Ergonomiczna katastrofa. Nowy iMac może zadebiutować w czerwcu, ale oby nie w takiej formie
Nowy iMac pojawił się we wniosku patentowym Apple’a, a teraz na renderach. Komputer w takiej formie będzie katastrofą ergonomiczną.
Mam problem z iMakiem. Uważam, że iMac 5K to jeden z najlepszych komputerów Apple’a, szczególnie jeśli uwzględnimy opłacalność. Z drugiej strony, stoję przed zakupem takiego komputera i wszystko mówi mi „nie kupuj, poczekaj”.
Dwudziestosiedmiocalowy iMac Retina 5K w obecnej wersji jest kapitalnym sprzętem. W 2019 r. został odświeżony o nowe podzespoły, dzięki czemu najnowszy iMac z procesorem Core i9 jest tak dobry, że może rywalizować z bazowym iMakiem Pro kosztującym dwukrotnie więcej.
Jasne, iMaki mają swoje ograniczenia wynikające z dziwnej polityki Apple’a, ale takich upierdliwych drobiazgów jest stosunkowo mało. Ekstremalnie drogi RAM w konfiguratorze Apple’a można pominąć, ponieważ większy iMac pozwala na ręczną wymianę RAM-u. Kości kupione na wolnym rynku są dwukrotnie tańsze niż u Apple’a, a działają identycznie.
Największą bolączką jest fakt, że Apple z uporem maniaka sprzedaje bazowe iMaki z dyskami Fusion Drive, które są wąskim gardłem tych konstrukcji. Stawiając na wydajność trzeba postawić na dysk SSD, a - jak to u Apple’a - ceny pamięci są koszmarnie zawyżone.
Niestety rozsądek podpowiada, by nie kupować iMaca.
Patrząc na ubiegłe konferencje Apple’a, można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że na czerwcowym WWDC zobaczymy nowe iMaki. Najwyższy czas odświeżyć iMaca Pro, ale bazowe wersje też z pewnością nie pozostaną bez zmian.
Jednocześnie iMac może się doczekać nowej konstrukcji, a będzie to naprawdę duże wydarzenie. Obecna obudowa jest stosowana niemal bez żadnych zmian od 2012 r.! I choć komputer nadal wygląda bardzo elegancko i minimalistycznie, to w 2020 r. ogromne ramki wokół ekranu po prostu nie przystoją. Szczególnie w sprzęcie tej klasy.
To sprawia, że odłożyłem zakup do czerwca. Jeżeli nowa wersja będzie ładniejsza i mocniejsza, skuszę się na nią. A jeśli z jakichś względów rozczaruje, wersje z 2019 r. najpewniej pozostaną w ofercie, ale dostaną niższe ceny.
Projekt nowej obudowy iMaca Pro wygląda jak ergonomiczny koszmar.
Z dużą obawą przyglądam się „przeciekom” odnośnie nowego projektu iMaców. Niedawno Apple otrzymał patent, w którym widzimy szkic nowego stacjonarnego komputera all-in-one, a więc pewnie patrzymy na nowy pomysł na iMaca. A prezentuje się on następująco.
Front komputera stanowi wygięta tafla szkła. Podstawa płynnie przechodzi w nachyloną część, w której mieści się ekran. Wszystkie podzespoły mieszczą się w nóżce niewidocznej od przodu.
I choć wygląda to efektownie, to taki projekt iMaca wygląda jak koszmar. Widzicie część z klawiaturą? Nie wyobrażam sobie, by znajdowała się ona tak blisko ekranu, bo wymagałoby to siedzenia z nosem wlepionym w wyświetlacz. A przecież iMac jest dużym komputerem.
Do tego wygląda na to, że ekran będzie umieszczony za nisko i nie będzie się go dało regulować ani w pionie, ani w poziomie. Można będzie zapomnieć o zmianie kąta nachylenia. Być może ma to sens w podstawce do iPada, ale w komputerze stacjonarnym o potężnym wyświetlaczu brzmi to jak proszenie się o kłopoty z odcinkiem szyjnym kręgosłupa.
Graficy z Content Creator przygotowali wizualizację tego projektu na filmie. Potwierdza ona, że komputer w takiej formie wygląda pięknie, ale musi być ekstremalnie niepraktyczny.
Dlatego nie wierzę, że tak będzie wyglądał nowy iMac.
iMac musi doczekać się odświeżenia, ale tak radykalny krok raczej odrzuci klientów. Jeśli nowy model będzie wyglądał tak jak na grafikach, będą pierwszą osobą która jeszcze w trakcie WWDC złoży zamówienie na iMaca… tyle, że na ubiegłoroczny model.
Apple w ostatnim czasie podejmuje dobre decyzje sprzętowe. W ubiegłym roku zobaczyliśmy dwa udane odświeżenia komputerów, czyli zupełnie nowego Maca Pro i nową wersję MacBooka Pro z ekranem 16”. Oba komputery naprawiły wiele błędów swoich poprzedników. W iMacu niewiele jest do poprawy, wystarczyłyby cieńsze ramki wokół ekranu. I oby Apple tego nie zepsuł.