Przyszłość notebooków z ARM rysuje się tanio i różnorodnie. Qualcomm ciężko nad tym pracuje
Układy z linii Snapdragon cx w końcu wydają się mieć dość mocy, by móc realnie konkurować z procesorami Intela i AMD. Nic więc dziwnego, że kolejnym krokiem w agendzie rozwoju Qualcomma są tanie układy ARM dla PC.
W telefonach i innych urządzeniach ultramobilnych dominują układy oparte o architekturze ARM (z uwagi na ich świetną sprawność), na pecetowym zaś króluje architektura x86. Qualcomm i Microsoft już od kilku lat pracują, by poprzednie zdanie nie tylko nie było truizmem, ale wręcz stało się nieprawdziwe. Na rynku jest już obecny Windows 10 dla układów ARM, który nie tylko natywnie uruchamia się na tych procesorach, ale też jest w stanie uruchamiać znaczną część aplikacji pisanych na układy x86.
Microsoft (i, tak na marginesie, ponoć również Apple) chce zerwać ze swoim uzależnieniem od Intela, a Qualcomm szuka ekspansji na nowe rynki. Obie firmy kuszą nas wizją pasywnie chłodzonych, zawsze podłączonych do sieci komputerów, które pracują kilkanaście godzin bez ładowarki.
Niestety przynajmniej na razie tak zwane smartbooki wyposażone są w dopaloną wersję układu Snapdragon 835, który jest zbyt wolny do jakiejkolwiek poważniejszej pracy. Producenci laptopów wiążą jednak wyraźnie spore nadzieje z linią Snapdragon cx. Kto wie, może tym razem ich produkty okażą się czymś więcej, niż rynkowym kuriozum?
Snapdragon 8cx staje w szranki z układami Core i5. Wypada imponująco, więc producenci PC szykują wykorzystujące go smartbooki.
Qualcomm mocno upudrował swój benchmark mający wykazać jego rzekomą przewagę nad procesorami konkurencji. Ale nawet, gdy już odkryjemy drobne szachrajstwa i weźmiemy na nie poprawkę, to i tak prezentowane wyniki są imponujące.
Snapdragon 8cx radzi sobie lepiej od dwuletniego układu Intela z 32-bitowymi aplikacjami Office 365 i to w ich wersjach dedykowanych architekturze x86. Poziom Core i5 sprzed niecałych 30 miesięcy jest zdecydowanie akceptowalny, jeżeli w zamian faktycznie uzyskamy leciutki sprzęcik, który nieprędko zawoła o podłączenie do ładowarki.
Jak informuje wiceprezes działu marketingu Qualcommu na rynek globalny, wkrótce na rynki europejskie trafi Lenovo Yoga C630 z układem Snapdragon 850 oraz – jeśli pozwoli na to sytuacja geopolityczna – komputer od Huaweia. Dużo ciekawszy jest jednak fakt, że na przełomie bieżącego i przyszłego roku pojawią się w europejskich sklepach przynajmniej cztery smartbooki z Snapdragonem 8cx.
Dokładne informacje na ich temat nie są znane, ale przypuszcza się, że nie będą należeć do najtańszych. Relatywnie wysokie ceny wydają się absurdalnym pomysłem – mało który konsument czy klient firmowy zechce ryzykować większe kwoty, skoro za podobne lub niższe pieniądze może zakupić sprawdzony komputer z układem x86. Ale i na to jest plan.
Notebooki z ARM za tysiaka. Poznajcie procesor Snapdragon 7cx.
Jak wynika z informacji opublikowanych przez WinFuture.de, Qualcomm szykuje się do debiutu nowego układu scalonego, tymczasowo nazywanego mianem Snapdragon 7cx. Urządzenia z tym procesorem mają pojawić się „za kilka miesięcy” w wersjach z systemami Chrome OS i Windows.
Niestety nie mamy zielonego pojęcia o ile wolniejszy będzie od edycji 8cx, wiemy jednak, że ma być bardzo tani i budowany z myślą o masowej penetracji rynku – co rodzi nadzieje na minimalne marże i mimo wszystko korzystną relację możliwości do ceny.
Komputery te mają kosztować od 300 do 800 dol. na rynku amerykańskim, w zależności od producenta i dodatkowego wyposażenia. Nie wiemy jeszcze kto właściwie będzie je produkował i czy od samego początku pojawią się w sprzedaży w Europie. Jeżeli jednak uda się stworzyć peceta za mniej niż 1500 zł, który pozwoli na dość komfortową pracę z Office’em i przeglądarką internetową i który faktycznie będzie leciutki, bezgłośny i oferujący ponad 10 godzin pracy na akumulatorze, to zaczyna robić się bardzo ciekawie.
Teoria kontra praktyka. Czyli na sukces smartbooków jeszcze sobie poczekamy.
Entuzjastom świata PC doradzam zachowanie powściągliwości w entuzjazmie. Spodziewam się, że mające premierę handlową za te kilka miesięcy urządzenia będą droższe niż się spodziewamy, wolniejsze niż oczekujemy i wcale nie tak cudowne w kwestii czasu pracy na akumulatorze. Istotne w tym wszystkim jest coś innego: producenci widzą postępy prac Microsoftu i Qualcommu nad smartbookową platformą, co rodzi wiarę, że będą dalej w nią inwestować.
To z kolei wydaje się sugerować, że jesteśmy już bardzo blisko tej nowej rzeczywistości, w której PC nie musi oznaczać procesora o architekturze x86. Bo nawet jeśli mój pesymizm względem Snapdragonów 8cx/7cx znajdzie potwierdzenie w rzeczywistości, to – biorąc pod uwagę dotychczasowy trend rozwoju – kolejna generacja tych układów zaoferuje już zdecydowanie satysfakcjonującą wydajność i sprawność. Z pewnością komputery w nie wyposażone nie zastąpią wydajnych mobilnych lub stacjonarnych stacji roboczych.
Wyobraźmy sobie jednak konwertowalny laptop lub hybrydę z windowsowymi aplikacjami. Smukłą, pasywnie chłodzoną, o wydajności wystarczającej z powodzeniem do obsługi Office’a, Dynamicsa, aplikacji webowych i innych programów o podobnych wymaganiach. Pozwalającą na 17 godzin pracy na akumulatorze i za którą zapłacimy około 2,2 tys. zł. I tu zaczyna się robić ciekawie.