DxO stwierdza: Galaxy S10+ i Xiaomi Mi9 nie przebiły Mate’a 20 Pro
W serwisie DxO pojawiły się nowe testy aparatów i spore przetasowania na szczycie. Znamy już wyniki aparatów Samsunga Galaxy S10+ i Xiaomi Mi 9. Żaden z nich nie przebił topowych Huaweiów, ale jednocześnie DxO ponownie się kompromituje.
Pierwsza fala największych mobilnych premier za nami. Serwis DxO przetestował aparaty dwóch najgorętszych propozycji, które właśnie debiutowały na rynku: Samsunga Galaxy S10 Plus i Xiaomi Mi 9. Czołówka rankingu prezentuje się następująco.
Samsung Galaxy S10 Plus wyrównał wynik Huaweia Mate 20 Pro i P20 Pro, choć wykazał się lepszą przednią kamerą. Oczko niżej znalazł się Xiaomi Mi 9. Wszystkie wspomniane smartfony (także ubiegłoroczne Huaweie) wyprzedziły iPhone’a XS Max.
DxO ponownie kompromituje się testem Samsunga Galaxy S10 Plus.
Skąd tak mocna opinia? Ano stąd, że po raz kolejny DxO… nie testuje ultraszerokokątnego obiektywu. Ty samym test objął de facto 2/3 aparatu Samsunga. Podobną sytuację mieliśmy przy teście Huaweia Mate 20 Pro. Ten fakt sprawia, że test (a w szczególności końcowy wynik) jest kompletnie niemiarodajny.
Dla porządku dodajmy, że DxO obecnie pokazało jedynie podsumowanie testu aby przyspieszyć publikację wyniku, a wszystkie pomiary zostaną opublikowane w ciągu kilku dni. Testerzy docenili realistyczny bokeh w trybie portretowym i odwzorowanie tonów i detali w światłach.
Identyczna sytuacja ma miejsce przy teście Xiaomi Mi 9.
Ten smartfon również ma trzy obiektywy o różnych kątach widzenia. Ponownie, DxO nie sprawdziło tego o najszerszym polu obrazowania. Testerzy odkreślają jednak, że Mi 9 ma aparat z zupełnie innej, wyższej półki w stosunku do Mi Mix 3 i Mi 8. Xiaomi Mi 9 gra w pierwszej lidze fotografii mobilnej.
Jak mamy traktować wyniki na serio?
Brak oceny najszerszego obiektywu wyraźnie wpływa na wynik całego aparatu, co świetnie widać na przykładzie Huawei Mate 20 Pro i P20 Pro, które uzyskały te same wyniki.
O ile zgadzam się, że Huawei Mate 20 Pro robi świetne zdjęcia, tak uważam, że P20 Pro w codziennym użyciu znacząco odstaje od młodszego brata. Dzieje się tak m.in. przez bardzo nachalne algorytmy sztucznej inteligencji, które więcej psują niż pomagają. Poza tym układ obiektywów z Mate’a 20 Pro jest bez porównania bardziej użyteczny… no ale tego DxO nie sprawdza.
Wcześniej podobne kuriozum widzieliśmy przy teście Google Pixela 3, w którym DxO nie sprawdziło trybu nocnego, który w bezprecedensowy sposób poprawia jakość zdjęć, nie tylko tych robionych nocą. Testerzy nie mają odpowiednich procedur, by sprawdzać takie niesztampowe rozwiązania. To sprawia, że DxO w moich oczach przestaje być wyznacznikiem jakości aparatów w sprzętach mobilnych.