Gameclub zapowiada drugie życie starych gier z iPhone’a. Łezka w oku się kręci
App Store jest pełen aplikacji i gier, których nie da się uruchomić na najnowszej wersji iOS-a. Gameclub chce tym drugim dać drugie życie.
Chociaż sklep z aplikacjami na system iOS zadebiutował dopiero dekadę temu, to już teraz jest pełen wirtualnych śmieci. Deweloperzy często porzucają programy i gry, które powstały lata temu i nie uaktualniają ich. Ze względu na aktualizacje oprogramowania iPhone’ów, iPadów i iPodów touch, kolejne tytuły przestają być z nimi kompatybilne.
Taki jest naturalny cykl życia oprogramowania mobilnego w takich sklepach jak App Store.
Na przestrzeni lat pojawiły się iPhone’y z ekranami różniącymi się wielkością, rozdzielczością i proporcjami. iOS zyskał wsparcie procesorów 64-bitowych, a potem wygasił wsparcie dla starszego, 32-bitowego oprogramowania. Skutkowało brakiem opcji odpalenia starszych programów i gier ze względu na błędy, których użytkownik naprawić nie jest w stanie.
Tak jak jednak nieaktualizowane od lat aplikacje użytkowe są mało przydatne i za nimi poza największymi fanami tęsknić nikt nie będzie, tak w przypadku gier wideo szkoda byłoby tracić kultowe produkcje tylko z powodu, że nie są zgodne z nową wersją iOS-a - a tak się niestety teraz dzieje. Z biegiem lat stracimy dostęp bezpowrotnie dostęp do całej klasyki.
Byłaby to niepowetowana strata.
W przypadku komputerów i konsol do gier nie ma tego problemu. Na nowoczesnym sprzęcie z Windows, gdy się postaram, uruchomię gry pisane pod DOS-a, które pamiętam ze szkoły podstawowej. Aby pograć stare konsolowe hity, wystarczy wyciągnąć ze schowanego w piwnicy pudełka Pegasusa albo któreś PlayStation… lub kupić jedną z konsol typu retro.
Świat gier mobilnych, zwłaszcza w przypadku zamkniętego iOS-a, co rusz odcina nas od oprogramowania nie tylko po wymianie sprzętu na nowy, ale też po aktualizacji systemu. Już parę lat temu nie dało się uruchomić w żaden sposób mobilnych spin-offów serii Dead Space czy Mass Effect. Ze sklepu App Store bardzo szybko zniknęła też konwersja konsolowego BioShocka.
Jak tak dalej pójdzie, kolejne pokolenie będzie mogło zobaczyć Angry Birds wyłącznie na YouTubie.
I to pomimo faktu, że takiego Dooma czy Skyrima będzie się dało odpalić tosterze przyszłości. Jest jednak szansa, że przynajmniej część gier mobilnych przetrwa próbę czasu. Gameclub to inicjatywa, w ramach której deweloperzy, którym zabrakło środków na przystosowanie swoich produkcji do nowych iPhone’ów i iPadów, otrzymają wsparcie. Dzięki temu przynajmniej część kultowych gier na iPhone’y i iPady mogłoby przetrwać próbę czasu.
Na razie jednak nie wiadomo, na czym dokładnie Gameclub chce zarabiać. Pozostaje też kwestia odszukania i przekonania do wzięcia udziału w tym programie właścicieli praw autorskich do podrzuconych gier, ich kodu źródłowego oraz programistów chętnych, by przygotować aktualizację. Mimo wszystko kibicuję startupowi, bo postawił przed sobą szczytny cel.