898"
Sonda EnVision na tle Wenus

Według obecnego harmonogramu, sonda EnVision wystartuje w 2032 r., aby po pięciu miesiącach lotu wejść na orbitę wokół Wenus, gdzie za pomocą pięciu instrumentów, przez cztery kolejne lata będzie mogła dokładnie badać geologię planety.

Oczy świata nauki są zwrócone na Wenus

REKLAMA

Odkrycie fosforowodoru w atmosferze Wenus sprawiło, że wszystkie oczy zwróciły się w kierunku drugiej planety od Słońca. Z dużą dozą pewności można założyć, że naukowcy zajmujący się badaniem Wenus otrzymają teraz odpowiednie zasoby finansowe, aby dużo lepiej i dużo dokładniej zbadać planetę. Szanse na odkrycie życia tak blisko Ziemi są warte naprawdę dużych pieniędzy.

Wystarczy zresztą spojrzeć na to jakie środki od lat przekazywane są na badanie Marsa. Ba, można nawet stwierdzić, że Wenus właśnie zabrała trochę blasku swojemu czerwonemu koledze. Czy można już powiedzieć, że kończy się era Marsa, a zaczyna era Wenus? Pewnie nie, ale z pewnością piekielna planeta otrzyma teraz tyle uwagi na ile zasługuje.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA