Kasy to przeżytek. Zakupy w markecie w Polsce zeskanujemy smartfonem
Sieć sklepów Stokrotka testuje rozwiązanie, dzięki któremu każdy z nas do sklepu mógłby wejść z własnym skanerem produktów, ba, wysiadałby z nim z samochodu.
Jak informują Wiadomości handlowe, skanerem tym miałby być nasz własny smartfon.
Koronawirus przyspieszył testowanie tego rodzaju rozwiązań.
To kolejne rozwiązanie, które do tej pory majaczyło gdzieś na horyzoncie, ale wprowadzenie go w życie przyspieszyła epidemia koronawirusa. To dzięki niej szybciej, niż było to planowane, zwiększono do 100 zł kwotę, za którą można zapłacić bez podawania PIN-u, to przez nią Żabka zaczęła eksperymentować z dostawami online do domu, liczne sklepy ulepszyły swoje aplikacje zakupowe i nadspodziewanie dynamicznie rozwinęła się sieć paczkomatów. Rozwiązaniom tym wiatru w żagle dał koronawirus, związane z nim ograniczenia i lęk przed kontaktem z potencjalnymi zarażonymi podobnie miało być także w tym wypadku.
Firma Scandit przygotowała rozwiązanie, które integruje skaner kodów kreskowych z aplikacją mobilną Maxima – w Polsce właściciela sieci Stokrotka.
Dzięki niemu klient będzie mógł nie tylko sam zeskanować zakupy i szybko za nie zapłacić, ale też uniknie korzystania z dostępnych w przestrzeni ogólnej sprzętów i zmniejszy w ten sposób ryzyko zarażenia się pozostawionymi tam wcześniej na panelach dotykowych wirusami.
Rozwiązanie to jest na razie testowanie w sklepach w Estonii. To od wyniku tego eksperymentu będzie w dużej zależało, czy i w jakiej formie pojawi się nad Wisłą.
Klient samoobsługowy.
Sklepy eksperymentują z różnymi rozwiązaniami, które mają sprawić, że klienci będą robili zakupy jak najbardziej samodzielnie. Na popularności zyskują kasy samoobsługowe, które są już nie tyle ciekawostką ile branżowym standardem w większych sklepach i dużych miastach. Część sprzedawców idzie o krok dalej i zamiast samoobsługowej kasy proponuje cały samoobsługowy sklep. Z takimi rozwiązaniami eksperymentuje zarówno Lewiatan, jak i Carrefour czy Bio Family.