REKLAMA

Youtuberzy zrobili SZUM w Warszawie. GonKon 2019 - nasza relacja

Za nami druga edycja GonKonu. Przeprowadzona z rozmachem przez popularnego polskiego youtubera impreza jest niepodobna do żadnej innej w Polsce.

07.10.2019 07.38
Gonkon Szum
REKLAMA
REKLAMA

W sobotę w warszawskim studiu Tęcza odbył się GonKon. Zorganizowana przez Krzysztofa Gonciarza impreza miała być nie tylko miejscem na spotkanie się fanów z ich ulubionymi youtuberami, ale też miejscem, które miało pokazać, że YouTube to coś więcej niż streaming gier, poradniki do makijażu i śmieszne filmy o kotkach. Część tworzących w Polsce youtuberów ma artystycznie zacięcie i coś ważnego do powiedzenia. Wystarczy dać im do tego przestrzeń.

Gonkon Szum class="wp-image-1015346"
GonKon 2019 scena główna

GonKon 2019 zrobił Szum

Stuido Tęcza na warszawskim Żoliborzu, duża przestrzeń w industrialnym klimacie, zostało w całości zagospodarowane na potrzeby imprezy. Przy samym wejściu znajduje się pierwsza sala, w której niemal nieustannie trwają panele dyskusyjne, rozmowy i Q&A z youtuberami. To stosunkowo niewielki pokój, w którym odwiedzający mogą być blisko swoich ulubionych Ludzi z Internetu – Gonciarza, Gargamela, Kasi Gandor, Kasi Mecinski (Fifty na Pół), Rafała Masnego, Dawida Myśliwca (Uwaga Naukowy Bełkot), Martina Stankiewicza i Ajgora Ignacego. To świetnie oddaje całą atmosferę tego spotkania. Idole młodych i starszych (na oko przekrój wiekowy obejmuje wczesne lata nastoletnie i sięga pewnie okolic 30.) są na wyciągnięcie ręki. Można z nimi porozmawiać, zrobić sobie selfie, poprosić o autograf, czy po prostu przywitać się i zamienić kilka słów.

GonKon 2019 class="wp-image-1015421"
GonKon 2019

W głównej sali jest już scena, na umieszczonych przed nią siedzeniach zawsze ktoś jest, nawet jeśli samo podium świeci w danej chwili pustkami. Trudno się temu dziwić, miejsc do siedzenia jest stosunkowo mało, a chętnych, żeby ulżyć nogom, nie brakuje. Ludzi jest dużo. Nie na tyle, żebym musiała się przez tłum przeciskać, ale co jakiś czas ktoś się o mnie ociera, a ja muszę wciąż przepraszać, próbując przejść z jednego pomieszczenia do drugiego. To całodzienna impreza, więc trudno na oko ocenić, ile osób się zjawiło – ludzie wchodzą i wychodzą, rotują się, wychodzą na spacer i wracają. Jedno jest pewne – na frekwencję Gonciarz nie będzie mógł narzekać, bilety zostały sprzedane, a rano przed wejściem do studia stał tłum.

GonKon 2019 class="wp-image-1015424"
GonKon 2019

Do czterech znajdujących się w głównym pomieszczeniu budek stoją ciągle kolejki, są tam przestrzenie zaaranżowane przez youtuberów. Podeszłam do jednego z ogonków, żeby dowiedzieć się czegoś więcej o tym, co znajduje się w zaimprowizowanych boksach.

Do podobnych wniosków musieli dojść wszyscy wygłodniali, stojący w kolejkach do foodtracków. Wróć. W kolejce. Kiedy tam byłam, wszystkie stanowiska, poza tym z frytkami, świeciły pustkami. A może po prostu, jeśli jesteś miłośnikiem youtube'a, musisz być też miłośnikiem frytek.

Impreza Gonciarza 2019 Warszawa class="wp-image-1015343"
GonKon 2019

Nieco mniej ludzi kręci się po instalacjach znajdujących się w pokojach w głębi studia. Na „Jeden i osiemnaście zer” Kasi Gandor jest kilkanaście monitorów mrugających różnymi komunikatami i obrazami, część z nich dotyczy naszych możliwości przetwarzania informacji. Ludzie podchodzą, patrzą, kiwają z namysłem głową i odchodzą. Mam już też kiwnąć i odejść, ale za sobą słyszę lekko poddenerwowanych panów, szepczących między sobą:

Zerkam jeszcze raz na monitor, do którego przed chwilą kiwnęłam z zadumą, no rzeczywiści, widnieje na nim jak byk, że „Nie można otworzyć obrazu”.

REKLAMA
GonKon 2019 class="wp-image-1015418"
GonKon 2019

Przez chwilę mam ochotę zaśmiać się banalnie z siebie, ze sztuki współczesnej i z jej odbiorców. Na szczęście powstrzymuję się, bo mówiąc szczerze, ten komunikat tam po prostu pasuje tak bardzo, właściwie panowie za zgodą artystki mogliby to tak zostawić. Fart.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA