REKLAMA

Oto Fujifilm X-A7. Tani i nowoczesny aparat dla współczesnego twórcy

Aparaty z serii Fujifilm X-A do tej pory były raczej nudnymi urządzeniami. Tanimi, zatem okrojonymi z większości dobrodziejstw, które Fujifilm oferuje w innych modelach. Fujifilm X-A7 to jednak inna bajka. To aparat, który jest nadal niedrogi, ale świetnie wpisuje się w lifestlyowe, instagramowo-podróżniczo-vlogowe potrzeby współczesnych twórców. I zdecydowanie wyróżnia się na tle innych.

12.09.2019 15.19
Oto Fujifilm X-A7. Tani i nowoczesny aparat dla współczesnego twórcy
REKLAMA
REKLAMA

Stara matryca, ale z nowymi miedzianymi przewodami, które mają wiele zmienić

Sercem Fujifilm X-A7 jest matryca formatu APS-C o rozdzielczości 24.2 Mpix i nie został on wykonany w sztandarowym układzie X-Trans, z którego słynie Fujifilm. Na pierwszy rzut oka jest to identyczny sensor, co u poprzednika X-A5. Producent podaje jednak, że zastosował miedziane przewody odczytu danych, co ma przyspieszyć odczyt danych.

Ponadto, X-A7 wyróżnia się obecnością rozmieszczonych na całej powierzchni kadru pikseli detekcji fazowej. Różnica jest ogromna: matryca ma na swojej powierzchni 8.5-raza więcej pikseli detekcji fazowej w porównaniu sensora stosowanego w X-A5. Ma to wpłynąć na szybszą pracę AF, który potrafi wykryć oraz śledzić oczy i twarze także w warunkach słabego oświetlenia.

Oprócz tego aparat jest teraz w stanie nagrywać filmy 4K (3820 × 2150) 30 kl./s, a nie przy kompletnie nieużytecznym klatkarzu 15 kl./s jak u poprzednika czy w modelu X-T100. To sprawia, że filmy będą wyglądać płynnie, naturalnie, inaczej mówiąc normalnie. Obraz powstaje w oparciu o powierzchnię całej matrycy, wykorzystując dane odpowiadające rozdzielczości 6K (6032 × 3392).

 class="wp-image-1002138"

Poprawa prędkości odczytu danych z matrycy ma również zredukować tzw. efekt rolling shutter, który zazwyczaj pojawia się przy filmowaniu szybko poruszających się obiektów. Nie zabrakło także gniazda na mikrofon. Co ciekawe jest to port o średnicy 2,5 mm. Żeby podłączyć mikrofon z najbardziej popularną końcówką 3,5 mm trzeba będzie zastosować przejściówkę, podobno dołączoną do zestawu. Szkoda, że gniazda mikrofonu nie ulokowano po drugiej stronie, gdzie znajdziemy HDMI oraz USB-C. Tym drugim można ładować aparat oraz przesyłać dane, ale... tylko z prędkością USB 2.0.

 class="wp-image-1002126"

Dodany został tryb „Countdown Video”, który pomaga w ładowaniu materiałów wideo do serwisów społecznościowych. Materiał filmowy jest rejestrowany z predefiniowaną długością: 15, 30 lub 60 sekund, przy czym pozostały dostępny czas nagrywania stale jest prezentowany na ekranie.

Fujifilm X-A7 jakby mógł to pewnie byłby królem selfie na Instagramie

Fujifilm X-A7 to podstawowy aparat w ofercie bezlusterkowców tego producenta. Chwała jednak Japończykom, że mimo to zadbali o jego świetne wzornictwo. Tego typu małe, lekkie, niedrogie aparaty mają służyć do lifestylowego fotografowania, noszenia na co dzień, na weekendowe wyjazdy czy spotkania z przyjaciółmi. Mają pasować do takiego życia. X-A7 zdecydowanie w takim życiu się odnajdzie. Jakby mógł, to pewnie byłby królem selfie na Instagramie i popijałby sojowe latte w Starbacksie czy zajadał się jarmużem.

 class="wp-image-1002132"

A tak poważnie mówiąc, X-A7 wyróżnia się przemyślaną prostotą wzornictwa. Przód w większości pokrywa szeroki pasek tworzywa sztucznego imitującego skórę. Górna część to elegancki plastik. Aparat nawiązuje do X-A5, ale jest od niego dużo ładniejszy i smuklejszy. Korpus waży jedynie 320 g lub 455 g z dołączonym kitowym obiektywem XC 15-45 mm f/3.5-5.6 OIS. Na jednym akumulatorze aparat potrafi wykonać do 440 zdjęć, czyli mniej więcej tyle, co poprzednik.

Prawdziwa rewolucja jest z tyłu, gdzie króluje 3,5-calowy ekran

Kilka lat temu napisałbym, że Z tyłu Fujifilm X-A7 wygląda już zupełnie jak aparat przyszłości. Króluje tam bowiem ogromny jak na standardy aparatów fotograficznych, 3,5-calowy ekran o proporcjach 16:9. Wyświetlacz jest dotykowy i ma oferować jakość dotyku na poziomie topowych smartfonów.

 class="wp-image-1002123"

To pierwszy aparat Fujifilm z „konwencjonalnym” w pełni przegubowym mechanizmem ekranu. To znaczy, że ekran odchyla się na bok oraz obraca. W pozostałych modelach ekran można tylko odchylać w dół lub w górę. To rozwiązanie, które z pewnością polubią vlogerzy czy osoby robiące sobie selfie, czyli... chyba każdy z nas. Mechanizm ten umożliwia również odwrócenie i schowanie strony ekranu do tyłu aparatu, aby nie uszkodził się w trakcie podróży.

 class="wp-image-1002153"

Proporcje ekranu to 16:9, zatem jeśli będziemy fotografować w formacie 3:2, to na ekranie pokażą się czarne paski po bokach. Ekran zatem najlepiej sprawdzi się do nagrywania wideo, gdzie 16:9 to standard. Mam wrażenie, że to pokazuje priorytety tego aparatu.

Producent zapowiada także nowe „Inteligentne menu”, ułatwiające zmianę ustawień fotografowania i zapewniające intuicyjną obsługę aparatu.

Dotykowy ekran jest głównym interfejsem ustawień aparatu. Z tyłu znajdziemy tylko nieduży joystick i cztery przyciski. Oprócz tego u góry są także trzy tarcze, spust, przyciski on/off oraz przyciski funkcyjny.

 class="wp-image-1002135"
REKLAMA

Fujifilm X-A7 - cena i dostępność

Fujifilm X-A7 będzie dostępny w październiku w czterech wersjach kolorystycznych: srebrno-brązowym, srebrno-turkusowym, srebrno-czarnym i grafitowo-czarym. Aparat będzie sprzedawany w zestawie z obiektywem kitowym Fujinon XC 15-45 mm f/3.5-5.6 w cenie ok. 700 dol., co może dać w Polsce ok. 2800 zł. To bardzo rozsądna cena za możliwości, jakie daje ten model. Myślę, że X-A7 to bardzo ciekawa propozycja jako stylowy, nowoczesny aparat dla początkujących. W tej cenie konkurencja korpusów z sensorem APS-C jest mała, a Sony oferuje raczej tylko modele sprzed lat.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA